Bajecznie

Uwielbiam bajki. Shreka, Zaplątanych i Pokojówkę na Manhattanie. Dzielne księżniczki, obowiązkowe happy endy i kompas wskazujący na to, że zło zawsze zostanie ukarane, a dobro zwycięży.

Ostatnimi czasy zauważyłam jednak foch na Disneya. Bo jak można wmawiać dziewczynkom, że na każdą księżniczkę czeka książę?! Hallo, a Elsa? A Vaiana? A klasyka nad klasykami i samotna Pocahontas na skałach, gdy John Smith odpływa w stronę słońca? Dobra, ja się cieszę z Johna Rolfa w dwójce i love story pełną gębą, ale jednak pierwsza część nie była krainą różowych cukierków.

Ile ostatnio nasłuchałam się zarzutów, że bajki to odrealniony świat, że miłość nie istnieje, a już tacy faceci to w ogóle. No i powtarzane jak mantra: przecież to krzywda. Dzieci krzywdzimy takim pastelowym światem, niech wiedzą od małego, że książę pójdzie w tango z pracą, bo przecież królestwo się samo nie ogarnie. Roszpunka na pewno ma rozdwojone końcówki. A Tiana pewnie spać nie może, bo jest lockdown i branża gastro ma pod górkę. 

Zresztą, po co czepiać się pana Walta? Nie na każdym kroku czeka Matthew McConaughey. Tinder prędzej zafunduje one night stand niż Toma Hanksa z Masz wiadomość

Ale wiecie co, nadal uwielbiam bajki :) Te dla dużych i małych dziewczynek uczą w gruncie rzeczy tego samego: że trzeba zawalczyć o swoje szczęście. 

Jasmina - jaki mąż? Lepiej być radosną singielką niż żoną byle kogo.

Roszpunka - tam są światła! Lecę!

Kopciuszek - krem na ręce, buty na nogi i let's party.

Każda miała jakiś cel, jakiegoś demona do pokonania. To nie były proste historie o ślubie z pełną pompą, ale o poszukiwaniu siebie. Trzeba mieć odwagę, aby przeciwstawić się kulturowym ograniczeniom albo pokręconej rodzinie. Wyjść z bezpiecznej skorupy przyzwyczajeń. Czasem pracować na cztery zmiany, jeśli założony cel jest tego warty. A przede wszystkim: każdy z nas to więcej niż suma naszych wyobrażeń. Vivien Ward mogła odwalić szybki numerek i wrócić na Bulwar Zachodzącego Słońca. Nigdy by się nie dowiedziała, że kocha operę ;)

Nie na każdą dziewczynkę czeka książę, to prawda. Ale miłość istnieje i warto na nią czekać, chociaż zdecydowanie nie na wieży. Czasem zbiegi okoliczności posuwają akcję do przodu, ale najciekawsze historie to te, w których bohater umie wziąć w ręce ster własnego życia. 

Może bajki są nam potrzebna właśnie po to, żeby odkopać w sobie zapomniane pokłady marzeń i dziecięce dobro? Chyba każdy z nas zaciskał kciuki żeby bohater pokonał złola :) 

Fot. Pan Xiaozhen / Unsplash


***

W tym miejscu chcę polecić wam dwie rzeczy.

Po pierwsze: książkę Katarzyny Miller i Tatiany Cichockiej Bajki rozebrane. Świetna pozycja przekopująca kolejne warstwy najpopularniejszych bajek i baśni Andersena i braci Grimm. Autorki nie patrzą na bajki w kontekście kulturowym, ani historycznym, co do tej pory było mi bliskie. Odkrywają je za to w nawiązaniu do współczesnego świata. Ciekawym zabiegiem było np.: odniesienie wszystkich występujących w bajce postaci do poszczególnych elementów naszej osobowości. Może patrząc na swoją ulubioną historię z dzieciństwa odkryjecie jakieś mechanizmy, z którymi dacie radę uporać się w dorosłym życiu?

Katarzyna Miller, Tatiana Cichocka, Bajki rozebrane, Wydawnictwo W.A.B, 2014.


