Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

Miło-dość

Obraz
Miło jest w świecie miłych ludzi. Wszyscy tacy łagodnie uśmiechnięci, uprzejmi, w drzwiach się przepuszczają, windę przytrzymają, nikomu się nie śpieszy. Miło. Dopóki jest szczere i naturalne. Dopóki to „miło” nas nie zawłaszczy i nie zakuje w kajdany. Dawno temu moja znajoma powiedziała, że nie chce mieć grzecznych dzieci. Pamiętam swoje zdziwienie, że jak to? Przecież z tymi grzecznymi jest mnie problemu. A wtedy wyjaśniła mi, że chce mieć takie dzieci, które nie będą bały się walczyć o swoje. Nie macie pojęcia jak mi wtedy zaimponowała! Jakoś się utarło, że jak ktoś jest grzeczny to i cichy, nienachalny. Może niekoniecznie fujara, ale też nie pierwsza liga przebojowości. Za to kiedy myśli się o człowieku sukcesu, to z miejsca widzimy śmiałka, który wyszarpuje życiu co jego i nie ogląda się za siebie. Oczywiście, to jeden wielki kit. Można być uprzejmym i nie pozwolić na rozstawianie się po kątach; iść jasno wytyczoną ścieżką, ale ciągle zauważać innych ludzi. Tak się da i to j

Strażnicy ognia

Obraz
Bam-bam-bam-bam… Bam-bam-bam-bam… Rytmiczny głos bębna przecina ciszę poranka. W jaskrawym świetle świtu wszystko wydaje się nienaturalnie ostre. Nagie konary drzew oskarżycielsko celują w niebo. Surowe twarze członków plemienia ścisnął gniew i żal. Bam. Bam. Bam. Kos gwiżdże przejmująco, jakby próbował błagać o łaskę dla skazańca, który nie ma siły się bronić. Za chwilę zostanie wypędzony. Wykluczony ze społeczności, w której wzrastał i w której spodziewał się umrzeć. Teraz śmierć znajdzie go szybko. Przecież sam nie da rady znaleźć pożywienia, nie obroni się, nie ogrzeje. W czasach, gdy słońce było bogiem, a ogień jego niebiańskim darem, podtrzymywanie płomienia było największym zaszczytem i najpierwszym z obowiązków. Trzeba było karmić go drewnem, osłaniać od  wiatru, chronić przed wodą. Bycie Strażnikiem Ognia oznaczało przynależność do elity. A on… Oczy kleiły się same. Trawy na stepie wygrywały hipnotyzującą kołysankę. Gdy się ocknął palenisko było zimne. Na próżno szukał choćby

Za rok o tej samej porze...

Obraz
...będziesz miała syna. Biblijnie, co? Skojarzenie nie jest przypadkowe, bo to faktycznie cytat z 2 Księgi Królewskiej. Bywa, że przypadkowe słowa zakorzenią się w mózgu i co jakiś czas wracają do nas rykoszetem. Mogą to być fragmenty wierszy, piosenek, strzępki dawnych rozmów. Do mnie te słowa wróciły, bo przypomniało mi się czego pragnęłam rok temu. Nie, nie syna. Ani córki. Jestem z tych dziecioodpornych. Ale w kulturze semickiej sprzed kilkudziesięciu wieków, syn był dla matki spełnieniem marzeń. Był zabezpieczeniem jej bytu na starość, jej obrońcą, głosem na zewnątrz i znakiem wielkiego błogosławieństwa. Każdy z nas ma takie głębokie marzenie, rdzeń wszystkich innych pragnień. Nie zawsze nawet zdajemy sobie sprawę z jego istnienia, bo rozmywa się w dziesiątkach innych zachcianek, pochodnych  tego największego. Ostatniej zimy z zazdrością patrzyłam na ludzi pędzących na randki. Wiecie: światełka, prószący śnieg, romantyczny entourage. Pamiętam, że pomyślałam sobie, że za rok, o tej

