7 miliardów słońc

Uwielbiam akademickie dyskusje, łyżkę miodu w beczce dziegciu i czekoladę z solą. Nieoczywiste połączenia i przyjemność płynącą z łamania schematów. A tych nie brakuje, bo wszyscy jesteśmy potwornie schematyczni. Pewnie się teraz krzywicie, że nie, wcale nie, ja nie jestem. Akurat :) 

Nie wierzę w uniwersalne klucze, które na każdego działają tak samo, ale jako ludzie nie różnimy się między sobą zbyt mocno. Owszem, każdy ma swój własny charakter, temperament i przyzwyczajenia, inny próg bólu i wrażliwości, ale gdy już wejdziemy na swojego konika to możemy galopować do upadłego. Przykłady? Podam wam jeden - robimy za centrum wszechświata. Swojego. Wystarczy poczytać komentarze na blogach. Mało w nich dyskusji, empatii czy chociażby przekory. Jest za to mocna koncentracja na własnych uczuciach i doświadczeniach. To nic złego, w końcu najlepiej odnosić się do tego co jest znane. Jednak niebezpiecznie jest przykładać własną miarkę do innych. Zwłaszcza, gdy robimy to bez większej refleksji.

Czasem dobija mnie ta powierzchowność: wpis dla wpisu, nic nieznaczące poklepanie po ramieniu. Komentarz w stylu "ojej", kiedy drugi człowiek opowiada historię życia i na nowo mierzy się z własnymi demonami. Wiem, że nie każdy człowiek jest dla nas atrakcyjny i nie zawsze chcemy wchodzić z nim w długofalowe zależności. Dialog potrafi nas kosztować nie tylko czas - bądź co bądź, towar deficytowy - ale i emocje. Może zrodzić poczucie odpowiedzialności. Nie zawsze mamy na to siłę i nie każdego chcemy obdarzać zaufaniem. Co więcej - nie każdy jest tego zaufania wart. Ale czy nie boicie się czasem, że w takim bezmyślnym przesypywaniu słów, umknie wam okazja do prawdziwej rozmowy i pogłębionej relacji?

Rozmowa o wyższych wartościach wymaga wdrapania się na pewien pułap abstrakcji. Nie dlatego, że jesteśmy zbyt przyziemni, ale dlatego, że do ideału nigdy nie doskoczymy. Takie dyskusje są po to, by w jakiś sposób wypchnąć nas z wyjeżdżonych torów i pozwolić zmienić perspektywę. To dlatego nie można zamykać się w nich jedynie do własnych doświadczeń. W relacjach międzyludzkich jesteśmy trochę, jak ciała niebieskie: krążymy wokół siebie, przyciągamy się i odpychamy. Jednak żeby cała ta symfonia miała sens, musimy dać sobie przestrzeń i uznać wzajemną różnorodność. Raz jedno będzie gwiazdą, a drugie orbitującą blisko planetą. Innym razem ktoś skryje się w cieniu, niczym księżyc i z daleka będzie regulował przypływy i odpływy. To co jest dobre dla mnie, nie musi wcale być dobre dla ciebie. Tańczymy wokół siebie, nieustannie zamieniając się rolami. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy zaczynami świecić i... oślepiać. 

Jest nas na świecie 7,7 miliarda. 7 miliardów słońc to sporo, prawda? Pewnie, że nie wszyscy są skoncentrowani na sobie. Śmiem twierdzić, że nawet w skrajnych egocentrykach objawia się czasem pierwiastek zainteresowania drugim człowiekiem. Trzeba jednak pamiętać o tym, że odmienianie przez przypadki "ja", "mnie" i "mój" straszliwie zawęża perspektywę. Wszechświat zamiast się rozszerzać - kurczy się w zastraszającym tempie. Kalka schematów i wyświechtanych frazesów jest tylko pustosłowiem. Nie ubogaca i nie inspiruje, a naprawdę nie o to chodzi w rozmowie. Czasem chyba lepiej jest milczeć. Cisza też ma swoją wartość. 

