Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Zakotwiczeni

Obraz
Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie! Nie wiem jak Wy, ale ja słysząc taką formułkę od razu przenoszę się do przedostatniej ławki pod ścianą i czasów, gdy wydawało mi się, że jak tylko dorosnę to nikt mi nie będzie mówił co mam robić. Słodka naiwność! Nie tylko budżet mnie ogranicza, ale jeszcze brak czasu, bo przysięgam, że kiedyś doba była o wiele dłuższa. Nie było mnie tu już od tygodnia i chciałabym móc powiedzieć, że zostałam poniesiona przez urodzinowy melanż, ale prozaiczna prawda jest taka, że miałam dość intensywny czas w pracy i nie starczało mi już sił na dodatkowe zajęcia. Przychodziłam do domu z głową spuchniętą od wiadomości, ledwo powłócząc nogami. Aktywność ograniczała mi się do kąpieli, podgrzania zupy i włączenia filmu, który ukoi mnie i rozczuli. Może to wpływ zimowej aury, może przeciążenia, ale potrzeba mi komfortu i emocji wywołanych przez powtarzalne, uspakajające czynności. Jeszcze przyjdzie moment kiedy zmierzę się z ambitniejszym kinem, albo wypróbuję nowy p

Urodziny

Obraz
Wszystkiego najlepszego! Blog kończy dziś rok! Nie wiem nawet, kiedy to wszystko zleciało.  Pamiętam, jak bardzo się bałam publikując pierwszego posta. Zastanawiałam się, czy znajdzie się ktoś, kto będzie chciał czytać te wypociny. Czy moje pokrętne poczucie humoru nie zderzy się ze ścianą niezrozumienia, a blogerska społeczność nie wskaże mi drzwi. Dziś, po 365 dniach, mogę z dumą powiedzieć, że cieszę się z pokonania tych obaw i spróbowania swoich sił. Nawet w najśmielszych marzeniach nie potrafiłam wyobrazić sobie tego ogromu wsparcia, jakie od Was otrzymuję. Uwielbiam to, że wracacie, że wymieniamy się myślami i że komentarze pod wpisami stają się prawdziwą rozmową, a nie internetowym odpowiednikiem „Tu byłem. Ustka 2005”. *** Pierwsza rocznica i naszło mnie na wspominki. Sentymentalna się robię. Opowiem Wam więc, jak to było na początku. Otóż, zawsze lubiłam pisać. Czytać też, gwoli ścisłości. Bycie pisarzem wydawało mi się najwspanialszą rzeczą na świecie. W końcu tworzenie świat

Love in the city

Obraz
O. Mój. Ra. Poczułam się dziś, jak najstarsza mumia w muzeum. Jak ostatnia Starowinka z „Seksmisji”. Zaczęło się od komplementu: „Nika, fajnie piszesz, mogłabyś mieć swoją rubrykę z felietonami w gazecie…” – do tego momentu byłam mile połechtana. Wiecie: oto ja, pani redaktor, autorka o której dziełach rozprawia się przy biurowym ekspresie i przy pogaduszkach z siostrą. Już to widziałam! A potem, niestety, padło to nieszczęsne „…jak Carrie Bradshaw”. No, dzięki. *** Pewnie powinnam być cała w ochach i achach. OMG, porównana do laski w szpilkach od Manolo! Kobiety sukcesu, która wyrwała największe ciacho w mieście. Wiecie: Carrie, Big and big love. Szkoda, że to nie moja stylistyka. Już widzę, jak się trzęsę na tych szpilko-szczudłach, uczepiona uchwytu w tramwaju. Zamiast nowego „Vogue’a”, wolę kupić sobie bajgla, a jeszcze lepiej: zrobić sobie tosty i broń Boże, nie wychodzić na miasto. Przygodny seks mnie mrozi. Kluby mnie mrożą. Chyba, że mowa o Klubie Komediowym – wtedy b