Drugą ciekawostką jest bajkoterapia. Jeśli macie dzieci lub z nimi pracujecie, pewnie już spotkaliście się z tym terminem. W największym skrócie jest to pomoc w przejściu trudnej sytuacji za pomocą opowieści. Bajki terapeutyczne pisane są pod konkretny problem, chociaż nie zawsze musi to być coś traumatycznego. Każda zmiana wymaga oswojenia, niezależnie od tego czy będzie to pójście do przedszkola, przeprowadzka czy oczekiwanie na młodsze rodzeństwo. Cała seria o dzielnym żółwiku Franklinie to właśnie bajki z wykorzystaniem elementów bajkoterapii. Żółwik przecież bał się ciemności, miał problem z apetytem i musiał nauczyć się mówić "przepraszam". Z pewnością znajdziecie książkę, która odpowiadałaby potrzebom waszych dzieci. Jeśli jednak nie, to bardzo ciekawą rzeczą jest projekt Bajka Sercem Pisana, który pozwala stworzyć spersonalizowaną opowieść w oparciu o załączone materiały szkoleniowe.

***

Mówią, że życie to nie bajka, ale nawet jeśli nie czujesz się dzisiaj dzielną księżniczką ani odważnym księciem to bądź dobrą wróżką i zrób dla siebie coś miłego. Pamiętacie, kiedyś chcieliśmy być dorośli, żeby nikt nam nie mówił, że nie można jeść czekolady tuż przed snem. Pst, teraz już można ;)

Komentarze

  1. ja też lubię bajki i nie lubię kiedy ktoś je nad interpretuje ;-) bajki tylko dla dorosłych są niedorzeczne i mają wiele niedopowiedzianych prawd. Co do książki to nie słyszałam o niej, ale bardzo mnie zachęciłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy niedorzeczne? Chyba zależy jaka ;) Nie jestem wielką fanką mangi, ale znalazłam piękną animację na Netflixie "Violet Evergarden". To zdecydowanie historia nie dla dzieci - o miłości, śmierci, wojnie, emocjach. Coś w sam raz dla dorosłych, chociaż w bajkowej konwencji. Dla mnie to przepiękny wyciskacz łez z fenomenalną kreską.

      Usuń
    2. Każdy ma prawo do własnej opinii. Chętnie obejrzę to co polecasz.

      Usuń
  2. Nie słyszałam o projekcie Bajka Sercem Pisana, chętnie przeczytam o nim więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnośnie filmów Disneya, to Mulan bardzo mnie zawiodła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam. Skoro wycięli Muszu to już nie miało to sensu.

      Usuń
  4. Ale w bajkach przecież o to chodzi, by były odrealnione! Od prawdziwej realności jest rzeczywistość - bajki dają nam możliwość oderwania się od trudów codzienności! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Disneya to ja znam na pamięć 🙈

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekolada zawsze jest dobrym pomysłem na miły gest dla samej siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bajki Disneya uwielbiam a te ich filmowe wersje które powstają są moim zdaniem jeszcze lepsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Diabolina" jest ekstra :) I "Piękna i Bestia", chociaż bałam się, że nie dorówna animacji. Za to "Kopciuszek" strasznie mnie rozczarował.

      Usuń
  8. Bajki ach te bajki... Czym by bez nich był ten świat...
    Ten blog pokazuje że można w tym zwariowanym świecie mieć swoje zdanie - jakie to teraz ważne 👍
    A wracając do tematu - każdy musi mieć swoją Anię z Zielonego Wzgórza... Życie bez marzeń nie ma sensu. A wmawianie kulturowych "postaw" jest słabe- serio.
    Co do Walta D. - wychowało się tyle pokoleń że brak komentarza. A Pocahontas kochają wszyscy. I powiem więcej znam takich co uważają że piosenka niejakiej Edyty G. lepsza niż oryginał (też do nich należę 😉) i że najlepsza w karierze 🤣 (mimo to proszę bez hejtu)

    Nika jesteś człowieczym człowiekiem ❤️
    Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki🥰 Twój komentarz to najmilsza rzecz jaka mnie dziś spotkała 😊 P.S. Oczywiście, że "Kolorowy wiatr" to najlepsza piosenka w wykonaniu Edyty! Chociaż niektórzy twierdzą, że hymn zaśpiewała lepiej. Różne są gusta 😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wskrzeszeniomat – część pierwsza

Okrutnik

Bezdzietne lambadziary kontrakują