Oaza

Wyobrażam sobie, jaką ulgę musi przynieść dotarcie do oazy. Latem zawsze wypatruję cienia i dziękuję człowiekowi, który wymyślił klimatyzację. Warszawska dżungla jest jednak łagodna i oswojona w porównaniu z dzikością prawdziwej pustyni. Nocne niebo nigdzie nie jest tak piękne, jak tam. Ale noc się kończy i zostaje strach poranka.

To trochę odwraca perspektywę - zwykle nocą kłębią się demony. Nocą można usłyszeć siebie, zrobić bilans zysków i strat, wypunktować błędy i wszelkiego rodzaju wypaczenia. Dzień nas zagłusza tysiącem bodźców. Na pustyni jest odwrotnie: chłód nocy stoi w kontraście z upałem, piękno nieboskłonu łagodzi bezkres pustkowia. To dzień ukazuje nagość skał, bezmiar piasku, brak schronienia. 

A co, jeśli pustynia ma swój początek w nas?

Czasami wszystko się w życiu układa. Bywa jednak, że poszczególne elementy sypią się i nie wiadomo kiedy i w jaki sposób powstają zgliszcza. Ludzką rzeczą jest je opłakać, a później zakasać rękawy i spróbować uporządkować życie. Gorzej, gdy w tej ruinie zaczynamy się urządzać.

Nie jest niczym złym, kiedy człowiek chce mało. Wystarcza mu skromne życie, nie ma wybujałych ambicji. Taki jest i to jest w porządku. Nie ma też nic złego w tym, kiedy chcemy wiele. Gwiazd jest więcej niż ludzi, możemy po nie sięgać, jeśli tylko umiemy i mamy odwagę. To też jest w porządku.

Problem rodzi się wtedy, kiedy niezadowolenie z własnego życia zaczyna przesłaniać wszystkie jego aspekty. To nigdy nie zajeżdża całą karawaną. Najpierw jest foch na kształt nosa, obraza majestatu z powodu miejsca urodzenia, albo żal o nie taki jak trzeba kierunek studiów. A kiedy to uczucie zagnieździ się i rozbije obóz, to nagle okazuje się, że wszystko jest złe. Jad zaczyna wypalać nas od środka i niszczyć. Coraz więcej w nas skał niezadowolenia, coraz więcej piasku. Paląca złość i zimny smutek nie pozwalają na użyźnienie gleby. Tworzy się pustynia.

Mamy tylko jedno serce. Jedno dla wszystkich. Jeśli niszczymy siebie, to jak mamy dawać dobry przykład dzieciom? Co można dać z pustego? Jak można prowadzić wartościowe życie, gdy jesteśmy wewnętrznie jałowi?

Głęboko wierzę w to, że w każdym człowieku jest jakieś ziarno dobra. Nawet i przysypane całymi hałdami piachu, nawet i obeschnięte na wiór - ale jest. I ono całkowicie wystarczy do tego, by na nowo odrodzić tę spękaną glebę. 

Czy to będzie miłość do rodziny, do przyjaciół, zwierząt czy świata w ogóle? Hobby - chociażby to garażowe, niekomercyjne i całkowicie od czapy? Może zachwyt nad czymś co porusza duszę: muzyką, wierszem, filmem, genialnym ciastem? Wystarczy odrobina radości, miłości i odwagi, by na nowo zacząć marzyć. 

Tak, to wymaga pracy. Marzenia trzeba pielęgnować, podlewać odrobiną nadziei i nawozić radością. Poświęcać im czas i uwagę, by zaczęły dojrzewać. A kiedy już zmienią się w dorodne palmy to przyniosą wytchnienie od codzienności. Dadzą owoce, które pożywią nas na dalszą drogę przekuwania ich w plany. Plany można już realizować, szukać sposobów wyjścia z impasu, pobudzać kreatywność i własną sprawczość. 

