Szybkie małe depresso
Skłamałabym mówiąc, że nie było żadnych symptomów. Były. Nie spodziewałam się jednak, że wszystko potoczy się tak szybko. To było jak kopnięcie małego kamyczka, który wywołał lawinę i porwał mnie ze sobą. A teraz nie mogę złapać powietrza.
***
Znacie ten stan, gdy aromat kawy wypełnia pomieszczenie, a cierpki smak espresso pobudza krew? Dwa łyki czarnej esencji sprawiają, że świat nabiera barw, a spojrzenie bystrości.
Mnie chyba zmyliła szarówka poranka, bo jakiś czas temu łyknęłam nieopatrznie filiżankę depresso i wylogowało mnie z Matrixa. Niby zapowiadałam, że nie będę robić publicznego mea culpa, ale tak długi przestój na blogu wymaga kilku słów wyjaśnienia.
Jestem chora na depresję. Od kilku lat zmagam się z tym problemem i miałam szczerą nadzieję, że co najgorsze, to już minęło. Okazało się jednak, że zło naprawdę lubi pierdolnąć z nienacka i zrównać człowieka z parterem.
Od dość długiego czasu ciało dawało mi znać, że coś jest nie halo. Coraz gorzej spałam, coraz mocniej kłuło mnie w sercu. Wreszcie organizm wyłączył się do tego stopnia, że nie miałam siły wstać z łóżka czy zjeść zupy. Jedno zwolnienie, drugie, nowe tabletki i powoli wracam do normy. Przepraszam Was za ciszę, ale wymusiły ją okoliczności, a nie zwyczajne niechciejstwo.
Depresja jest sinusoidą dobrych i złych okresów. U mnie spowodowała trzęsienie ziemi, po którym przychodzi czas sprzątania. Muszę zweryfikować na co starczy mi sił, co muszę zrobić, a co chwilowo odpuścić.
***
Warszawę często spowija smog, do tego dochodzi zanieczyszczenie światłem i perspektywa ograniczona przez wysokie budynki. Zdarza się jednak, że przez to wszystko przebijają się gwiazdy, zawieszone gdzieś, hen, w bezkresnym kosmosie. Dziś widziałam kilka z nich: gwiazdozbiór Kasjopei, Mały Wóz, Oriona. W jakiś przedziwny sposób poczułam się na miejscu. Mała, ograniczona do przestrzeni własnej skóry, nieistotna z perspektywy tych odległych kul gazu. A jednocześnie tak bardzo świadoma swojego istnienia.
Nie poczułam się magicznie uleczona, nie dostąpiłam olśnienia, ani Nirwany. Po prostu wskoczyłam na swoje miejsce w tej wielkiej życiowej układance.
Fot. Mohamed Shaffaf / Unsplash |
Ta choroba (i nie tylko ta, wiadomo) nie pyta, kiedy przyjść. Atakuje i bierze, co chce. Dużo siły życzę i przesyłam masę dobrej energii.
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję i wchłaniam :) Naprawdę, bardzo dziękuję za wsparcie i zrozumienie. Jest lepiej niż było, ale to jeszcze trochę potrwa, zanim wrócę do siebie. Ale wrócę!
UsuńPrzesyłam uściski, Nika ❤️ w razie co, jestem - wirtualnie, ale jestem ❤️ i nie przepraszaj za brak wpisów
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana! To dużo znaczy :)
UsuńNiestety, czasem tak się dzieje. Grunt to uświadomić sobie, że coś jest nie tak i poprosić o pomoc.
OdpowiedzUsuńDo tego etapu też trzeba dojść, a wcale nie jest to tak proste, jakby się mogło wydawać
Usuńważne jest to, że masz świadomość tego, co się dzieje i może się dziać.
OdpowiedzUsuńJak przy każdej chorobie przewlekłej, niestety :/ Ale wiedza zdecydowanie wiele upraszcza.
UsuńStraszna jest ta choroba. Oby udało Ci się w końcu wyzdrowieć, by cieszyć się życiem.
