Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Okrucieństwo nie do przyjęcia

Obraz
Znam dziewczynę, która tak bardzo bała się łatki "starej panny", że zmusiła chłopaka do ślubu. Było trochę łez, dużo umiejętnie dozowanego poczucia winy i subtelnej manipulacji, odrobina czułego miziania za uszkiem... Zabrakło tylko miłości. Po dwóch miesiącach od hucznego ślubu (takiego z bryczką zaprzężoną w białe konie i diademem we włosach) nastąpiło spektakularne rozstanie. Nie dlatego, że coś im nie wyszło, że gdzieś w trudach codzienności zapomnieli o pielęgnowaniu związku. Nawet nie dlatego, że pojawiła się nagła niezgodność charakterów. Nie - to była zbrodnia z premedytacją. Chłopak był tylko środkiem do celu, do szlachetnego miana rozwódki. Rozwódki, a nie starej panny. Jasny sygnał, że ktoś ją kiedyś chciał. Wcale nie kurzyła się kącie. Nie tak jak inne. A że nie wyszło, ot, bywa. Nie tylko im nie wyszło. Okrutne, prawda? Chłopak miał rozbity świat przez pewien czas, ale jest inżynierem i już go złożył do kupy. Ma ukochaną, psa, domek z ogródkiem. A ta dziewczyna..

Zasada magnesu w oczach

Obraz
Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają. Plus ciągnie do minusa, minus do plusa, panienki z dobrych domów lecą na niegrzecznych chłopaków... Mam jednak teorię, że przyciągamy to, czym sami jesteśmy. Słynne zdanie ze szklanką napełnioną do połowy colą pokazuje, że optymista widzi możliwość ugaszenia pragnienia, pesymista zakłada, że i tak się nie napije, a realista wie, że dowalą mu rachunek z podatkiem cukrowym. True story. W dużej mierze nasz świat zależy to od tego, co dostrzegamy wokół siebie. I od tego, czego nie widzimy. Nie dlatego, że coś znika, albo magicznie się pojawia. Rzeczywistość dotyka nas czy tego chcemy, czy nie, ale to my nadajemy znaczenie wszystkiemu, co dzieje się w naszym życiu.  Załóżmy, że trzeba iść do urzędu i wypełnić jakiś wniosek.  Nikt w Polsce nie myśli o takiej wyprawie z dreszczykiem emocji. Prędzej z dreszczem przerażenia. Oczywiście można to przeżywać tydzień wcześniej i tydzień później. Nakręcać się, że kolejka będzie zakręcać dookoła budynku. Że pa

Mrugnięcie Pana Boga

Obraz
Wierzę w Boga - to zawsze było we mnie wpisane. Czasem bardziej uświadomione, czasem mniej, ale prawdziwe, jak krążenie krwi. Lubię szukać podobieństw między Nim, a nami. Widzę je w pragnieniu miłości, w zachwycie nad pięknem, w stwórczej sile słów i potędze rozumu. Jestem głęboko przekonana, że każdy z nas ma w sobie okruch boskości. Moim ulubionym przejawem podobieństw jest jednak poczucie humoru. Wcale nie kościelne i tak suche, że aż zatyka, ale takie moje, bliskie i relacyjne. Kto z nas nie miał dnia, gdy czuł się jak gówno w lesie? Nic nie wychodzi, świat jest do bani, tyłek za duży, cycki za małe, intelekt mierny. Potem jęki, że praca nie taka, studia nie takie, a w ogóle to umrę samotnie i zjedzą mnie koty. Jeśli nie mieliście takiego dnia to... zazdro :) Ja miałam kiedyś taki czwartek. Jechałam autobusem wyliczając litanię tego co nie pykło, nakręcałam się niczym nasza reprezentacja na mundial i na pełnym fochu mówię: "I po co mnie taką stworzyłeś? Jaka ja w ogóle jestem?

