Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021

Niespodziewany element baśniowości

Obraz
Styczeń anno Domini 2021. Park Saski. Godziny wczesnopopołudniowe. *** Idę sobie parkiem, zadowolona z tego, że widzę wreszcie zimę w mieście. Tak, "widzę" to słowo-klucz, a nie, że w drodze do pracy to jeszcze ciemno, a po pracy to już ciemno. Gałązki - jak koronki, alejki - bez soli, ja - cała w zachwycie. Rozmyślam, że trochę nudno ostatnio, nic się nie dzieje i nagle łup... wyrwałam ze śnieżki.  Co więc robi kobieta dorosła, pracująca w poważnej instytucji, oaza spokoju? Dokładnie to co każdy normalny człowiek - lepi własną. Helloł, nie będzie obcy koleś bezkarnie wyzywał mnie na bitwę :D To historia bez dalszego ciągu ni morału, ale miałam z tego niezły ubaw :) Wyobrażacie to sobie w ogóle? Swoje obcych ludzi naparza się śnieżkami, a potem każdy idzie w swoją stronę. Jak jakiś flesh mob. W sumie mogliśmy zacząć tańczyć i byłby Bollywood :p Wbrew pozorom filmowe akcje nie zdarzają się wcale tak rzadko. Jedną z moich ulubionych historii jest opowieść o epickiej randce, któ

Girls power

Obraz
Piątek! Impreza! A nie, wróć - jest pandemia, a gdyby jej nie było to i tak na ostatniej byłam jakoś przed naszą erą. Powiedziałabym, że u Kleopatry, ale 2 osoby z przerośniętym ego w jednym pałacu? Herodot na pewno by to gdzieś opisał...  Tak czy inaczej, równo o czasie zakończyłam dzień pracy, mam w torbie świeże brioszki z czekoladą, wystroiłam się w świąteczne skarpetki z pingwinami i ruszam na babski wieczór. Cieszę się na niego od prawie tygodnia. Co z tego, że codziennie widzimy się w biurze? :p I tak nie mogę się doczekać energii płynącej z kobiecego kręgu.  To nie znaczy, że imprezy w mieszanym towarzystwie są złe - wręcz przeciwnie! Co więcej, marzy mi się taka ze światełkami, grą w Tabu i powłóczystymi spojrzeniami z przystojniakiem, którego jeszcze nie znam, ale wiem, że na tej właśnie imprezie rozpocznie się nasza romantyczna przygoda. Tak to widzę, proszę mnie nie budzić ;) Babskie wieczory mają jednak zupełnie inny urok. Wydaje mi się ich sekret leży w bezwzględnej akcep

Dzień dobry. Kocham cię...

Obraz
 ... świecie :) I ciebie - moje życie.  Czuliście kiedyś taką absolutną, obezwładniającą wręcz wdzięczność za swoje istnienie? Ja tak czasem mam.  Poranki to dla mnie zazwyczaj czas, kiedy mogę grać zombie bez charakteryzacji. Trzeba do mnie mówić głośno i wyraźnie, a najlepiej nic nie mówić, bo i tak zwoje mózgowe są dopiero we wstępnej fazie rozruchu. Jeśli po pracy pamiętam jeszcze swoje personalia to znaczy, że dzień był spokojny. Bywają takie. Średnio 3 na kwartał.  Wieczór? Najlepsza pora na życie! Chyba, że o 18.00 człowiek zaczyna świrować, że zaraz musi iść spać i jęczy tak przez 4 godziny... Ale czy wiecie, że chmury o świcie mają inny odcień różu niż te przy zachodzie słońca? Że sroki wcale nie są czarno-białe, ale mają zielone pióra w ogonie? I że jak pomyka się z kawą z Żabki w okolicach ronda ONZ, to można przez chwilę poudawać, że to kadr z nowej komedii TVN? :P  Czasem sama się sobie dziwię, że przy całym marudnym usposobieniu jestem w stanie zauważyć tak dużo detali i