Tam, gdzie kiedyś była tylko pustynia powstaje oaza, oaza zmienia się w ogród, a w ogrodzie buduje się dom. I nagle świat staje się o wiele bardziej przyjazny.

Naprawdę wszystko jest w nas. Wystarczy to znaleźć.

Fot. Attila Janosi / Unsplash


Komentarze

  1. Nie wiem, czy dobrze czytam intencję, ale wydaje mi się, że Twój wpis to pochwała wytrwałości - co mi się w sumie bardzo podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam o niej, ale masz rację, można to tak odczytać. Przede wszystkim chodzi mi o to, by wierzyć w to, że może być lepiej - nawet wtedy, kiedy jest do dupy. Nasze wewnętrzne zniechęcenie oddziałowuje na świat i wszystko staje się brzydkie. A można też odwrotnie: emanować chęcią życia ;)

      Usuń
  2. Marzeni tezna pielęgnować tak jak wszystko w naszym życiu. Wartościowy wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda. Odkrywam ją od stycznia tego roku, kiedy wzięłam udział w szkoleniu, po którym zostalam coachem. I przyznaję, że czasami nie jest łatwo, ale zdecydowanie jest więcej satysfakcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba o to chodzi, między innymi, żeby życie dawało satysfakcję. Fajnie jest spojrzeć wstecz i zobaczyć ciekawy, wartościowy szlak :)

      Usuń
  4. To prawda, wszystko jest w nas, całe życie się tego uczymy, gorzej gdy ktoś nie chce tego dostrzec i wszystkie swoje niepowodzenia czy rozczarowania zrzuca na innych czy na ten paskudny świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... Nawet jak życie dało w kość i napotkani ludzie byli do nami, to nie znaczy, że wszystko jest z gruntu złe. Człowiek może zmieniać świat - jeśli nie cały, to chociaż swój. Od nastawienia bardzo dużo zależy.

      Usuń
  5. Też wierzę w to, że w każdym z nas jest choć odrobina dobra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękno mamy w naszej duszy a ten tekst wydobywa je w ciekawych słowach.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba najtrudniejszym etapem jest zrobienie pierwszego kroku ku wierze w siebie. Bo nie każdy ma siłę i wiarę w siebie. Na przykład ja. Syndrom oszusta we mnie mocny ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może najpierw trzeba uwierzyć w marzenie? W widok siebie na werandzie wymarzonego domu, na szczycie Machu Picchu albo w wypasionym warsztacie, w którym naprawia się stare bryki - najpierw zwizualizować, potem oswoić się z tym widokiem, polubić go i wreszcie zapragnąć.

      Kiedy człowiek wie co go ogranicza wtedy ma za sobą już połowę pracy. Nazwany strach jest mniejszy niż lęk przed tym Czego-Nie-Wolno-Wymawiać. Siły i wiary w siebie można się nauczyć. Mało jest ludzi, którzy od kołyski pełni są cnót. Życie to praca. Jeśli człowiekowi jest dobrze z tym jaki jest - zna swoje słabe strony i je w pełni akceptuje to ok. Jeśli ich nie lubi to może je zmienić. To jak ze zrzucaniem wagi - nie zawsze udaje się od razu, są różne czynniki i spowalniacze, ale bez decyzji i chociażby próby zmiany - nic się nie zmieni.

      I serio, wiem o czym mówię. Nie mądrzyłabym się tak, gdybym kiedyś nie była wypłoszem ;) Wszystko można zmienić :)

      Usuń
  8. świetnie i głęboko napisane... akurat po ciężkim dniu w robocie aż miło mi się czyta takie przemyślenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że po ciężkim dniu znalazłaś akurat tutaj trochę pluszu :) Ja też lubię tak przypadkiem wpaść i znaleźć coś fajnego. To jak mały prezent od losu ;)

      Usuń
    2. ja mam teraz taki zapier d pracy że raduję się z każdej chwili odmóżdżenia:D

      Usuń
    3. Znam to :) w takim razie podwójnie się cieszę, że możesz tu odpocząć :)

      Usuń
    4. teraz gdy już za rogiem weekend myślami jestem daleko :D

      Usuń
  9. Bardzo ladny post,daje do myslenia. W niektorych fragmentach calkowicie sie z Toba zgadzam, w niektorych miejscach mam nieco odmienne zdanie.
    Obserwuje i czekam na wiecej, zainteresowal mnie Twoj wpis.

