Żarna

Czasem tak sobie myślę, że jesteśmy jak żarna. Trzemy o siebie nieustępliwie i na zimno, robiąc precyzyjną wiwisekcję. Jest w nas coś z kamienia – chociaż w każdym co innego: niewzruszoność w osądach, chłód emocjonalny, chropowaty charakter, jakieś raniące innych krawędzie. I nawet w tych najpiękniejszych, budzących powszechny zachwyt brylantach czy rubinach, jest jakaś twardość. Bo człowiek jest dla człowieka probierzem człowieczeństwa.

Kiedy byłam dzieckiem wydawało mi się, że świat jest miejscem mało skomplikowanym. Przynajmniej ten dorosły świat, w którym nie musisz się bać dziewczynek z grupy trzymającej władzę nad kącikiem lalek i starszych chłopców, którzy obsiedli trzepak. Byłam pewna, że w chwili, gdy jesteśmy gotowi zjawia się ta druga połówka, z którą od pierwszego uśmiechu połączy nas pokrewieństwo dusz. Ślub jest czymś oczywistym, tak jak to, że będziemy razem aż do śmierci. Że przez wiele, bardzo wiele lat, będziemy iść przez życie i trzymać się za ręce. 

Niestety, okazało się, że nie wygląda to do końca tak, jak w dziecinnych wyobrażeniach.

Nie wszystkie związki trwają przez całe życie. Niektóre rozpadają się szybko, inne umierają długo i boleśnie. Czasem ludzie spotykają się u schyłku życia, a w jeszcze innych przypadkach płomyk zostaje zdmuchnięty nim na dobre zdąży się rozpalić. Ale nawet te szczęśliwe związki, te od licealnych wygłupów po spacery o laseczce, nie są idealne. 

Każdy człowiek w jakiś sposób nas dotyka i ściera. Przez swój charakter, spojrzenie na świat. Robi to wtedy, kiedy ma Dzień Marudy i wtedy, kiedy zachwyca się pierdołą, na którą nie zwracamy uwagi. To inni ludzie poszerzają nam horyzonty. Idziemy na koncert jazzowy, bo przyjaciel świruje na punkcie Agi Zaryan. Wbijamy się w spodnie do jogi i usiłujemy zrobić pozycję psa z głową w dół tylko po to, by siostrze było raźniej. Oglądamy mecze siatkówki, jeździmy pod namiot, zapisujemy się na kursy ikebany i robimy rzeczy, których byśmy sami z siebie nie zrobili. Tak samo jest z rozmową: każdy z nas kładzie gdzie indziej punkt ciężkości, co innego nas porusza. Możemy odkryć przez to inne ścieżki, ale też zweryfikować obecne.

Gdy jesteśmy zauroczeni – a często: zaślepieni – to właśnie rodzina i przyjaciele widzą więcej. Słodkie głupoty nie są złe, ale bywają przecież takie przypadki, gdy człowiek angażuje się tak bardzo, że zaczyna zatracać samego siebie. Relacje powinny nas ubogacać, nawet jeśli nie zawsze są proste. Zrzędliwe babcie czy skwaszone sąsiadki też są w życiu po coś. Może właśnie po to, byśmy odkryli w sobie ciut więcej empatii i nie wywracali oczami?

Bardzo lubię XIX-wieczne romanse. „Dumę i uprzedzenie”, „Dziwne losy Jane Eyre”, „Lokatorkę Wildfell Hall” czy serię o Ani Shirley - świat wcale nie taki prosty i łagodny, jakby się na pierwszy rzut oka wydawało. I chociaż miłość odgrywa tam dużą rolę, są happy endy i pozytywny wydźwięk, to jednak lubię pewną surowość dawnej mentalności. Owszem, konwenanse i sztywny gorset „wypada-nie wypada” ogranicza indywidualność i zdolność kreacji. A jednak podziwiam dyscyplinę z jaką bohaterki starają się pilnować nie tylko języka, ale też własnych myśli. Dążą do ideału – czasem inspirowanego religią, czasem romantyczną ideą albo wyobrażeniem – ale ciągle próbują piąć się w górę. 

Wpadając w ludzkie żarna – i samemu będąc takim rozcieraczem dla innych – mierzymy swój charakter. Na ile umiemy żyć z innymi, na ile współczuć, bronić własnego zdania. W takiej konfrontacji z drugim człowiekiem widać, że niektóre rzeczy, do których jesteśmy dziwnie przywiązani, to tylko ograniczające nas plewy. Te wszystkie złe myśli, strachy i kompleksy. To co w naszych własnych oczach urosło do rozmiarów Himalajów, a w rzeczywistości jest maleńkie i jedyne czego nam trzeba to zmiana optyki. 