Bydgoszcz - jedyna egzotyka, na którą mnie stać

Obraz
Ogarnęła mnie tęsknota za podróżami. Za szukaniem ciekawych miejsc do zwiedzania, za wynajdywaniem noclegu, który nie zabije ceną, ale i nie zgwałci poczucia estetyki, za czytaniem przewodników i polecajek. Pandemia jednak skutecznie psuje moje plany wyjazdowe. Nie wyobrażam sobie teraz wycieczki do Rzymu. Tego Rzymu, który miałam odwiedzić w zeszłym roku. I którego nie odwiedziłam.  Nie był to jednak rok bezowocny, bo zamiast zagranicznych wojaży pojeździłam trochę po Polsce. Dotarłam też do Bydgoszczy, do której jakoś nigdy nie było mi po drodze. I wiecie co? Fajnie było :) *** Mój przyjaciel, rdzenny Torunianin, mawia, że nie jeździ się do Bydgoszczy, tylko do Brzydgoszczy. Wstyd się przyznać, ale pierwszej chwili po wyjściu z dworca byłam skłonna przyznać mu rację. Pół jezdni rozorane, liszajowate kamienice na przeciw, żadnego drzewa w zasięgu wzroku - i ja, mająca tu spędzić trzy dni! Ale gdy już opadł ze mnie pęd warszawskiego życia, kiedy przestroiłam się na tryb wypoczynku, zac

Jak ze starej panny zrobić Pannę Młodą?

Obraz
Otóż - jest to banalne. Potrzebujemy: kobiety stanu wolnego, sukienki białej lub w odcieniu ecru, kilku metrów koronki, welonu, kwiatów, księdza ze stułą, łamane na: urzędnika stanu cywilnego i Pana Młodego. Proste, prawda? O ile oczywiście znajdziemy odpowiedniego faceta.  *** Podróże kształcą, a te w godzinach szczytu szczególnie. Jechałam sobie spokojnie przyklejona do szyby, gdy tuż za moimi plecami zaczęło nadawać radio Kumpelki FM. - On jest taki słodki - odezwała Pierwsza.  - A jak to się zaczęło? - dopytywała Druga. - Napisał do mnie, jak oglądałam serial... "O, mi też się czasem zdarza" - pomyślałam i nadstawiłam uszu, bo wiedzę należy sobie aktualizować na bieżąco, a moja w materii randek jest na takim minusie, jak polski budżet. - ... następnego dnia też się odezwał i kolejnego. I tak sobie już piszemy od tygodnia. Wczoraj mi napisał, że jestem niesamowita i bardzo mnie podziwia. A wiesz dlaczego? - Nie, dlaczego? - Bo zapytał czy będę miała coś przeciwko temu, jeś

Nostalgicznie

Obraz
 Wiecie kiedy człowiek oficjalnie wkracza do świata ludzi tak dojrzałych, że może na legalu mówić: "Panie, kiedyś to było, a teraz to nie jest"?  Przez długi czas myślałam, że nastąpi to w chwili, gdy z własnej woli założę rajstopy pod spodnie. Że niby ochrona starych kości itd. Otóż nie - jesteś w potwornie zaawansowanym wieku, gdy w radio puszczają piosenki z 18-tek, a Ty uświadamiasz sobie, że te imprezy wcale nie były 5 lat temu. Szok i niedowierzanie.  Pamiętam jakby to było wczoraj, poszukiwania prezentów, odpowiednich kiecek, tańce, hulanki, powroty nad ranem...  Panie, kiedyś to było! Były obietnice,  że nasza paczka to się nigdy w życiu nie rozleci i możemy iść na studia do różnych miast, ale spotkanie w okolicach świąt jest obowiązkowe. I nawet kilka razy się udało:) A później zaczęliśmy spotykać się co parę lat, wysyłać smsy na święta albo też nie, niektórzy tylko utrzymują stały kontakt. Co zwykle budzi lekką zazdrość, bo jak to? A ja?! Łatwo zerwać więź. Zbyt łat

