Idealna randka

X fruwa ostatnio na różowym obłoku szczęśliwości, tak słodkim, że postronnych bolą zęby. To znaczy mnie bolą od zgrzytania z zazdrości, bo miłość miłością, ale żeby zaraz tak ostentacyjnie, z łapaniem na ręce i okręcaniem w powietrzu? Z wiecheciami kwiatów? Z trzymaniem za łapkę na spacerze, w kinie i w kościele? No kurczę, ja też chcę! 

Chyba nigdy nie wyleczę się z romantyzmu. Łaknę opowieści o miłości, jak kania dżdżu. Uwielbiam historie początku znajomości, kiedy każde muśnięcie dłoni i drgnienie serce rezonowało godzinami. Mogę godzinami słuchać o zaręczynach i ślubach, na których zawsze płaczę ze wzruszenia. I kocham wzmianki ludzi w długoletnich związkach, którzy rozczulają się nad tym co ostatnio zrobili mąż/chłopak/żona/dziewczyna. Bo ich uczucie jest już dojrzałe, sprawdzone, takie uklepane, a jednak... u nich spontaniczny taniec w kuchni czy herbata w ładnej filiżance, zrobiona tak po prostu bez pytania, urasta do rangi Pomnika Miłości.

Ostatnio rozmawiałam ze znajomymi o tym, jak każde z nas wyobraża sobie idealną randkę. Były opowieści o szaleństwach na koncertach, brodzeniu w jeziorze, pocałunkach pod gwiazdami. Były marzenia o kolacjach w Paryżu i Rzymie, czerwonej sukni i grafitowym garniaku. Były kominki w alpejskich chatkach, domowe wieczory, wizje upalnych hiszpańskich nocy. Tak mocno trzymam kciuki, żeby to wszystko mogło się ziścić. 

A wiecie jaka jest moja wymarzona randka? Odbędzie się za jakieś 50 lat. Będziemy ładnie ubrani, wciąż całkiem dziarscy. Najpierw kino, potem spacer i ciasteczko w jakiejś uroczej kawiarni. A potem On mnie weźmie za rękę i powie, że jestem jego największym skarbem, najlepszą przyjaciółką, ukochaną żoną i jest szczęśliwy, że mógł ze mną iść przez życie. Będę głaskać go po ręku i śmiać się, bo będę czuła dokładnie to samo. 

Chcę być czyimś spełnionym marzeniem i wiedzieć, że On jest moim. 

A przez te kilka dekad mam nadzieję, że załapiemy się i na kolację w Paryżu i na śniadanie w Walencji :) 

Fot. Nina Hill / Unsplash


Komentarze

  1. Piękne marzenie. Myślę, że wielu z nas jest w głębi duszy romantykami. Ale życie niestety to często weryfikuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie dlatego trzeba ten romantyzm przemycać codziennie? Samo się nigdy nic nie zrobi. Życie to też nasze wybory i zachowania

      Usuń
  2. Wczoraj będąc na SORze widziałam piękną parę staruszków, szalenie sobie oddani, z szacunkiem i troską, z łagodnymi gestami okazywania ciepła, taki wymiar miłości do mnie przemawia. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całego serca życzę spełnienia tego marzenia. MK

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie życzę realizacji marzeń.

    OdpowiedzUsuń
  5. życzę realizacji marzeń. Ja właśnie realizuję

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny pomysł na randkę. Ja też jestem romantyczką, ale szczerze mówiąc już coraz rzadziej. Cieszy mnie każda chwila z mężem bez specjalnej oprawy. A będzie tego w przyszłą niedzielę 23 lata....i kiedy to zleciało???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny staż! Oby jak najwięcej szczęśliwych lat ❤️

      Usuń
  7. Pięknie napisane :) Też marzy mi się taka randka, u nas niedługo 20 lat. Czas leci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny staż 🥰 wielu cudownych wspólnych lat Wam życzę ☺️

      Usuń
  8. Mnie życie już zdążyło wyleczyć z nadmiernego romantyzmu i uważam, że "idealne" randki oraz związki zdarzają się tylko w komediach romantycznych albo bajkach Disneya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? To, że nie jest różowo cały czas nie oznacza, że nie jest wspaniale. Zresztą naprawdę uważam, że wszystko zależy od ludzi i ich wkładu w związek. Owszem, nie będzie cudownie 24 na dobę, bo tak się nie da, ale ogólny bilans powinien być ja plus. Jeśli nie jest to po co w tym trwać?

      Usuń
    2. W miarę zdobywania doświadczenia w związku wiem, że idealności nie ma, choćby dlatego, że sama nie jestem idealna, ale właśnie prawdziwy związek to ten, kiedy te nieidealności stają się cementem, druga sprawa to waga nieidealności. Izabela Bookendorfina

      Usuń
    3. Fajne sformułowanie "waga nieidealaności", podoba mi się. W mojej ocenie każdy człowiek, z którym spędzamy dużo czasu będzie nas drażnił - niezależnie od tego czy to mąż, dziecko czy przyjaciółka. Będzie wnerwiać, bo ma swoje humory, a my swoje. Odłoży nie tak kubek i trafi w oko cyklonu. Bywa. Ale wspaniałość bycia w dobrej relacji polega na tym, że pomimo tych obiektywnie istniejących minusów plusów jest o wiele, wiele więcej. Jeśli nasz świat z tą konkretną osobą jest lepszy niż bez niej to znaczy, że warto inwestować swoje siły w rozwój związku. Jeśli lepiej jest bez tego kogoś, to trzeba się zastanowić po co ciągniemy ten wózek.

      Usuń
  9. "Chcę być czyimś spełnionym marzeniem i wiedzieć, że On jest moim" - o, jak ładnie! :) Piszę to bez złośliwości, sarkazmu etc. Po prostu, ładne zdanie.

    Randki staruszków to też urocza wizja, choć kiedy widzę taką parę na ulicy, łapię się na myśli: "Ciekawe, czy poznali się w sanatorium". Tydzień temu na przykład ;) Ale tak na serio też wierzę w prawdziwą miłość, taką na długo. Jednocześnie twierdzę, że nie ma nic złego w podejściu "teraz jest fajnie, a co dalej - zobaczymy". Ot, na tym etapie byliśmy szczęśliwi, a później nasze drogi się rozeszły. Koniec związku wcale nie musi być porażką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie randka w sanatorium też ma w sobie sporo uroku :D Bo to jednak świadczy o apetycie na życie. Niektórzy potrafią się pogrzebać w grobowcu czarnych myśli tuż po 20tce, a inni po 80 mówią "Ależ tak, chcę jeszcze!". To dla mnie przepiękna postawa. A miłość może nas spotkać w każdym wieku :)

      Usuń
  10. Aż się ciepło na sercu zrobiło... Kto by tak nie chciał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Teraz w czasie słodkich filmów świątecznych jakoś jeszcze mocniej w to wierzę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wskrzeszeniomat – część pierwsza

Okrutnik

Wskrzeszeniomat – część druga