Potrzebujemy innych również po to, by uświadomić sobie pełnię własnego człowieczeństwa. Jesteśmy do siebie bardzo podobni, będąc jednocześnie niepowtarzalnymi. Trzeba to tylko wyłuskać z osłonki.

Fot. Anne Nygard / Unsplash


Komentarze

  1. Kiedy czasem analizuję swoje życie i myślę o ludziach, których spotkałam stwierdzam, że każdy najmniejszy kontakt miał dla mnie znaczenie. Co więcej miał znaczenie pozytywne. Nawet ci którzy pojawili się tylko po to by mnie zranić udzielili mi życiowej lekcji. Kontakt z ludźmi jest ważny. Mówię to ja introwertyczka i społeczny fobik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zanim doszłam to dzisiejszego stwierdzenia musiałam przejść przez dolinę Wcale Mi Nie Są Potrzebni - dość ciemna i najeżona kolcami. Ale to były moje kolce i dziś o tym wiem :) Fajnie jest sobie uświadomić to, że nie dryfujemy samotnie, nawet jeśli to pojedynczy kajak :P

      Usuń
  2. Gdy mi koleżanka z klasy powiedziała, kto się rozwiódł wytrzeszczałem oczy ze zdumienia...
    Jak śpiewał Niemen Dziwny jest ten świat...
    Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie się ludziom życie układa. Czasem rzeczywiście lepiej się rozstać niż powoli zabijać...

      Usuń
  3. Doskonałe porównanie z tymi żarnami. Ale jak sama stwierdziłaś o zrzędliwych babciach. Każdego kogo spotykamy na swej drodze jest po coś. I nawet jeśli doznamy krzywdy od danej osoby, sądzę, że to też nam było po coś. Tylko w danym, teraźniejszym momencie nie dostrzegamy po co. Wszystko się wyjaśni w przyszłości. Tak sobie myślę uogólniając oczywiście. Każdy trochę ma kamienia w środku. Ale żarna są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślę, że kiedyś - najpewniej po śmierci - poznamy sens absolutnie każdego szczegółu. Po co nam było, to co się zdarzyło :) i czemu spotkaliśmy właśnie tych ludzi w konkretnym momencie życia

      Usuń
  4. bardzo długo nie lubiłam takich romansów, wydawały mi się głupie i małostkowe i wtedy dorosłam ;-) mój światopogląd zupełnie się zmienił i okazało się, że świat ma wiele odcieni miłości, szarości i barw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, odcieni jest tyle, że człowiek i tak jest w pewnym sensie daltonistą ;) niektóre rzeczy można zrozumieć tylko z perspektywy czasu albo przez wspólne doświadczenie. Inaczej klops :p

      Usuń
  5. Pięknie i mądrze napisane.
    Zastanowiłam się i wyszło mi, że od najmłodszych lat wpadałam w te żarna.
    Niektóre doświadczenia zostawiły blizny, inne ukształtowały chyba mój charakter, jeszcze inne pozwoliły trzeźwo patrzeć na ludzi, ale bez uprzedzeń.
    Chyba nie da się inaczej, bo życie to nie bajka, ani romans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani bajka, ani romans, ale fajnie jest wplata elementy :) Przynajmniej od czasu do czasu. Też tak myślę, że jesteśmy ścierani (i sami ścieramy) od pierwszych chwil na świecie. Ale to dobrze: to znaczy, że nie jesteśmy na nim sami.

      Usuń
  6. Wspaniały wpis, przeczytałam jednym tchem <3 Wspaniały i mądry :)
    Też uwielbiam powieści Jane Austin, czy sióstr Bronte i w pełni się zgadzam, że jest w nich pewna mądrość i surowość, która w dzisiejszych czasach często się gubi (lub w przypadku wielu książek i filmów zostaje zagubiona pod grubaśną warstwą pseudo śmiesznych żartów, słodko-romantycznej infantylności i innych tym podobnych produktów, wątpliwej jakości).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Masz rację, że im bliżej naszych czasów, tym bardziej spłaszane są relacje międzyludzkie w filmach i literaturze. Tak sobie ostatnio myślałam o komediach romantycznych: te moje ukochane są starsze ode mnie, a tych sprzed 3-5 lat nawet nie pamiętam...