Chociaż ja akurat lubię gadać - i mówię to z perspektywy własnej galaktyki ;)

Fot. Greg Rakozy / Unsplash


Komentarze

  1. Zawsze interesowali mnie ludzie, którzy odmiennie niż ja patrzyli na świat, dzięki rozmowom z nimi otwieram się na różne perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli się człowiek nie zgadza, to i tak dobrze jest spojrzeć z innej strony. Chociażby po to, by nie kisnąć w swoim samozadowoleniu ;)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Twoimi słowami w 100%. Zwykle więcej słucham niż mówię i często przez ludzi, którzy uważają się za lepszych, mądrzejszych, piękniejszych jestem zakrzykiwana czy też oślepiana ich światłem. Wydawać by się mogło, że łatwiej rozmawiać w sieci, ale tam - tak jak piszesz - komentarze są bardzo płytkie i też kręcą się wokół autora a nie tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tak sobie pomyślałam, że ludzie wcale nie muszą uważać się za lepszych, czasem inni ich tak odbierają, bo nie boją się wyrażać siebie i swojego zadania. Niektórzy biorą to za arogancję, a to zwykła pewność siebie. Co nie zmienia faktu, że dobrze jest od czasu do czasu zamilknąć i posłuchać tego, co chcą powiedzieć inni ;)

      Usuń
  3. Rozmawiać trzeba mieć z kim ;) Dialog wzbogaca, ale może też być jałową rozmową, a raczej przekrzykiwaniem się czy pisaniną. Kiedyś byłam bardziej za tym, że wymiana (różnych) poglądów jest zdrowa, ale dziś mam wątpliwości. Zwłaszcza dziś. Algorytmy fejsa sprawiły, że ludzie powypadali ze swoich baniek, ale zamiast rozmawiać z tymi, którzy myślą inaczej, naparzają się komentarzami. Pomijam opłaconych trolli, którzy piszą, co im każą, chodzi mi o rzeczywistych ludzi, piszących od siebie.

    Zabrzmię teraz jak boomer czy jak to się tam zwie, ale za czasów blogów onetowych było jakoś inaczej. Kiedy wyrzucono post na główną stronę, mogło ci się zlecieć kilka tysięcy osób na blog i narobić na niego jak stado wściekłych gołębi. Ale to było takie s.ranie żarem sfrustrowanych ludzi, którzy myśleli, że ich zdanie kogoś (blogera) obchodzi. Dziś mam wrażenie, że widzę w komentarzach czystą nienawiść. Tutaj mówię ogólnie, o sieci, nie o blogowni. Coś jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt - jak czasem czytam różne "dyskusje", a raczej werbalne bitwy, to mam ochotę wyjechać w Bieszczady :p przeraża mnie ta agresja i chęć zmiażdżenia przeciwnika za wszelką cenę. Szczególnie wtedy, gdy problem nie jest wart splunięcia.
      Dlatego nie podoba mi się taki świat, w którym zamiast rozmowy jest walka, albo pustosłowie. Niech ta wymiana myśli ma jakiś sens. Jak nas coś nie interesuje to po co na siłę wtrącać swoje 3 grosze? To słynne "nie wiem, więc się wypowiem" robi tylko niepotrzebny dym.
      A może marudzę niepotrzebnie i jedyne na co mogę to zwalić to aura listopada...?

