Opowieść o WB
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGbh9TNnyQ5OdeLgGwZ0SzPjBSeEBaf3Mz5dqKjwi8Ea8HKKnycBdVSi5ZAyMZgh4ojxMA6M5ZkvYYNMkg3kDijl6DCqbGO1-9FN-9LJ9pymrSk6ln7fKFqymyY1aPyWJceZPpS_LNxe8mCCryjJgPdLzFIdENsNLa1RmYS4ZhJFURK53xtPqeTIRqWsqe/w640-h445/noah-buscher-txHP_Xkwjeo-unsplash.jpg)
W pewien zimny, wczesnowiosenny piątek X wpadła do knajpki wyglądając jak kot Schrödingera – trochę żywa, trochę martwa w środku. Bardziej martwa. Po 10 godzinach w kołchozie to nic nadzwyczajnego, ale teraz prócz zwyczajowego zmęczenia niósł ją też zimny i niedający się z niczym pomylić W.K.U.R.W. – Ta bladź wywaliła Margo – fuknęła, nim na dobre opadła na stołek. – Dziewczyna pracowała jak mrówka, znosiła jej humory i sprzeczne polecenia, a ona po prostu… Ugh…! – Pij – podsunęłam jej aperolka. Od tego ma się przyjaciół – a teraz na spokojnie mów o co chodzi. Margo to wasza sekretarka, tak? – Tak. A jej największą wadą i niewybaczalnym błędem jest to, że była sekretarką poprzedniego szefa. Paszczaku wróć! – jęknęła X. – Ta baba ma problem z ludźmi, samą sobą, a już największy z tym, że ktoś może kogoś zwyczajnie lubić. Nic nie mogła od Margo wyciągnąć na byłego szefa, więc skazała ją na banicję w najgorszy sposób. – To jej nie wywaliła? – Wywaliła, tylko w białych rękawiczka