Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

Miliony monet

Obraz
Ciężko jest pociągać za sznurki władzy. Kombinować, przewidywać. Trzymać kasę w banku na procent, by w chwale i glorii wręczyć premie, które można było dać pół roku temu. Albo przesunąć dodatek do podstawy, dodać, odjąć, pomnożyć, podzielić, podnieść pi do kwadratu, a na koniec wręczyć pracownikom nowe umowy. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że nie spodziewałam się nigdy po sobie takiej zimnej krwi. Serio, z takimi nerwami powinnam się przebranżowić na neurochirurga, albo zacząć karierę szpiega. Otóż: w wyniku przesunięć i pierwiastkowań dostałam podwyżkę. Całe 5,80. Słownie: pięć złotych i osiemdziesiąt groszy. Polskich. Po obecnym kursie. Ileż dóbr luksusowych za to nabędę! Na przykład jajka od bardzo nieszczęśliwych kur z chowu klatkowego. Bo szczęśliwe jajka zaczynają się od 15 złotych za zgrzewkę. Albo banany. Pyszne takie, prosto z Ekwadoru. Zjadłabym wprawdzie polskich czereśni, ale wiecie... trzy sztuki to tak raczej na smaczek. Szpaki więcej się nachapią. Może kupię sobie

Laleczka z pudełeczka

Obraz
Laleczka jest bardzo prosta w obsłudze. Wystarczy zadzwonić, albo napisać smsa i w ciągu kilku chwil rzuci wszystko, by: popilnować kota koleżanki, odebrać ze szkoły dzieci brata, upiec ciastka na szkolny kiermasz, podjechać do ex-męża z zakupam... I tak dalej.   Nie zrozumcie mnie źle: dobrze jest pomagać innym. Byłym mężom też. To zdecydowanie lepsze niż ciągła wojna podjazdowa. Laleczka ma jednak tę właściwość, że natychmiast po wykonaniu zadania wraca na półkę. Wkłada się ją do pudełka, wstawia na pawlacz i zapomina zaprosić na kawę bez okazji. Czasem nawet w święta jest traktowana jak zło konieczne. Ktoś kogo wypada przyjąć, mimo tego, że jego obecność ani parzy, ani ziębi. Ktoś, z kim kontakt utrzymuje się jedynie w celu wykorzystania. I wcale taką laleczką nie musi być kobieta. Znam ludzi, którzy latami byli - lub nadal są - na wiecznych usługach. Robią wszystko o co bliżsi i dalsi poproszą, często kosztem siebie czy swojego wolnego czasu. A jeśli nawet kiedyś się zbuntują, to

SZCZU-rex

Obraz
Pamiętacie, jak wiosną dwa mądre szczury ewakuowały się z mojej firmy? Przytomne chłopaki, bowiem szykuje się zmiana kierownictwa i mamy na pokładzie lekką panikę pomieszaną z gonieniem za ogonkiem.  Na przykład wczoraj gruchnęła wieść, że dziś odbędzie się spotkanie z nowym szefem. Szefem, którego jeszcze mało kto widział na oczy, ale który już zdążył zasiać ziarno niepokoju. Przynajmniej w kadrze kierowniczej, bo zwykłe trybiki korposzczurowni nie muszą się bać. Ktoś musi pedałować na tym rowerze. Cóż, jakie czasy, taki T-rex. Chociaż to dobrze, bo mam alergię za wszystko, co ma tyrana w nazwie. Tak czy siak, dziś wszyscy byli odstawieni, jak na otwarcie kanału. Biel koszul biła po oczach, kanty odprasowanych spodni mogły papier ciąć. Buty wyglansowane, włosy ułożone. Mowy powitalne, tudzież spis zadań bieżących, wykute na blaszkę.    No i odwołali ten spęd.   Marynarki poszły w kąt, obcasy magicznie zmieniły się w baleriny, a ludzie wrócili do radosnego przewalania ton papierów, ni