    Pozdrawiam i zapraszam serdecznie! KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :) Fajnie, że gdzieś się zgadzamy, a gdzieś niekoniecznie - armia klonów byłaby taka nudna. A tak, możemy rozmawiać :)

      Usuń
  10. Też wierzę w dobro drugiego człowieka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w tajemnicy powiem Ci, że jest nas więcej 😉❤️

      Usuń
  11. Jak to mówią życie to pasmo wzlotów i upadków, ale zawsze należy podążać do przodu :)
    Również uważam, że każdy człowiek ma w sobie jakieś ziarno dobra :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. True story. Życie jest jak kolejka górska, ważne żeby się nie pochorować. A jeśli nawet, to odpocząć i wsiąść jeszcze raz :)

      Usuń
  12. No ba. Wszystko jest w nas. Ale wygodniej wszelkich win szukać w innych. A nawet jeśli winni są inni, to co nas to obchodzi. Niech się z tym gryzą sami 🤓

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się zagryzą 😜 ale pilnowanie własnego podwórka sprawdza się zawsze lepiej, niż pilnowanie czyjegoś ✌️

      Usuń
  13. Dobrze jest wierzyć we własne siły, wyznaczać sobie cele i podnosić się po upadkach. Wtedy na pewno łatwiej będzie nam zmobilizować się do dalszych działań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwiej będzie żyć. A nie przesiedzieć w niezadowoleniu 80 lat i obudzić się przed śmiercią, że się zmarnowało czas.

      Usuń
  14. Witam serdecznie ♡
    Wspaniały, bardzo wartościowy wpis, który inspiruje! Inspiruje do działania! Masz rację, wszystko jest w nas. Mam wrażenie, że najtrudniejszy jest ten pierwszy krok. Łatwo zostać w swojej sferze komfortu, którą tak dobrze się zna. Jednak, jeżeli nigdy nie odważylibyśmy się na krok w przód, nie osiągnęlibyśmy takich sukcesów jak nauka chodzenia, pierwsza udana jazda na rowerze czy pierwsza wykonana praca artystyczna. Obecne kroki może i trzeba stawiać większe, ale i my jesteśmy więksi, więc ryzyko jest takie same. Albo się przewrócimy, albo pójdziemy dalej. Nawet jak się przewrócimy, to zawsze można się podnieść :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Zawsze można się podnieść, opatrzyć zdarte kolana i spróbować jeszcze raz. Pewnie, że to nie jest łatwe (zwłaszcza wtedy, gdy ma się sporo siniaków). Ale najgorsze co można zrobić to powielać złe schematy i godzić się na bylejakość. Życie jest jedno, dobrze je dobrze wykorzystać.

      Usuń
  15. Właśnie czytam książkę "Czuła przewodniczka" i ten wpis trochę mi się skojarzył z nią. W życiu wszystko wymaga pracy.. odnalezienie siebie , swojego hobby czy zwykłej radości w małych rzeczach. Ostatnio dopiero do mnie dotarło , że gorsze okresy w życiu będą zawsze, jakkolwiek bym nie wypracowała siebie - ale finalnie zawsze na końcu znajdę gdzieś swoją oazę i to jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli moje pisanie skojarzyło Ci się z Natalią de Barbaro, to dla mnie największy komplement 💚
      A wiesz, to jest fajna myśl, że człowiek dochodzi do momentu akceptacji tego, że zawsze będą górki i dołki. Bo chyba mamy ciągle naiwne wyobrażenie, że jak się już tak zepniemy i poukładamy to będzie tylko "długo i szczęśliwie". A przy całej tej szczęśliwości i tak człowiek się przeziębi, pokłóci i rozczaruje. Tak po prostu, bo tak już w życiu jest.