      Usuń
  4. Wszystko to prawda, ale zawsze jest jakieś ale. Dłuższa dyskusja wymaga czasu i uwagi, a bywa przecież, że czytamy wiele blogów, więc jeśli chcielibyśmy wszędzie zaangażować się w dyskusje bez końca, to musielibyśmy życie prowadzić tylko wirtualnie.
    Bywają tez czytelnicy, którzy nie komentują, wystarczy im lektura notki i komentarzy, co już skłania do refleksji, a nie komentują z różnych powodów.
    Nie zawsze tez mamy ochotę na komentarz, gdy widzimy, że dyskutanci np. wolą kłótnie, przekonywanie do swojej racji, niż faktyczna wymianę myśli.
    Poza tym, blogi rządzą się swoimi prawami i czasem miło jest wiedzieć po prostu, że pisanie ma sens, że ktokolwiek czyta...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czytam różne treści i nie zawsze komentuję :) nie znam się na modzie, urodzie czy sporcie. Zaciekawi mnie, zachwyci albo zbrzydzi, ale nie zawsze się tym odczuciem dzielę ;) I to jest ok.
      Bardziej dobija mnie to, gdy z całego długiego tekstu ktoś wyłapie mało znaczące zdanie i zaczyna wojnę. Zaraz zlatują się inne sępy i walka wre. A że nie na temat? Detale :p
      Nie chodzi o to, by zdzierać gardło (albo opuszki), bo realne życie jest jednak ciekawsze, ale jakoś tak tęsknię za merytoryką.

      Usuń
  5. Bardzo chciałabym dysponować taką ilością czasu, abym mogła bardziej zaangażować się w dialogi na ulubionych blogach, które odwiedzam regularnie. Czasem niestety czasu mam tak mało, że ograniczam się jedynie do pozostawienia znaku, że jestem i czytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, przyznaję rację, że to miłe, kiedy widzi się znajome nicki (prawie jak twarze, prawda? ;)). Dobrze jest dostać sygnał, że zaciekawiło to kogoś na tyle, że wraca :) I już na serio nie chodzi o to, by pisać elaboraty, ale czasami zdarzają się komentarze w stylu sztuka dla sztuki. Czasem mi po prostu przykro kiedy widzę, że ktoś się napracował nad tekstem np.: o emocjach, a w komentarzu "Ładnie. Chcesz schudnąć? Polecam suplement".

      Usuń
    2. Prawda, prawie jak twarze.... :)
      A komentarze w stylu sztuka dla sztuki... niektóre faktycznie nijak nie nawiązują do treści wpisu i zawsze miałam dylematy, co z takimi komentarzami zrobić... Publikować czy nie publikować...

      Usuń
    3. Nie wiem czy Ci to jakoś pomoże, ale ja mam jedną zasadę: nie karmię trolli :D

      Usuń
  6. Zgadzam się z tym że większość z nas (może każdy) jest egoistą - większym lub mniejszym. Wydaje mi się jednak, że czasem przedtawienie własniej perspektywy właśnie otwiera dyskusje i wtedy jesteśmy jak to pięknie ujęłaś słoncami na zmianę. Nie zawsze oznacza to że nie interesuje nas rozmówca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie! Z reguły ludzie są bardziej empatyczni :) I teraz nie chodzi mi o blogosferę, ale o życie w ogóle: to oślepianie pojawia się wtedy, kiedy człowiek nawet nie chce spojrzeć na innego człowieka. Ktoś opowiada, że ma problem - co ty wiesz o problemach, ja mam większy. Udała mi się randka - no spoko, ale wiesz jaką ja miałam randkę? Boli mnie głowa - kobieto, a jaką ja miałam migrenę! ;)

      Usuń
  7. ..witam Cię Niko serdecznie ♥️
    ..każdy jest inny, choć bywamy podobni ;)
    ..zgadzam się niemal w całości z Twoim świetnie napisanym postem ..super skojarzenia z galaktyką, jak zawsze, z przyjemnością przeczytałam, :)
    ..kiedyś byłam gadułą, teraz wręcz odwrotnie, ale umiem słuchać .. uwielbiam poszerzać swoją wiedzę i poznawać nowe ciekawe rzeczy, zgłębiać tajniki istnienia .. szkoda mi czasu na płytkie, bezowocne rozmowy ;)