Supermoce

Obraz
Przestałam fotografować ludzi pół roku temu, zaraz po otrzymaniu SWPA. Przyznano mi nagrodę o której marzyłam, odkład pierwszy raz spojrzałam przez obiektyw. Znałam się na tym – na ustawianiu kontrastu, ostrości, czasu naświetlania. Sfotografowałam niezliczoną ilość twarzy, rąk, krajobrazów i martwych natur, ale nic nigdy nie było tak martwe jak oczy, które wygrały w tegorocznym konkursie. To były moje oczy. Tak jak na fotografii odbije się wszystko ­­– światło, cień, każde rozmycie, tak w oczach zapisuje się dusza – a moja była martwa. Kiedy zdiagnozowano chorobę męża – żyłam. Kiedy leżał nieprzytomny na OIOM-ie – żyłam. Kiedy wybierałam mu trumnę – żyłam. Ale tamtej styczniowej nocy, gdy świat tonął w białym puchu, gdy świeciły gwiazdy, a ja z czerwonym winem świętowałam moją piątą rocznicę ślubu – tak, wtedy umarłam. Zwierzęcy skowyt przeciął mrok, odłamki szkła rozprysnęły się po podłodze, a ja z chirurgiczną precyzją ustawiałam aparat, by dokumentować dzieło zniszczenia – tw

Święto Miłości

Obraz
 Jutro Walentynki! Już słyszę ten szmer: Przecież to komercyjne święto! , ale prawdę mówiąc - nic mnie to nie obchodzi :) Uwielbiam te kolejki facetów przed kwiaciarniami, podekscytowane kobiety w sklepach z bielizną, zalew serduszek z każdej witryny sklepowej i urocze promocje na czekoladę dla dwojga.  Wiem, wiem, ładne majtki nosimy bez okazji, kwiaty kupujemy bez okazji, a do knajpy to już w ogóle chodzimy bez okazji, bo jak jest okazja to po pierwsze będzie tłok, a po drugie trzeba by było zarezerwować stolik, a to wymaga strasznego zachodu. Tylko wiecie co... pizzę też można zjeść każdego dnia, ale 9 lutego* smakuje jakoś lepiej ;)  Powiecie, że okazywanie uczuć na co dzień jest ważniejsze? Zgoda. Ale te niecodzienne chwile też są ważne. Może właśnie po to, żeby naładować baterie na pozostałe 364 dni. Wcale nie trzeba kupować róż, ani pluszaków. Wystarczy spacer za rękę. Wiadomość w środku dnia, że kochasz i pamiętasz. Kolacja. I to nie taka w drogiej knajpie, żeby wszyscy widziel

Rączy rumak samozaorania

Obraz
Hen, daleko, tam gdzie już nie obowiązuje Warszawska Karta Miejska, żyła sobie dziewczyna śliczna i dobra, niczym księżniczka Disneya. Na imię jej było X, bo pamiętajcie, że obowiązuje nas RODO i ustawa o ochronie danych osobowych. X lubiła dzieci, zwierzęta, grille z rodziną i książki, niewiele jednak wiedziała na temat najlepszych treningów siłowych na nogi. Nieopodal mieszkał Y - mężczyzna cudnej urody, wg obiektywnych sondaży mocne 12/10. Miał on całe mnóstwo złotych medali, dajmy na to - za kulturystykę. Książek nie czytał, kina nie lubił, zwierzęta i dzieci tolerował z daleka. Pewnego dnia Y zapałał namiętnym uczuciem do X, choć poza przynależnością gatunkową, narodowością i garstką wspólnych znajomych, nie łączyło ich zgoła nic. - Daj mu szansę - mówiła M, jak matka, gdy X zwierzyła się niechcianych zapędów zalotnika. - Co ci szkodzi? - namawiały pozostałe litery alfabetu, patrząc na marniejącego w oczach Y. X włożyła więc sukienkę i buty na obcasach, poprawiła włosy i skro

Herbata ze złotem i cytryną

Obraz
Marian! Tu jest jakby luksusowo! Lata świetlne temu, czyli gdzieś w okolicach  2019, znalazłam w gazecie informację o jednym z najdroższych drinków świata, którego kluczowym składnikiem były płatki jadalnego złota.  No oczywiście, że chciałabym spróbować! Wprawdzie w moim zaścianku za dziesiątki tysięcy kupuje się raczej meble na kredyt, a nie 200 ml płynu, ale pomarzyć zawsze można :)  Marzenia mają zaś to do siebie, że lubią się spełniać w najmniej oczekiwanym momencie... Zdążyłam właśnie zrobić sobie herbatkę, którą miała pokrzepić mnie w walce z kolejną porcją maili i papierów, gdy drzwi się otwarły, a za drzwiami pojawili się statyści z "Pogromców duchów 3". Tak przynajmniej obstawiam, bo mieli profesjonalne białe kombinezony, maski, gogle i odkurzacz z pomarańczowym kablem. Rok walki z Covidem, a ja pierwszy raz widzę strój roboczy według hollywoodzkich wytycznych.  Panowie bez skrawka gołej skóry, a my nawet nie zdążyliśmy złapać za maseczki. Ani osłonić dopiero co prz