OdpowiedzUsuńKiedyś się uda :*
UsuńDobrze, że znów jesteś. Nie wiedziałam, że depresja wraca. Zdrowia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńWraca, wraca, dlatego tak ciężko ją pokonać. Ale walczymy <3
UsuńCzytałam Twój post w nocy (bo mam nocki w tym tygodniu) Jeśli będziesz potrzebowała "brudnopisu" na wywalenie czegoś z siebie to czuj się upoważniona do osrania mojego messangera do woli <3 Zdrówka Ci życzę kochana <3
OdpowiedzUsuńNo wiesz? Myślałam, że piszę z sensem, a nie że to jakieś guano :P Ale wiem o co chodzi i dzięęęęęki ;)
UsuńDepresja to naprawdę ciężka choroba i ciężko z niej wyjść. Wiem, że to twój blog i piszesz co chcesz bo możesz (ale przekleństwa w tekstach nie podobają mi się).
OdpowiedzUsuńKiedy ja nikogo nie przeklinam :P A wulgaryzmy odpowiednio użyte podkręcają ekspresję wypowiedzi :P Jasne, każdy ma inną wrażliwość i ciebie rażą, ja natomiast uważam, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu i z właściwą siłą. Nie dmuchnęło mi zimnem w kark, nie dostałam linijką po łapkach - czasem nawet wulgaryzmy wydają mi się za słabe.
UsuńOch, mam w pracy koleżankę z tym problemem, ostatnio przyznała, ze bez leków nie dałaby rady.
OdpowiedzUsuńNie wiem czego Ci życzyć, bo każdy potrzeby ma inne, trzymaj się gwiazd, skoro dają poczucie równowagi.
Coraz więcej ludzi ma problemy, albo po prostu coraz głośniej się o tym mówi. I dobrze, bo oswajamy się z problemem, zdejmujemy jakieś odium.
UsuńMm ale mi smaka zrobiło :D Idę zaraz też po kawkę.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie w wolnej chwili ;) (nie mam profilu bloggera, dlatego zostawiam link)
Blog
Jeśli masz chwilę i czytasz mojego bloga, proszę o odpowiedź w ankiecie ;) Pozwoli mi to bardziej dopasować treści.
Ankieta
Hmm... Kawa nie była tu najważniejsza, ale smacznego. Skoro już takiego smaku narobiłam...
UsuńTo swoje miejsce... to klucz, podstawa, ostoja! Trzymaj się Nika!
OdpowiedzUsuńBędę ;) Chyba każdy z nas się czuje czasem, jakby był na statku w czasie bardzo dużego sztormu. Na szczęście to zawsze mija <3
UsuńWiem co to depresja i życzę Ci dużo sił. Na pewno bedzie lepiej! Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńporównanie do kamyczka który wywołuje lawinę jest bardzo trafne. Depresja to podstępna choroba, która nie ma litości. Wydaje się, że już odpuszcza a zaraz uderza z podwójną mocą. Trzymam kciuki i ślę uściski!
OdpowiedzUsuńDzięki Sysiu! To faktycznie twardy zawodnik, ale na szczęście ta runda już za mną. Jest moc ;)
UsuńTrzymaj się! W sumie trzymaj się bardzo mocno!
OdpowiedzUsuńStarałam się ;) Na szczęście najgorszy sztorm już minął, a ja płynę dalej ;)
UsuńDla mnie jest to przerażająca choroba, której nie rozumiem. Po prostu jest to dla mnie bardzo trudne to wyobrażenia sobie, jakie to uczucie. Sama mam czasem gorsze momenty, ale terapia mi dużo pomaga. Co do kawy, to muszę się pochwalić super tipem: espresso z sokiem pomarańczowym! Absolutny sztos!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Piłam, ale to dla mnie dziwne połączenia (chociaż i tak o wiele lepsze niż kawa z tonikiem ;)) W sumie teraz narobiłaś mi smaku na taki sok z naładowanych słońcem pomarańczy :)
UsuńPrzytulam mocno ❤❤❤ i jestem całym sercem z Tobą ❤ będę się modlić żeby było lepiej. A ostatnio modle się jeszcze więcej i częściej...