Paryski kochanek

Obraz
Rutyna potrafi dobić, dlatego dobrze, gdy w życiu przytrafiają się filmowe zwroty akcji. Nawet nie muszą być nie wiadomo jak spektakularne, czasem wystarczy  zimowy flash mob , czy napis na tirze . A najśmieszniejsze jest to, że to "zawiązanie akcji" wydarza się zawsze wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Chociaż nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. *** Ta opowieść zaczyna się zimą. Taką mroźną, śnieżną i przytłaczającą chłodem. W moim sercu było podobnie, mimo tego, że za wszelką cenę usiłowałam upchać w nim zapach igliwia i kolorowe światełka. Niestety, było to już jakiś czas po zakończeniu związku, który miał być za zawsze, ale nie był. Zlodowaciało we mnie to wszystko, co miało ogrzewać naszą dwójkę przynajmniej do osiemdziesiątki. Zamiast tego było poczucie krzywdy, braku i cholernie przytłaczającej pewności, że jest już po zawodach i miłość nie jest mi pisana. Co gorsza - zaczęłam się już z tym godzić. Ostatecznie, nie na każdą królewnę czeka książę.  W pewne zimowe popoł

Siwa Sawa

Obraz
Uwielbiam Warszawę za staruszki z paznokciami pomalowanymi na granatowo i fluorescencyjny róż. Za babcie jedzące bez zażenowania kebaba na cienkim cieście. Za to, że noszą alladynki. Uwielbiam ją za to, że robi miejsce starości. Pamiętam, że gdy byłam mała uważałam, że kiedy kobieta staje się babcią musi zrobić trzy rzeczy: zrobić trwałą, nosić spódnicę w gumkę i zrezygnować z czasu dla siebie. Ciastka się same nie upieką, bajka się sama nie przeczyta, helloł. Jaki szok przeżyłam, kiedy babcia powiedziała, że mogę pobawić się z dziadkiem, bo ona idzie do koleżanki. Wychodzi! Sama! Do koleżanki! To starzy ludzie mają w ogóle koleżanki? Tak się da? W ogóle dorosłość kojarzyła mi się wtedy z ciężkim kieratem. Jakieś obowiązki, pranie, gotowanie... Na co to komu? W małym miasteczku dochodzi do tego jeszcze ciężka łapa zbiorowej mentalności. Zacznij myć okna i trzy, dwa, jeden… pół osiedla pucuje z tobą, bo przecież nie mogą być gorsi. Nie wypada pójść na Wielkanoc do kościoła w zimow

Miłość ze smartfona: Tryb rozkazujący

Obraz
Siedzę właśnie w kawiarence nad filiżanką kawy. Mam na sobie sukienkę, w tle lecą stare piosenki. Pachnie ciastem. Gdzieś na horyzoncie unosi się dym elektronicznych papierosów. Wygląda to jak kadr z filmu, a ja mam wrażenie jakbym była bohaterką opowieści, którą napisał scenarzysta z bardzo romantycznym zacięciem. Zaraz powinno lunąć z nieba, a wtedy do środka wbiegłby obłędnie przystojny bohater nr 2. Tylko chwilowo nie zanosi się na deszcz. I scenarzyści też niespecjalnie romantyczni trafiają się ostatnio. Chyba, że kogoś kręcą komendy w esesmańskim stylu. *** Portale randkowe coraz mniej przypominają miejsca, w których ludzie chcą się poznać. Za to fantastycznie odnajdują się w roli pośredniaka. Wystarczy tylko, że wstrzelisz się w wymagania pracodawcy. Bądź: normalna, konkretna, fit. Miej coś w głowie, mów pełnymi zdaniami. No nie zesraj się jeden z drugim.  Dla mnie taki tekst jest wyrazem braku szacunku. Wybija z niego pogarda. Odbieram to jako: "Traf mi się ty jedna jed