      Usuń
  7. Jako dziecku świat wydawał mi się czarno biały, mało skomplikowany, w dorosłym życiu już nauczyłam się dostrzegać odcienie szarości i różne ujęcia, ale obserwuję, że znów powracam do nieco zero jedynkowego postrzegania ludzi i tego, co mi oferują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię te wszystkie odcienie, załamania światła i rozbielenia. Zero-jedynkowość jest taka surowa...

      Usuń
  8. ..napisałaś, jak zawsze, świetny i mądry post Niko .. bardzo lubię Cię czytać ! ❤
    ..tak jest, że każdy postrzega to samo inaczej, chociaż czasem niby podobnie .. każdy jest inny
    i to jest fantastyczne! ..spotykamy ludzi po coś, tych których zapamiętamy, tych których nie chcemy pamiętać .. każde nasze doświadczenie jest cenne, uczymy się przez całe swoje życie ;)
    .. jest wielka mądrość, w tych zacytowanych słowach :
    'Życie człowieka utkane jest z jego myśli' - Marek Aurelius.'
    'Wszystkie problemy są złudzeniami umysłu'..
    i..
    'Podstawową przyczyną nieszczęścia nigdy nie jest sytuacja, ale twoje myśli na jej temat' - Eckhart Tolle
    ..dlatego staram się myśleć pozytywnie, napełniać się dobrem i cieszyć się, że jestem..
    radować się z drobiazgów i .. uwielbiam zarażać ludzi uśmiechem ;)

    - pozdrawiam cieplutko Kochana, moc serdeczności ślę! :) ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze tu wracasz i że Ci się podoba :) Marek Aureliusz był genialny w swoich spostrzeżeniach. Życie utkane z myśli - coś pięknego :) Ale to pokazuje tylko jak bardzo niektórzy ludzie mają światy ciemne i ciasne...

      Usuń
  9. Dobra. Albo mój mózg nie działa dziś prawidłowo, albo nie wiem co napisać, ale kiedy przeczytałam tytuł tego postu to od razu w głowie odpaliła mi się piosenka DonGuralesko - Memy :D
    o ta -
    https://www.youtube.com/watch?v=Tmj32Zm28DQ
    To tyle ode mnie :D haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żarna mielą ;) podoba mi się fraza ”Masz prawo decydować, dokonywać wyboru-
      Nie bądź bateryjką, pożywką dla pozorów". Dobre👍

      Usuń
    2. Ja UWIELBIAM piosenki donGuralesko. Nieśmiało napiszę, że jedną z jego piosenek omawiałam nawet na ustnej maturze z polskiego xD

      Usuń
    3. Ja miałam fraszkę Tuwima "Na pewnego endeka" - koniecznie chciałam zakląć, ale nikt nie poprosił o zacytowanie. Taki smuteczek :(

      Usuń
    4. Ja sobie sama cytowałam. Miałam to w planie swojej ustnej, którą sobie rozpisałam :D
      Jak napisałaś "fraszka" to w mojej głowie usłyszałam głos Geralta z gry Wiedźmin Dziki Gon. :D Aby nie psuć Ci zabawy... jak nie wiesz o co chodzi :D Wpisz sobie w YT "Fraszka Wiedźmin 3" :D pierwszy lepszy film z brzegu to pewnie będzie to :D

      Usuń
    5. Haha, no nie znałam 😂 swoją drogą czekam na 2 sezon z Henryczkiem. Może być nieortodoksyjny, daleki od oryginału itd., ale jaką on ma ładną rzeźbę 😝

      Usuń
  10. A ja się wypaliłam społecznie. Nie mam cierpliwości do ludzi. Oczywiście wewnętrznie. Bo zewnętrznie jeszcze ciągle walczę. Nie będę się przecież wyżywać na człowieku A, bo człowieki B,C,D mnie rozjechali. Ale już nie ma we mnie tyle przestrzeni co kiedyś, na rozkminy o tak zwanym drugim człowieku. Jak to mawiali niektórzy dorośli, kiedy byłam młoda i otwarta: jeszcze cię ludzie nauczą... No, nauczyli 🤷🤓