      Usuń
  16. Wiele mądrości jest w tym wpisie. A pustynia może mieć wiele wymiarów. Ten, o którym piszesz, pustki i wysuszenia serca, który sami sobie niekiedy fundujemy. A mnie, nie wiadomo czemu, przyszła na myśl inna pustynia - ta "Ojców Pustyni''. Odejścia na osobność, podczas którego poszukuje się mądrości, Boga, prawdy. Może czasem wyjście na taką pustynię może być, paradoksalnie, ratunkiem od tej negatywnej "pustyni'', o której piszesz. Może z tego dobrowolnego odosobnienia można wrócić z pełnym, żyjącym, otwartym sercem. Woj komentarz wydaje się nie bardzo na temat Twojego wpisu, ale w tym kontekście, który się teraz przypadkiem wytworzył, to może jednak moje skojarzenie z Ojcami Pustyni nie było całkiem od rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ogromnie mnie Twój komentarz ucieszył - wydaje mi się, że wiedza o tym kim byli Ojcowie Pustyni wcale nie jest taka powszechna :) Motyw pustyni jako miejsca w którym ogradzamy się od zgiełku (lub zostajemy odarci niezależnie od naszej woli ) i szukamy siebie i Boga jest mi bardzo bliski. Jednak to zupełnie inna pustynia - erem.

      Ta niszcząca człowieka, o której pisałam nie jest błogosławieństwem, ale raczej piekłem, które sami sobie fundujemy. Tam potrzeba oazy :) Ale są sytuacje, kiedy faktycznie dobrze jest się odciąć od pozłotek i poszukać prawdziwego Sensu.

      Usuń
  17. Lubię czytać takie teksty. Moja dusza odpoczywa, nawet na widok słowa „pustynia”…tak jakoś wszystko we mnie szuka tego miejsca , a sformułowanie >A co, jeśli pustynia ma swój początek w nas?< jest piękne i tak głębokie, tak rozległe jak ta otchłań na początku świata. Ma dla nas miejsce – to całe zdanie. Tak żyję od dawna pewnym mądrym tekstem, a mianowicie:
    > Nieważne, w jakim świecie żyjesz. Ważne, jaki świat żyje w tobie < . I ta pustynia, w której tyle przestrzeni na odnajdywanie i słuchanie mądrej ciszy, bardzo mi pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to piękne! "Ważne jaki świat żyje w tobie" to jest w zasadzie kwintesencja całego postu :) Ile człowiek może w sobie znaleźć przestrzeni to właściwie niepojęte :)

      Usuń
  18. Bardzo pięknie i mądrze napisane. Też uważam, że wszystko jest w nas. Wystarczy to znaleźć i pielęgnować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że też tak myślisz :) wydaje mi się, że będziemy szczęśliwsi szukając sposobów na pokierowanie swoim życiem - nawet jeśli to nie będzie łatwe - niż wtedy, gdy zaczniemy płynąć z prądem i narzekać, że nie jest tak, jakbyśmy chcieli.

      Usuń
  19. Tez uważam, ze w każdym jest ziarnko dobrą. Jednak niektórzy są już tak tym piachem zasypani, że zapominają jak to jest być dobrym człowiekiem. Niektórzy po latach wychodzą z założenia, że bycie dobrym już się nie opłaca. To jest według mnie najsmutniejsze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kiedy ktoś mówi, że "nie opłaca się być dobrym", to przerażające. Jakby dobro było wymierzalną składową ekonomii, a nie po prostu odruchem serca :(

      Usuń
  20. Najgorszej, gdy człowiek uparcie odpycha od siebie myśl, że od pewnego momentu naprawdę wszystko zależy od niego, a zwłaszcza przyszłość... Zamiast budowania swojego świata tkwi w żalu do wszystkich i do wszystkiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to tak pojemne słowo, że zaraz przychodzi milion przykładów, kiedy nic od nas nie zależy - zdrowie, krach finansowy, kataklizm. Wiem, że to mega pesymistyczne myślenie. Ale nawet w tym dołku możemy zdecydować czy chcemy być bierni czy aktywni, szczęśliwi czy złamani - a wtedy okazuje się, że jednak wszytko zależy od nas. Paradoks, prawda?