    - pozdrawiam ciepło i serdecznie, życzę moc uroczych chwil ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło ;) cieszę się, że wracasz :)
      Lubię dyskusje dla samej przyjemności rozmowy. Nie chodzi wcale o to, by się zgadzać we wszystkim, albo przekonywać na siłę. Fajnie jest tak po prostu spróbować spojrzeć z innej strony. Te tajniki istnienia, o których piszesz każdy przecież postrzega inaczej i to jest fascynujące :)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy wpis ^^ Sama nieczęsto odpowiadam na komentarze na moim blogu (ja, moim ^^), bo wolę "pójść" i skomentować czyjś wpis - nieczęsto się zdarza, aby osoby wracały i sprawdzały, co autor bloga odpisał, choć oczywiście inni komentujący to widzą i na pewno jest to miłe ^^
    Nigdy nie oczekiwałam dyskusji ani pogłębionych refleksji w komentarzach. Przybijają mnie za to komentarze, po których widać, że autor_ka nie przeczytali wpisu. Gdy w pierwszym akapicie napisałam, że serial jest łatwo dostępny na YT, Netflixie, jest w kinie - a ktoś się pyta, gdzie można go obejrzeć; gdy wyraźnie piszę, że coś nie zrobiło na mnie wrażenia - a ktoś pisze "fajnie, że się podobało".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie to już w ogóle dno i kilometry mułu :p ale może to wina braku czytania ze zrozumieniem?
      Muszę się wytłumaczyć, że te komentarze to tylko przykład. Najłatwiejszy do zaobserwowania w internecie, ale nie o samą sieć chodzi. Takie rozmowy dwutorowe, kiedy każdy gada o swoim (o sobie, ja i moje^^) bywają i w rzeczywistości mniej wirtualnej. Ale wkurzają tak samo :p

      Usuń
  9. Witam serdecznie ♡
    7 miliardów słońc to sporo. Oślepnąć można. Zwłaszcza, że z każdego słońca bije jakiś blask. Blask talentu, blask humoru, blask dobroci, blask gniewu, blask egoizmu. Jednym słońcom można się przyglądać innym zaś... może lepiej ubrać okulary przeciwsłoneczne. Chciałabym bardzo wierzyć w to, że każdy człowiek wart jest poznania, niestety, z doświadczenia wiem, że nie z każdym złapię kontakt. "Nie każdy jest zaufania wart". Jednak czasem kilka wymienionych zdań sprawa, że wiemy iż ta znajomość może być piękna :) Ja uwielbiam poznawać nowych ludzi. Chciałabym poznać ich jak najwięcej. Cudownie pomaga mi w tym blog. Fragment o komentarzach bardzo trafny. Cały twój wpis, jak każdy zresztą, jest fantastyczny i zapraszam do rozmowy :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, cudownie jest poznawać nowych ludzi i rozmawiać z nimi - nawet jeśli miałaby to być tylko jedna rozmowa. Jednak nie każdy chce rozmawiać. Ja też nie zawsze chcę, więc nie jest to zarzut, trzeba czasem pobyć samemu ze sobą. Wracając jednak do blogów - tu komentarze na temat są tym wejściem w dialog, za to te "puste"... no cóż, te zamykają rozmowę już na wstępie. A tak jak mówisz: każdy z nas ma jakiś talent, jakąś cechę, która może upiększać świat.

