Long story short
Tę historię można podsumować krótkim… ha! Chcielibyście! Nie ma co przyśpieszać rozwoju wypadków ;) *** Szalejąca inflacja sprawiła, że coraz więcej osób ma trudności, aby związać koniec z końcem. Nie każdy załapie się na wakacje kredytowe i dopłaty do węgla, a jeść przecież trzeba. Dlatego widok staruszków handlujących warzywami z działki, czy wydzierganymi na drutach czapeczkami, mocno chwyta mnie za serce. Tym razem schodząc do metra spotkałam panią, która wystawiła na sprzedaż własne kwiaty i sadzonki. Wśród nich było przepiękne reo: długie liście – ciemnozielone z wierzchu, od spodu fioletowe – naprawdę, bardzo efektowne. Nie mam ręki do kwiatów i obawiam się, że będzie miał u mnie prawdziwą szkołę życia, ale może pofotosyntezuje chociaż trochę. Zresztą już droga do domu nie była łatwa. Uwierzcie mi, jazda w godzinach szczytu z delikatną roślinką i dwiema torbami wymaga iście akrobatycznych zdolności. Pytacie skąd te dwie torby? Jedna standardowa: dokumenty, telefon, szczo...