Pierwszy dzień po końcu świata

Obraz
Piękny dzień dziś miałam. Po pierwsze: mamy w pracy nowy ekspres do kawy. Taki, który robi mleczną piankę w 3 stopniach spieniania. Moc można ustawić. Sam się płucze. A co najważniejsze - napój nie śmierdzi mokrym psem. Doceniajmy małe rzeczy. Po drugie: byłam dziś piękna, jak bogini. No dobra, może odrobinę przesadzam, ale po pierwsze chciało mi się zamaskować cienie pod oczami, a po drugie wytrzymałam cały dzień na obcasach. Mam takie cudne, różowe szpilki. Właściwie to nie jest róż, tylko wściekła fuksja. Stópka mi się w nich robi zgrabna, jak Kopciuszkowi na balu. Tylko ja przytomnie nie siedzę w robocie do północy. A nie, wróć! Wczoraj siedziałam. Miałam dyżur, ważny projekt itd., itd. – i mam dzień wolny do odebrania. Czy to nie jest wspaniałe? Dla mnie jest. Wracając jednak do mojego samozachwytu: ile radości daje świadomość, że jest całkiem dobrze. Może i znalazłam pierwsze siwe włosy, ale – kurczę – lubię siebie. Miałam jednak dość długą przeprawę sama ze sobą, nim doszłam

Srebrnowłosa i myszorek

Obraz
Złotowłosa była głupia. I potwornie roszczeniowa. I w zasadzie była strasznym tchórzem. *** Bajki w dzieciństwie odczytuje się inaczej niż w dorosłym życiu, a jednak jakoś nigdy nie lubiłam tej rozkapryszonej dziewczynki. Pamiętacie jeszcze tę historię? Ono złotowłose dziewczę, beztroskie i świeże niczym wiosenny poranek, biegnie sobie leśną dróżką. Sama, we własnym świecie. Tu ptaszek, tam motylek, jeszcze dalej jakiś kwiatek. Miała wprawdzie nie chodzić do lasu bez opieki, ale przecież nikt jej nie będzie jej mówił co ma robić! Biegnie więc sobie radośnie, aż nagle zza drzew wyłania się domek. Złotowłosa zapukała grzecznie, ale skoro nikt nie otworzył to wbiła z buciorami na chatę. Elegancko, prawda? A jak już wbiła to obczaiła zawartość miseczek: jedna owsianka była za gorąca, inna za zimna, ale trzecia w sam raz, więc wylizała miskę do czysta. Czy wiedziała, że mieszka tam dziecko? Oczywiście, przecież wydedukowała to z wielkości miseczek! A czy przeszkadzało jej to, że właśnie spr

Szklane pieczęcie

Obraz
Ostatnio wpadła mi w oczy opowieść o tym, że w którymś z kolei roku prezydentury Baraca Obamy, jego żona Michelle udekorowała świąteczne drzewko szklanymi ozdobami, na których były odbite pieczęcie wszystkich stanów. Ogromnie mnie to urzekło - wyobraziłam sobie migotliwą choinkę, jakby żywcem wyjętą z „Krainy lodu”. A później pomyślałam, że my też jesteśmy jak szklane pieczęcie. Szkło wydaje się takie kruche, a jednak ma niezwykłą zdolność transformacji. Potłuczone okruchy można przetopić tworząc nowe wspaniałości. Tradycyjnie jest przezroczyste i niejako wpasowane w naszą codzienność. To te wszystkie niezauważane szyby, powszednie szklanki i lustra – traktowane jak oczywistość. A jednak tak mocno wpływa na nasze życie. W końcu bez okien byłoby nam albo potwornie ciemno, albo przeraźliwie zimno. Myślę, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak mocno oddziałujemy na siebie nawzajem. Ostatnio miałam w pracy taką miłą sytuację: zostawiłam na blacie kubek, podłączyłam czajnik i zamiast