Smoczyca

Obraz
Zawsze uważałam, że nadaję się na kota. Karm, głaszcz i rozpieszczaj. Mrau... Ale dziś odkryłam coś innego: Nika, ty jesteś smoczycą! I to bynajmniej nie dlatego, że promieniuję subtelnym, kobiecym pięknem. Chociaż też. Nie oszukujmy się, smoki nie słyną z przesadnej skromności. Dziś miałam taki dzień na nie. Nic nie chcę, nic mi się nie podoba. Nie wiem w co się ubrać, nie wiem czy mam ochotę na kino. Nastrój na lody akurat miałam, ale to dlatego, że tylko one mogły mi podnieść poziom endorfin. Marzyłam o tym, żeby zapaść w letarg, zwinąć się w sobie i odgrodzić od świata. Nie dzielić się sobą, swoją przestrzenią, ani żadnym skarbem. I tak się zastanawiam: dlaczego? Mocno wierzę, że każdy człowiek powinien pielęgnować swoją osobistą strefę. Nie trzeba odkrywać wszystkich kart i obwieszczać każdemu swoich przemyśleń. Dobrze jest mieć swój kącik i swoje precjoza w życiowej szkatułce: ulubioną kawiarnię, ukochaną piosenkę, własną trasę spacerową. Stworzyć sobie enklawę, do której z

Księżniczka na kozetce

Obraz
Widziałam wczoraj faceta, który wyglądał jak Adamczyk z brodą. I teraz nie wiem: czy to był Adamczyk z brodą, bo przygotowuje się do roli wikinga? Czy nosi ją dlatego, że chce być anonimowy? A może to sobowtór, z konkretnym zarostem, który nie chce być z nim kojarzony? Lub przeciwnie, ale jest podobny tylko górną połową twarzy, więc ukrywa dół, a ludzie i tak podbijają po autograf? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi, a każde niezmiernie ważkie. A najważniejsze, czemu tak mało ludzi się szczepi? Pomijam zdrowotne przeciwskazania, bo to oczywista przeszkoda, ale reszta? Koronawirusy to nic nowego, od lat naukowcy je badają i szukają leków. Po prostu dotknął nas wysoce zaraźliwy i śmiercionośny wariant. W tym kontekście dobrze, że prace były na tak zaawansowanym poziomie. Serio, nikt nie steruje nami za pomocą mikrochipów. Nikt nam nie wlewa w żyły "Ludwika" żeby sprawdzić czy się pieni. Ale fakt, jesteśmy w jakiś sposób grupą testową. Może szczepionka, którą stworzą za 5 lat nie

Yin i yang

Obraz
Zawsze wydawało mi się, że ludzie nauki powinni mieć otwarte głowy, ogładę, pokorę i szacunek. No i poszłam z tym twierdzeniem na zderzenie z rzeczywistością, niczym seicento na czołgi. Mamy w pracy 2 naukowców: Profesora i profesora. Do teamu Profesora przez wielkie P, chcą należeć wszyscy: świeży narybek i starzy wyjadacze, kobiety, mężczyźni i myszy z piwnicy. Ja bym mu mogła kawę parzyć i teczkę nosić, byle tylko orbitować w pobliżu. Ma ogromną wiedzę, ale to jego uprzejmość przyciąga ludzi niczym magnes o kosmicznej mocy. Zawsze grzeczny, uśmiechnięty, widzący w podwładnym człowieka. Wystarczy, że wejdzie do pokoju i nagle wszyscy dostają skrzydeł. Natomiast drugi profesor budzi dokładnie odwrotne emocje. Trzeba się spotkać? Brr... Dzwoni? Niech ktoś inny odbierze... Nie mogę odmówić mu wiedzy, ale ciężko jest wejść w dialog z człowiekiem, który zaczyna zdanie od: "Na pewno nie wiecie i zapewne nie pojmiecie..." - no jakoś średnio zachęcające. Jest też chyba najjaskraws

