Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

Szybkie małe depresso

Obraz
Skłamałabym mówiąc, że nie było żadnych symptomów. Były. Nie spodziewałam się jednak, że wszystko potoczy się tak szybko. To było jak kopnięcie małego kamyczka, który wywołał lawinę i porwał mnie ze sobą. A teraz nie mogę złapać powietrza. ***  Znacie ten stan, gdy aromat kawy wypełnia pomieszczenie, a cierpki smak espresso pobudza krew? Dwa łyki czarnej esencji sprawiają, że świat nabiera barw, a spojrzenie bystrości. Mnie chyba zmyliła szarówka poranka, bo jakiś czas temu łyknęłam nieopatrznie filiżankę depresso i wylogowało mnie z Matrixa. Niby zapowiadałam, że nie będę robić publicznego mea culpa, ale tak długi przestój na blogu wymaga kilku słów wyjaśnienia.  Jestem chora na depresję. Od kilku lat zmagam się z tym problemem i miałam szczerą nadzieję, że co najgorsze, to już minęło. Okazało się jednak, że zło naprawdę lubi pierdolnąć z nienacka i zrównać człowieka z parterem. Od dość długiego czasu ciało dawało mi znać, że coś jest nie halo. Coraz gorzej spałam, coraz mocniej kłuło

Wyjść z siebie, stanąć obok

Obraz
Zaraz wyjdę z siebie! Kto z nas nie zna tego okrzyku? Jest taki bojowy, pełen emocji, z lekką nutą desperacji. Moja babcia tak wołała, mnie też się czasem zdarza. I tak się zastanawiam: czy byłoby to złe? Chyba nie. Na pewno nie! Co więcej, myślę, że to potrzebne: wyjść, stanąć obok, popatrzeć. Babcia wołała tak, kiedy wchodziłam na wyżyny kreatywności, tworząc pobojowisko w mieszkaniu, albo kiedy dziadek przynosił dwie siaty ryb. Wiecie, skrobanie łusek, oprawianie, smażenie i wspomniany na początku rozpiździaj. Brakło jej sił na to niekończące się sprzątanie i ogarnianie rzeczywistości. Dopiero z perspektywy lat widzę, że to była niekończąca się orka na ugorze.  Mnie też czasem dopada rzeczywistość. Nie w postaci ryb słodkowodnych, ale setek maili, pism, goniących deadlinów. Kręcę się, jak chomik w kołowrotku i nie daję rady złapać tchu.  Ostatnio życie zafundowało mi przymusowy urlop. Załączyła mi się nieśmiertelność, ale organizm powiedział : sprawdzam i wylogował mnie na pewien c

Dwie beczki

Obraz
Nie wszystko jest takie, jakim się zdaje na pierwszy rzut oka. Weźmy na tapet pierogi ruskie: dziki bojkot w barach mlecznych i masowe zmienianie nazwy, a one nic z Rosją nie mają wspólnego. Ruskie, bo z Rusi Czerwonej (na obecne realia to północno-zachodnia Ukraina i Polska wschodnio-południowa). Zresztą gdyby nawet były z Rosji, to co? Dostojewskiego też czytać nie wolno? A Bułhakowa? Akurat koncepcja tańczących diabłów, zbrodni i kary jest w tej chwili bardzo wymowna. Żadna matka nie chce stracić dziecka na wojnie, żadna żona nie chce opłakiwać męża. Zły człowiek zaplanował wojnę i posłał na nią ludzi, z których życiem się nie liczy. Uwikłał w nią niewinny naród, ale i własnych rodaków. I o ile sankcje uważam za wyraz solidarności z Ukrainą, to już plucie na Rosjan, szczególnie tych od lat mieszkających za granicą i niepopierających w żaden sposób polityki Kremla, uważam za zwykłe świństwo. Czemu oni winni? Dobre pobudki muszą być podbudowane wiedzą i empatią, bo inaczej mogą zaszko

Siądź pod mym liściem

Obraz
Przeraża mnie okrucieństwo wojny. W idealnym świecie spędzalibyśmy ten dzień tak, jak kto lubi: na zakupach, zwiedzaniu, siłowni, pogaduchach z przyjaciółmi, upojnych randkach. W mniej idealnym na pohukiwaniu, żeby dzieci dokładnie umyły zęby, gotowaniu i frustracji, że znów trzeba zrobić pranie. W tym najgorszym z wariantów ktoś właśnie ucieka przed bombami, krzyczy z bólu, albo umiera ze strachu. A czasem to nie strach jest przyczyną śmierci. Dawno nie byłam tak dumna z mojego narodu. Zabrzmiało „larum”, tak jak w dawnych czasach, a my otrąbiliśmy pospolite ruszenie. Moja koleżanka pojechała na granicę z Ukrainą, by zabrać uchodźców: rodzinę z trójką dzieci, z których najmłodsze nie skończyło jeszcze roku. Inna przez cały weekend pakowała paczki w zaimprowizowanym centrum pomocy. Chyba nigdy muzealna przestrzeń nie miała w sobie tak pięknych dzieł sztuki, jak ludzie, którzy ruszyli do przygotowywania apteczek. Kolega pomagał w tłumaczeniu na dworcach. Drugi pikietował pod rosyjską