Sztuka niecierpliwości

Obraz
Cierpliwość jest cnotą. Jasne - w wielu przypadkach ta maksyma sprawdza się doskonale. Na przykład kiedy jesteś Ernestem Simoni* i skazują cię za niewinność na karę śmierci, potem na więzienie, potem znów na karę śmierci i na koniec wlepiają ci dodatkowe 10 lat za kratami. Wtedy cierpliwość jest bardzo wskazana. Przydaje się też wtedy, gdy po całym dniu pracy idziesz do sklepu po 2 bułki, a w kolejce przed tobą jest matka z wrzeszczącym dzieckiem, ledwie stojąca staruszeczka, a  Bogu ducha winnej kasjerce skończył się bloczek na paragony. Siła złego na jednego, nic nie poradzisz. I chociażby korciło, żeby wydrzeć się na wszystkich i ostentacyjnie trzasnąć koszykiem o posadzkę, to trzeba jednak zagryźć zęby i zacząć liczyć w myślach Troskliwe Misie.  Kości się szybciej nie zrosną poganiane siłą woli, tramwaj szybciej nie pojedzie, a pandemia się skończy jak się skończy, a nie jak wszyscy się zbiorowo sfochujemy i zaczniemy tupać nogą. Są jednak sytuacje, kiedy ta cnota staje się szlaban

Człowiek-multipla

Obraz
 Let's play the game ^^ Wybierz 3 zwierzaki - tylko szybko, bez zbyt długich rozmyślań. * * Do każdego z nich dopisz 3 określenia. * * A teraz zobacz wyniki: pierwsze zwierzę oznacza to, jak sam siebie postrzegasz, drugie to jak widzą cię inni, a trzecie to jaki jesteś naprawdę.  *** W gimnazjum mieliśmy praktykantkę, która zrobiła nam taki psychotest. Jak mnie to wtedy uskrzydliło! Weszłam w zupełnie inny wymiar i zrozumiałam, że świat nie zawsze jest taki, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka.  Ta zabawa jest jak oglądanie "Szóstego zmysłu" - sprawdza się tylko za pierwszym razem. Nie odważę się zrobić testu po raz drugi, bo wiem, że zacznę kombinować i wybielać się we własnych oczach.  Myślę jednak, że chcąc-nie chcąc przyklejamy etykietki sobie i innym. Nawet nie zawsze uświadamiamy sobie, że po paru spotkaniach już ometkowaliśmy człowieka. Chwilowo jestem na etapie porównań samochodowych. Bywają ludzie jak Porsche Cayman - wyglądają jak ludzie sukcesu w najbardziej

Huśtawka

Obraz
Siedzę i siedzę, myślę i myślę, czego najbardziej mi żal... ... i  przypominała mi się huśtawka u babci przed blokiem. Była stara, nawet gdy ja byłam mała. W oryginale pokrywała ją żółta i niebieska farba, ale w mojej pamięci jest piękną mozaiką odłażących płatów emalii i świeżej rdzy. Miała siedzisko lekko nadpęknięte, tak że tyłek zwisał, a ideału dopełniały niesamowicie wyrobione zawiasy.  Pamiętam, jak ustawiała się do niej cała kolejka - najpierw najstarsi, potem młodsi, każdy grzecznie zajmował swoje miejsce w szeregu. Trzeba było rozbujać się do sztangi, a potem skoczyć jak najdalej. Na tym samym podwórku rosła też jarzębina, o którą codzienne rano toczyła się wojna. Bandy dziewczyn i chłopaków rywalizowały, kto wcześniej wstanie i zajmie strategiczną bazę. Gdy pociągnęło się odpowiednią gałąź to można było odrzucić wroga na 2 metry. Piękna sprawa. Był jeszcze murek, na który wchodziłyśmy z siostrą cioteczną po bzie. Siedziałyśmy tam całymi godzinami wymyślając zabawy, dyskutują