Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2022

Gra o miłość

Obraz
Był taki dzień – niedawno temu, gdy w czasie spotkania rozejrzałam się po sali i zdębiałam. Był to moment pełen transcendencji: pierwszy raz filmy, książki i opowieści koleżanek splotły się w warkocz rzeczywistości i przyłożyły mi w twarz. Wolni faceci są gatunkiem na wymarciu! Tak było, nie ściemniam. Siedzimy, robimy burzę mózgów, trybiki pracują, ale fakty są nieubłagane: rozwódka, samotna matka, wdowa, panna, panna i zodiakalny Byk. A po drugiej stronie żonaty, żonaty, żonaty dzieciaty i żonaty dzieciaty tak bardzo, że za chwilę Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej pozwie go o zniszczenie programu 500+. OK, był w tym gronie jeden singiel, ale prawdę mówiąc nie wiem jakim cudem się uchował. *** Tak się jakoś porobiło, że wiele moich koleżanek jest samych. Niekoniecznie samotnych, bo zdecydowana większość jest zadowolona z życia i czerpie z niego pełnymi garściami. Mają bliskich i przyjaciół. Mają hobby. Niektóre mają zwierzęta. Za to koledzy błyskają obrączkami i chwalą się dz

Żonkile na Smoczej

Obraz
Lubię się zagłębić w tkankę miasta. Mieć ulubione drzewa i fontanny, znać tajne skróty i przytulne knajpki. Lubię też włóczyć się bez celu i dawać oczarowywać rzeczom pozornie bez znaczenia: cieniom pod arkadami, witrażom i nazwom ulic.  Szłam niedawno Miłą i Dzielną i tak sobie myślałam o miłej i dzielnej twarzy Warszawy. Przecież taka właśnie jest stolica. Przygarniająca ludzi z różnych zakątków świata, a jednocześnie harda i nieustępliwa, gdy trzeba walczyć. Ale jest też Gnojna i Bagno i to też twarz Warszawy. Czasem ten gnój aż się wylewa. Wystarczy przypomnieć sobie te wszystkie krzywe spojrzenia, pomruki, rozruchy.  A potem wystarczy zrobić krok, by znaleźć się w krainie Kubusia Puchatka, Tomcia Palucha, albo Trzech Budrysów. Bajki i ballady, klasyka i słodki infantylizm. Jest miejsce dla naukowców, kompozytorów, poetów i żołnierzy, nazw geograficznych i wytworów fantazji.  Nie przyglądam się zbyt często tabliczkom z nazwami ulic. Zwykle wtapiają się w tło, a mnie pochłaniają myś

Ten z meduzą i gołębiami

Obraz
Cześć! Długa była ta cisza w eterze, ale cieszę się, że mimo wszystko nie zmieniliście stacji. Dziki Gon przegalopował po moim niebie i zostawił po sobie jeno zgliszcza. Ale jak wiadomo, kobieta z niczego zrobi i awanturę i sałatkę, więc już się ogarniam. Utarło się przekonanie, że nikt nie jest gotowy na złe rzeczy i to prawda. Nie wiem, czy ktokolwiek może powiedzieć, że był przygotowany na nokaut od losu. Bywa jednak, że miłe rzeczy również przychodzą nie w porę. U mnie taką rzeczą był… urlop. *** Nie tak dawno temu, bo w lutym, mój przyjaciel znalazł tanie bilety na Maltę. Akurat czułam już zmęczenie materiału i propozycja krótkiego wyjazdu była strzałem w dziesiątkę. Znaleźliśmy hotel, wypisaliśmy wnioski urlopowe i z dnia na dzień wycięło mnie z życia. Marzec był ciężki, ale nie chcę się nad nim rozwodzić – było, minęło. Została jednak niemoc i dziwne zawieszenie, które nie pozwalało na wejście w utarte tryby. Należę do ludzi, którzy lubią zwiedzać, próbować nowych smaków