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wcale nie o drugiego człowieka chodzi. Podobno w ludziach najbardziej denerwuje nas to co siedzi w nas samych. Nie do końca,bo mnie szlag trafia kiedy ktoś skórki przy paznokciach obdziera, a sama nie dłubię 😝 ale może coś jest w tym, że się w innych można przejrzeć.
      Btw, rozumiem twoje wnerw. Czasem bym chciała krzyczeć, a muszę się uśmiechnąć. Pocieszam się, że to przejściowe ;)

      Usuń
  11. Genialny, do bólu genialny tekst. Kompletnie nie mogę ogarnąć tego, jak my, dorośli niby ludzie, jesteśmy nieogarnięci emocjonalnie!!! No chyba, że tylko ja tak mam 🤪... ale nie... kogo bym nie znała, to coś tam go trapi i gryzie od środka.
    I tak... nie ma związków idealnych. Niby znamy się z Miśkiem od 20 lat (można by rzec - jak łyse konie 😜), a czasem... o matko!!! mam szczerą ochotę palnąć go w ten jego głupi, zarozumiały łeb!!! Nie jest łatwo być żoną naukowca 😂🙃🤪!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, a gdzie tam tylko ty! Każdy z nas jest mądry w teorii, a jak trzeba się zmierzyć z praktyką to jak dzieci we mgle... 😝 Chciałabym i boję się, krok do przodu i dwa w tył. To się chyba nigdy nie kończy 😂
      Moja dobra koleżanka twierdzi, że trzeba znaleźć kogoś, kogo chce się wkurzać do śmierci ❤️ idealnie się wpisujecie😜

      Usuń
  12. Fajnie byłoby zostawić w sobie coś z tego dziecka, które patrzyło na świat z niewinnością, widziało wszystko proste i dobre. Nie chodzi mi tutaj o to, żeby być naiwnym, ale żeby nie komplikować na siłę.

    Widzę, że mam sporo zaległości z czytaniem, ale to przez zawał pracy. I problemy z Instagramem ;) Przeczytałam na razie tylko tę notkę oraz drugą, o cyckach i menstruacji. Świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merci 🥰 i na spokojnie, to nie lektura w szkole (to by było zresztą straszne, nic tak nie zabija miłości do literatury, jak klucz odpowiedzi i rozprawka).

      A z tym komplikowaniem to czasem faktycznie potrafimy dorobić ideologie nie z tego świata do prostych rzeczy. Zwalam to na emocje i hormony. Racjonalnie to przecież wiadomo co zrobić, ale jak się załączy agresor albo motylki - uuuu, rozum pogrzebany 😜

      Usuń
  13. To prawda że różnie z tymi związkami bywa, fakt że oddziałujemy na siebie, różnie na plus i minus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba i tak i tak: trochę jin i trochę jang :)

      Usuń
  14. Za dziecka miałam podobne wyobrażenie, wiadomo życiem zweryfikowało. Ale czy chciałabym żeby było takie mega proste i przewidywalne, to nie wiem. Bardzo ciekawy i dający do myślenia artykuł:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) się taki miał być ;) Wiesz, myślę, że dziecinne wyobrażenia siłą rzeczy są weryfikowane, kiedy dorastamy i poznajemy różne odcienie szarości. Ale te "jasne oczy" warto w sobie pielęgnować - łatwiej wtedy zauważyć dobro :)

      Usuń
  15. Tak bardzo się z Tobą zgadzam, że aż się nie zgadzam. I tak bardzo się z Toba nie zgadzam, że aż się zgadzam! Nika! Co Ty Kobieto ze mną robisz?! Uwielbiam Cię czytać i toczyć w głowie dyskusje nad każdym zdaniem. Jedne pełne aprobaty, inne wręcz przeciwnie. Jedno jest pewne - żaden blog, który czytam nie dostarcza mi tylu wrażeń jak Twój! Dobra robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi mów 💚 uwielbiam rozkminy, nawet jeśli czasem wszystko się we mnie skręca z niezgody - i chyba o to chodzi, prawda? Żeby umieć spojrzeć z innej perspektywy, zamieszać w kociołku i wyjść ze swoich ramek.
      A w ogóle to ja też uwielbiam twoje teksty🥰

      Usuń
  16. Będąc dzieckiem, również miałam inne wyobrażenie na temat świata...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też pamiętam jak za dzieciaka miałam całkowicie inne podejście do pewnych spraw i nie rozumiałam w czym dorośli mają problem skoro to takie proste :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - sami sobie komplikowali życie. Dziwaki 😝

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ramen z przypałem

Obdarowani

Boski pierwiastek