Choinka na budowie

Obraz
Jak powszechnie wiadomo pół Warszawy tonie w blasku świątecznych światełek. Bez cienia ironii oświadczam, że uwielbiam ich blask i już w  listopadzie wyglądam ich z utęsknieniem. Zaraz te lampki zwiną i na samą myśl o tym ogarnia mnie smuteczek... Drugie pół Warszawy jest zaś w permanentnej budowie. Miejsce wykopków jest zmienne, ale sama idea rozkopanego miasta trzyma się dość mocno. Powiedziałabym nawet, że jest pewniejsza niż świąteczna iluminacja. Okazuje się jednak, że te dwie odległe galaktyki mają swój punkt styczny.     Jechałam autobusem i podziwiałam postępy w budowie II nitki metra, gdy moim oczom ukazał się obrazek: dół, beton, blacha, kontener, na nim kontener, na nim jeszcze jeden kontener, a na szczycie tej konstrukcji choinka opleciona lampkami. I przyznam - trochę mnie to wbiło w fotel.      W sumie nie powinno, bo na budowie elektryk pewnie nie jeden, więc światełka podłączy. Silne chłopaki to i drzewko wtargają na wysokości. Ale ja nie wpadłam na to, by przyciągnąć d

Mentalność słoika

Obraz
Kiedy jeszcze żył mój dziadek, zawsze wracałam do Warszawy obładowana wałówką. Dzwoniły w siatkach słoiki z kapustą, kotletami, krokietami. Dziadek nauczył sie nawet piec pasztet, bo go uwielbiam. Wiecie, taki na ostro i konieczne szary ;) Jedzenie wiąże się dla mnie z miłością. Jest taką pierwotną formą okazania uczuć. Samodzielnie upieczone ciasto (tak, nawet to ze spalonym spodem i półsurowe w środku :)) sprawia, że wokół serca robi się ciepło. Btw, myślicie że to dlatego Chrystus ukrył się w chlebie? Żeby pokazać taką najgłębszą i najprostszą miłość? W końcu nie oszukujmy się - słup ognia Boga Ojca i gwałtowny wicher Ducha Świętego są bardziej efektowne. Ale to tak na marginesie. Zrobiliśmy ze słoików synonim "warszawiaków, którzy na weekend jadą do domu", ale prawdę mówiąc nie znam nikogo kto nie byłby słoikiem innego rodzaju. A konkretnie - nie znam nikogo, kto by w jakimś słoiku nie siedział. Weźmy na przykład mój. To słoik w wersji de luxe, żadna tam mikropierdółka

Gdy marzenie staje się ciałem

Obraz
Dawno, dawno temu, gdy za 2 złote można było kupić wafelka, soczek i gumy-kulki u znałam, że jak tylko będę dorosła to zmienię świat. W jaki sposób dokładnie? Tego nie udało mi się nigdy sprecyzować, bo jednego dnia chciałam rozwiązywać globalny problem biedy, drugiego odkrywać lek na raka, a trzeciego dowodzić międzygwiezdną flotą. Niestety – w każdym pojeździe rzygałam jak kot, więc kariera kapitana statku kosmicznego przeszła mi koło nosa z prędkością nadświetlną. Z wizją szalonego naukowca pożegnałam się w chwili, gdy okazało się, że musiałabym polubić się z fizyką, a między nami zdecydowanie nie było chemii. Zaś co do biedy na świecie – robię co mogę, ale jeśli chcecie się przyłączyć do tej walki to zapraszam :)  W zanadrzu miałam jeszcze literackiego Nobla, ale Olga Tokarczuk mnie wyprzedziła, więc pozostał blog. Był on dla mnie jednym z tych marzeń, które są w zasięgu ręki, ale z jakichś powodów po nie nie sięgamy. Macie takie marzenia? Kiedyś sądziłam, że marzenie to po pro