Wieczór gier
Od pewnego czasu umawiamy się z przyjaciółmi na planszówki. To jedna z moich ulubionych tradycji. Najpierw wygibasy przy ustalaniu terminu, potem wykłócanie się o wybór gry i płacz, że nikt nie chce przerżnąć ze mną w Scrabble, półgodzinne deliberowanie w sklepie nad tym, które żelki przynieść. Przygotowania są super.
Sobotni wieczór zaczęliśmy od plot, drinków i prób pogłaskania kota, który miał nas centralnie pod ogonem. Można było kici-kiciać do upadłego.
Człowieki mają jednak swoją dumę i po dotkliwym zranieniu przez puchatą kulkę wróciliśmy do swoich zajęć. Trzeba było obgadać możliwości wyjazdu na Sylwestra i przejechać się po nowych serialach z uniwersum Star Wars. Do wyboru planszówki jeszcze nie doszliśmy.
Byliśmy jednak w trakcie miłego przeglądu repertuaru kinowego, gdy zadzwonił domofon i wyrwał nas z naszej bańki. Zbliżała się 22.00, nikt nie zamawiał jedzenia, wszyscy zaproszeni już byli, więc o co chodzi?
Okazało się , że pękła rura w piwnicy i chłopcy na 5 piętro wnosili zabytkowe obrazy po babci. Oczywiście bez windy, bo administrator był odpowiedzialny i ją wyłączył, żeby nie było zwarcia. Osobiście wolałabym elektryzujące elementy niż dźwiganie, zwłaszcza, że ani to Kossak, ani Zawadzka, no ale wartość sentymentalna nie ma ceny. Chłopaki zrobili sobie nieplanowany dzień nóg i bicków za darmoszkę.
Jedyne co zainteresowało kota to nowy, bezpański karton, który bezczelnie zaanektował.
Wróćmy jednak do planszówek. Padło na Tyranów Podmroku ze świata Dungeons&Dragons. Graliśmy w to już kilka razy, więc to logiczne, że zasady całkiem wyparowały mi z głowy, prawda?
Serio, zapomniałam jak się kupuje karty i dopiero przy podliczaniu punktów zatrybiłam, że miasta mają różną wartość. To by wyjaśniało, dlaczego M. zawsze wygrywa...
Potem P. oblała mnie winem. Tylko nie myślcie sobie, że to był wstrząśnięty szampan a'la podium Formuły 1. Po prostu jesteśmy dość ekspresyjne i machanie łapkami jest częścią składową porządnej dyskusji. Kieliszek się przewrócił, cześć poszła na mnie, cześć na podłogę - kot nadal konsekwentnie olewał temat. Wiadomo, że człowiek na kolanach jest w prawidłowej pozycji.
Prałam kieckę w umywalce, ale nie chciało schnąć na żołnierzu, więc poszłyśmy z P. ryć w szafie, niczym dziki w żołędziach. Dostałam taką sukienkę, że się poczułam jak Monica Bellucci. Sam seks, chociaż z mniejszym biustem. W sumie dobrze, bo był upał - doceniamy małe rzeczy.
Chłopcy próbowali grać, ale skoro jedno wino się wylało, to trzeba było otworzyć drugie. Moja amnezja udzieliła się P., załączył się nam za to gen tropiciela. A czy znacie lepszą grę niż Prawda czy Wyzwanie? Ja też nie, ale samczy opór był duży.
Nie chcieli odpowiadać na pytania jakim byłbyś drzewem, gdybyś był drzewem i na co wydałbyś 200 tys. dolarów w 24 godziny. Jakby to był problem, naprawdę...
Muszę jednak przyznać, że plan uratowania serii Gwiezdnych Wojen do mnie przemawia. Obstawiałam, że jak da się im kręcić film to będzie azjatyckie porno, albo niekończąca się historia o rycerzach.
Także u mnie akcja płynęła wartko, a jak wasz weekend?😉
Fot. Alperen Yazgi / Unsplash |
Cudne😍😍uwielbiam planszówki. A weekend...u mnie Gdynia, Gdańsk, Sopot, Hel, Westerplatte, zwiedzanie, plaża na spacer i dobre żarcie 😁😁😁
OdpowiedzUsuńTo u mnie podobnie! Ja byłam na wakajkach w miniony tydzień. Sobota-środa - Zakopane, czwartek -w pociągu do... Gdyni :D do soboty :)
UsuńAle fajnie! Też mnie ciągnie w jakąś podróż - może być morze, góry, Mazury czy inny city break. Wycieczki zawsze ładują mi baterie 😉
UsuńMam nadzieję, że jak nasze dzieci podrosną to też będziemy grali w planszówki.
OdpowiedzUsuńNa bank 😊 rodzinne wieczory gier są super ☺️
Usuńja jestem na etapie scrabli
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych gier :)
UsuńPlanszówki są świetne. Też bardzo je lubię i chętnie w nie gram.
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze w nich jest wspólne spędzanie czasu 😊 no i element rywalizacji 😈😉
UsuńU nas nie ma czasu na planszówki.
OdpowiedzUsuń😔 mam nadzieję, że w inny sposób wypoczywacie - łatwo się zapętlić w codziennej gonitwie, a potrzeba czasu na relaks
UsuńCzas spędzony przy planszówkach jest zawsze udany.
OdpowiedzUsuńZgadzam się 👍
UsuńZ gier planszowych to ja lubię szachy (gra planszowa con nie ? ;) ), chyba dlatego, że nie mają nic wspólnego z Ameryką. Wszystko inne to albo właśnie komercja z US, albo Japonia. Ameryka, z powodów tego co dzieje się w Palestynie tak mi podpadła, że staram się nie dotykać niczego co pochodzi z tego kraju. Do śmietnika historii poszły Metalica, Slayer, NBA i wszystkie inne amerykańskie importy, Apple, Amazon, Netflix (z których żadnego nigdy nie używałem), a teraz pracuje jak wyrzucić z życia też Google. Tak na marginesie, przydałoby się aby ktoś się wziął za stworzenie polskiej gry fabularnej. Rynek trochę mały, ale jak produkt dobry to panny na nią się znajdą, może nawet wina nie będzie potrzeba ;).
OdpowiedzUsuńDobra gra zawsze w cenie 😉 mam znajomego, który tworzy gry historyczne i faktycznie to bardzo satysfakcjonujące, kiedy wymyślona fabuła zaczyna niejako żyć własnym życiem 😊
UsuńUwielbiam wieczory planszówkowe! W sumie dawno nie było, czas rozpocząć sezon.
OdpowiedzUsuńJeden z plusów jesieni 😉
UsuńUwielbiam planszówki, a także niektóre gry karciane :D
OdpowiedzUsuńMój weekend był pracujący, w nadchodzącą sobotę zapowiada się impreza, jednak w niedzielę wieczorem muszę ponownie pracować :P
Ja czekam, aż mi ktoś wytłumaczy zasady. Coraz więcej gier pokonuje mnie już na etapie instrukcji 😜
Usuń