Bestiariusz. Tęsknota

Obraz
Kiedyś było tak prosto: wąpierz? Krew, krew, flaki, flaki, jak cię złapie to cię zje? No to proszę, weź osinowy kołek i trochę srebrnych kulek. Do zamówienia z Allegro w promocyjnej cenie. Albo taka południca. Błąka się toto lekko spalone słońcem, poluje na niewinnych chłopców nietkniętych promieniami UV. Jak się ustrzec? Pfff, nie łaź na Pole Mokotowskie o 12.00 i zainwestuj w krem z filtrem. Nita van Helsing poleca. Kłopot w tym, że współczesne bestie są bardziej podstępne i wyrafinowane. Może to nasza wina? W końcu rzadziej biegamy na cmentarz o północy w poszukiwaniu nieistniejących kwiatów. Za to wielu z nas podgryza całkiem realna tęsknota.   To dopiero potwór - potrafi po cichutku zawłaszczać coraz więcej przestrzeni i odbierać człowiekowi wolę życia.  Zaczyna się zawsze niewinnie, ot, zwykłe ukłucie. Tak jakby marzenie zamiast zagnieździć się w żyznej glebie serca, spadło ciut niżej, osunęło się w rejon, w którym już mu nie jest tak wygodnie i cieplutko. Nasze marzenia zwykle

Pandemiczny paradoks

Obraz
Torebka na pingwina, kawa na wynos, karta do odklikania się na bramce - czy może być coś bardziej wielkomiejskiego? Może jeszcze żołądek zaciśniety z głodu i nerwów, usta poparzone szybką herbatą nad zlewem i zmięte przekleństwo, bo przecież znów jest korek. A korki, proszę państwa, to nie jest coś co się po prostu zdarza. O nie, korki są precyzyjnie wycelowaną bronią, która ma rozwalić plan dnia już na starcie. No, to tyle słońca w całym mieście, koniec chorowania, wracamy do pracy! Kilka ostatnich lat mojego życia przypominało maraton. W poniedziałek siłka; we wtorek wykłady z symboliki; w środę kino, bo jak są zniżki na bilety to wiadomix, trzeba korzystać. Plus zakupy, wystawy, koncerty, teatry, spotkania z przyjaciółmi, odkrywanie nowych knajpek i nieustanne odwiedziny w ulubionych. Wiecie: wspieranie gastro zanim to było modne. Wir życia na 300% normy.   Aż nagle przyszła pandemia i lockdown, który zamknął nas w domach. A ja przymusowo zwolniłam. O dziwo, wcale nie odebrałam tego

Teatrzyk Zielony Słoń

Obraz
Cztery słonie, zielone słonie, każdy kokardkę ma na ogonie... Czemu słonie? Czemu zielone? I dlaczego za każdym razem, gdy mam więcej niż 38 stopni? Nie mam pojęcia, ale to zabawne, kiedy jednego dnia starasz się być profesjonalistką w pracy, a drugiego z sufitu spływa Trąbalski w meloniku i uprzejmie proponuje łyczek herbaty. Ależ tak, poproszę. Z miodem, cytryną i świętym spokojem. Witajcie w moim świecie. *** Ostatnio mam więcej czasu na rozkminy. Nie to, żeby zaraz o życiu i śmierci, raczej: "Co to za życie ze zużyciem 60 chusteczek na godzinę?" Przemiał, jak w fabryce. Ale tak na fali Dnia Dziecka przyszło mi do głowy, że dzieciom znacznie łatwiej jest być dobrymi, niż dorosłym. Nie dlatego, że po 18tce dostajemy zbiorowej skoliozy kręgosłupa moralnego. Wręcz przeciwnie - powinien być na tyle stabilny, że połowa dziecinnych "dobrych uczynków" to norma, a nie wyskok. Weźmy wyrzucenie śmieci - jak masz 5 lat to plusik, a jak 35 to co, fanfarów się spodziewasz