      Usuń
  10. Witaj. Czytałam Twój wpis na razie tylko ten, (ale nie ostatni )z wielkim zachwytem. Nad stylem, nad treścią, nad autentycznością - Twoją autentycznością. I się ucieszyłam, że są jeszcze Ci, którzy w nią wierzą i nie boją się jej pokazywać. Nie boją się być sobą. Trafiłam na Ciebie w szczególnym momencie mojego życia - jestem z tych, którzy nie wierzą w przypadki. Dziękuję, choć może cały ten komentarz brzmieć trochę tajemniczo. Szczególnie dziękuję za Twoją autentyczność.
    Posiedzę tu u Ciebie dłużej, tylko pójdę po kubek gorącej herbaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam i polecam herbatę z kilkoma goździkami, odrobiną żurawiny i miodem - taki mój autorski przepis na jesień, kiedy już się znudzi pumpkin latte i klasyczna wersja herbaty z cytryną :)
      Było mi bardzo miło przeczytać Twój komentarz - właśnie dlatego, że był autentyczny :) Ja też wierzę, że ludzie spotykają się z jakiegoś powodu i nic nie dzieje się przez przypadek. Jeśli moje pisanie sprawi Ci radość, albo pomoże spojrzeć na coś z innej perspektywy to będę bardzo szczęśliwa :) Rozgość się :)

      Usuń
  11. Ja też lubię sobie pogadać, ale przede wszystkim bardzo cenię dialog. Osoby skoncentrowane głównie na własnym JA bardzo łatwo mogą stać się dla innych wampirami energetycznymi. Dlatego szczególnie mocno cenię inteligentnych rozmówców, którzy potrafią wyważyć mówienie i słuchanie. Sama staram się taka być 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz o wampirach energetycznych, a ja ostatnio miałam z takim do czynienia i straszliwie mnie to spotkanie wydrenowało... A przecież przy innych ludziach baterie ładują się nie wiadomo kiedy. To ciekawe zjawisko, bo przecież nie trzeba być toksyczną jednostką, by ściągnąć z innych całą energię. Może człowiek jest w takim dole, że nawet nie zauważa, że działa na zasadzie czarnej dziury?

      Usuń
  12. Mam wrażenie że empatia to coś co jest coraz rzadsze, sporo psyologów mówi o tym że splaszczaja się relacje między ludzkie i grozi nam samotność. Czy wszystkim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim na pewno nie :) ale fakt, coraz więcej relacji jest powierzchownych. Może to przez pęd życia? Może ze strachu przed pokazaniem prawdziwej twarzy? Plastikowy świat, w którym wszyscy jesteśmy piękni, młodzi i z sukcesami nie istnieje, a jednak taki jest kreowany w mediach społecznościowych. To też rodzi w ludziach frustrację.

      Usuń
  13. Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, dyskutować, poznawać ich punkt widzenia, ale tylko pod warunkiem, że jest to faktycznie dialog, a nie monolog. Męczy mnie rozmowa z ludźmi, którzy nie dopuszczają innych do głosu i koncentrują się tylko i wyłącznie na sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybij żółwika :) Dialog to podstawa, a monologi... na dobrą sprawę są męczące nawet na scenie :P

      Usuń
  14. Dobre rozmowy bardzo otwierają oczy ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo zamykają - żeby nie przeglądać się więcej w krzywym zwierciadle ;)

      Usuń
  15. Jeżeli nie mamy nic do powiedzenia warto czasami pomilczeć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałam napisać, że jak nie mam nic do powiedzenia, to milczę, ale ktoś mnie ubiegł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, a mówią, że "jak nie wiem, to się wypowiem" jest takie popularne :D

      Usuń
  17. Zdecydowanie ludzie w dzisiejszych czasach nie potrafią ze sobą rozmawiać, a w szczególności na trudne tematy. Myślę, że brak rozmowy i patrzenie jedynie dla siebie sprawia, że dużo związków oraz przyjaźni się rozpada.
    Nie znoszę ludzi, którzy cały czas mówią tylko o sobie i nie potrafią wysłuchać drugiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takimi nie ma sensu wchodzić w głębsze relacje, bo zawsze będzie się dawcą. I to takim, który nie może liczyć ani na wzajemność, ani nawet na czas do regeneracji. Bez rozmowy, prawdziwego słuchania i przyswajania danych nie przetrwa żadna relacja.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wskrzeszeniomat – część pierwsza

Okrutnik

Wskrzeszeniomat – część druga