      Usuń
  21. ..wspaniały post Niko, jak zawsze ciekawie piszesz.. lubię Cię czytać 💗
    ..kiedyś byłam pesymistką ale z czasem to się zmieniło - 'ewoluowałam' ;)
    ..przede wszystkim uczyłam się tego aby pokochać siebie, zaakceptować, taką jaka jestem ;)

    ..zawsze mam nadzieję i wierzę w to, że będzie lepiej - nawet wówczas, kiedy jestem w tzw.
    patowej sytuacji, czy czarnej du..e, nawet jak wszystko wydaje się beznadziejne .. daję
    sobie 'zastrzyk na przeczekanie' i staram się mieć dystans.. staram się usilnie nie myśleć o tym
    zajmując się tym co lubię.. chociaż nie zawsze się udaje.. ale za wszelka cenę aplikuję w siebie
    dobro i piękno .. sadzę nowe cudowne nasionka dobra i piękna, podlewam i pielęgnuję, dbając, żeby rosły we mnie i były zawsze.. albo graweruję serce i duszę pięknem i dobrem - jestem szczęśliwa <3
    ..w każdym z nas jest dobro tylko trzeba chcieć je pielęgnować, od nas samych zależy czym 'karmimy' swoją duszę, serce i rozum :) ..trzeba iść, ciągle iść w stronę słońca.. doceniając to co się ma, umieć cieszyć się z małych rzeczy ❤

    - pozdrawiam ciepło, ogrom cudownych chwil życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię czytać, że ludzie lubią czytać moje posty :) Nie krępuj się :D

      A na serio - żeby było nie wiem jak źle, to zawsze jest to tylko stan przejściowy. Czasem dość długi, ale da się go przejść, przeczekać, nawet przeleżeć z kocem na głowie. Ważne żeby pamiętać o tym, że to się kiedyś skończy. I o tym, że jesteśmy ludźmi, a to słowo naprawdę do czegoś zobowiązuje: jesteśmy silniejsi iż nam się wydaje i o wiele bardziej wartościowi, niż czujemy. Możemy tworzyć światy, jeśli to nie jest magia, to już nie wiem co może być lepsze :)

      Usuń
    2. Wszystko zaczyna się od nas samych - od naszej małej, pojedynczej decyzji, że wybieramy droge miłości, dobra. To są niewielkie decyzje, a robią naprawdę wielkie zmiany na świecie.

      Usuń
    3. Prawda! Podpisuję się pod tym ❤️

      Usuń
  22. Też mi się wydaje, że w każdym z nas jest odrobina tego dobra, która z czasem może wykiełkować w coś większego, choć nie musi, bo nie każdy ma siłę i tyle wiary w siebie by to dobro w sobie zacząć podlewać. Czasem wolimy myśleć źle o sobie, byleby nie ruszyć dupy i nie zacząć pracować nad sobą. Też tak mam, aczkolwiek żarzy się jeszcze we mnie ta iskierka ruszenia się i pracy nad sobą. ;)

    Pozdrawiam Piotrek (Muzyka na Kółkach)
    www.muzykanakolkach.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to kwestia woli, czy raczej wewnętrznych mechanizmów. Wiesz, czegoś co zapadło w podświadomości. Ale zdecydowanie jestem za tym, żeby tej iskierki poszukać ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Umiarkowanie w jedzeniu człowieka

Oszlifowani

Boski pierwiastek