Bal dla księżniczek

Obraz
Życie to nie jest bal dla księżniczek – rzekła w myślach Nika, poprawiając koronę. Bo musicie wiedzieć, że mam koronę. Albo raczej diadem. No dobra, może i jest to opaska, ale stylizowana i niezwykle mi w niej do twarzy. Noszę ją regularnie, żeby przytrzymywała mi włosy, kiedy nacieram lico śluzem ślimaka i retinolem. Brzmi obrzydliwie, ale jakie są cudne efekty! A jednak, życie to nie impreza dla arystokratek. I nie mówię tu wcale o tym, że ciężko o Wróżkę Chrzestną, która nas odpowiednio ufryzuje. Czy kiedykolwiek pomyślałyście o sobie, jak o księżniczkach, gdy biegłyście na złamanie karku, żeby zdążyć przed zamknięciem poczty? Albo jak tachałyście ziemniaki na ostatnie piętro wieży, bo akurat się winda zepsuła? O, albo wtedy, kiedy usłyszałyście, że jest redukcja etatów i… eee….yyyy… ale pani już dziękujemy ? No, wtedy musiało być szczególnie królewsko. A jednak, chyba większość z nas grzeszy tym samym: wiecznie czekamy na taniec. Czekamy aż nas zauważą, docenią, wydobędą z c

Zmienić deszczyk w nieboszczyka

Obraz
Nie wolno – myśleć wolno Nie wolno – zmieniać znaczeń Nie wolno, nie wolno żyć inaczej… *** Taaa i co jeszcze? Na początek zaznaczę, że to nie ja, tylko Wilki. Jeden z tych mrocznych kawałków sprzed lat, które czasem wracają, nie wiadomo skąd i dlaczego. Ani ich nie słuchałam, ani o nich nie myślałam, po prostu – myśl wybiła niczym gejzer na Islandii i uruchomiła moją wrodzoną przekorę: bo niby czemu mamy równać do jednej miarki?  Jednemu zależy na kasie, drugiemu na rozwoju osobistym. Jeden chce posiedzieć w domu w weekend, a inny bez planów na piątek czuje, że przegrywa życie. Tak się to plecie. Ważniejsze jest jednak to, by od czasu do czasu aktualizować sobie własne oprogramowanie. Zmienia nas życie, zmieniają nas okoliczności i rezygnacja z czegoś, co pięć–dziesięć–piętnaście lat temu wydawało się być spełnieniem marzeń, wcale nie musi oznaczać przegranej. Marzenia też ewoluują i nie ma w tym nic złego. Znam ludzi, którzy po piątym roku medycyny czy prawa stwierdzali, że tak napra

Here I am

Obraz
Bryan Adams działa na mnie kojąco. Głos ma ładny, teksty ma ładne i cudownie traktuje fanów na koncertach. I tak się otulam właśnie jego piosenkami, niczym dźwiękowym kocykiem. Bo czasem sobie trzeba przypomnieć, że w całej tej bieganinie, po prostu jestem. Oto ja. *** Święta, Sylwester, Nowy Rok ­– żelazny repertuar przełomu grudnia i stycznia. Ludziom się zbiera na postanowienia, na podsumowania i twardą dyscyplinę „od pierwszego”. Mnie też zawsze dopadała na głupawka. A w tym roku hamulec został zaciągnięty i to wcale nie przeze mnie. A jeśli nawet, to nie zrobiłam tego świadomie. Jakiś czas temu prawie kupiłam mieszkanie. Było idealne. Miało balkon, lustro w obłędnej ramie i edisonowskie żarówki w łazience. I już, już miałam wyciągać długopis, by podpisać zobowiązanie na całe życie doczesne i pół pośmiertnego, gdy nastąpiło wielkie ŁUP i … przepraszam, czy ktoś widział moją zdolność kredytową? Dopiero co tu była… Tak więc, w ciągu paru chwil, moje piękne mieszkanie stało się cza