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! Modlitwa to bezcenny dar <3
UsuńNie wyobrażam sobie jak musi Ci być ciężko. Trzymam kciuki, żeby było lepiej. Ściskam mocno, mocno...
OdpowiedzUsuńDziękuję przeogromnie :*
UsuńTrzymaj się Nika, wiem z czym walczysz, więc tym bardziej ściskam Cię wirtualnie. Piszesz piękne i mądre teksty. Z przyjemnością je czytam, ale wiem, że kiedy przychodzi zjazd, to jest trudniej. Ale nie martw się przesilenie wiosenne już mija, więc będzie lepiej:))))
OdpowiedzUsuńFakt, sponiewierało mnie dość mocno... Takiego przestoju na blogu (a i w życiu) jeszcze nie miałam. Na szczęścia jest już lepiej :) Dzięki za miłe słowa!
UsuńDbaj o siebie, my tutaj poczekamy, ile będzie trzeba. Bo ja bardzo lubię tutaj przychodzić z kubkiem kawy i zaczytywać się. Jesteś wspaniała, wyjątkowa i dzielna. Nigdy o tym nie zapominaj!
OdpowiedzUsuńCieszę się, kiedy wracasz :) Serio, to wspaniałe widzieć znajome nicki - a jeszcze wspanialsze jest wsparcie, za które przeogromnie dziękuję :*
UsuńDużo siły :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Przyda się ;)
UsuńNiko, wiem o czym piszesz, znam doskonale depresyjne stany, zmagam się z tą chorobą od daaawna.. też miałam nadzieję, że już nie wróci, ale ona przychodzi kiedy chce i oplata swoimi mackami..
OdpowiedzUsuń..dopiero niedawno 'wyczołgałam się z niemocy i bezsilności' i zaczynam się nieco lepiej czuć ..
..przytulam Cię mocno Kochana, jestem z Tobą całym sercem i duszą! ..wszystko wymaga czasu, odpowiedniego czasu, pomaleńku krok po kroczku wysuniesz się z tego marazmu i wrócisz do nas.. jesteś silną i cudowną Dziewczyną pamiętaj o tym! :* ❤️💜💙💛
Dziękuję :* Właśnie wracam do normalności i to wspaniałe uczucie, kiedy można wreszcie znów oddychać bez przymusu <3 Mam nadzieję, że u Ciebie też będzie coraz lepiej, że będziesz silniejsza i szczęśliwa. Ściskam!
UsuńWiem co czujesz Kochana znam dobrze ten stan. Przytulam Cię mocno i serdecznie, choć mogę tylko wirtualnie. Ostatnio też łatwiej mi o gorsze okresy. Pogoda plus problemy ułatwiają chorobie powroty, zabierają energię. Mam nadzieję jednak, że będzie lepiej. Oby i Ciebie ten było :*. Trzymaj się Kochana. Jesteś silna i wspaniała, pamiętaj o tym :).
OdpowiedzUsuńWirtualne uściski! Jest lepiej i mam nadzieję, że tak już zostanie. Nadchodzi majówka, kwitną mirabelki, za chwilę zacznie się sezon szparagowy - będzie dobrze ;)
UsuńMoje dwa grosze w tym temacie są takie: 1. Depresja w 90+% przypadków ma podłoże ekonomiczne. 2. Kiedy już rozwinięta, depresja jest nie do wyleczenia, nie z pomocą tradycyjnej medycyny. Można sobie z nią radzić z pomocą medykamentów, niemniej, nie ma co się łudzić, że nie wróci. Polecam posłuchać wniosków Ruby Wax.
OdpowiedzUsuńKompletnie się z tobą nie zgadzam co do przyczyn depresji. To jak jakby zawał dotykał jedynie otyłych. Choroba nie wybiera.
Usuń