Szklane pieczęcie

Ostatnio wpadła mi w oczy opowieść o tym, że w którymś z kolei roku prezydentury Baraca Obamy, jego żona Michelle udekorowała świąteczne drzewko szklanymi ozdobami, na których były odbite pieczęcie wszystkich stanów. Ogromnie mnie to urzekło - wyobraziłam sobie migotliwą choinkę, jakby żywcem wyjętą z „Krainy lodu”. A później pomyślałam, że my też jesteśmy jak szklane pieczęcie.

Szkło wydaje się takie kruche, a jednak ma niezwykłą zdolność transformacji. Potłuczone okruchy można przetopić tworząc nowe wspaniałości. Tradycyjnie jest przezroczyste i niejako wpasowane w naszą codzienność. To te wszystkie niezauważane szyby, powszednie szklanki i lustra – traktowane jak oczywistość. A jednak tak mocno wpływa na nasze życie. W końcu bez okien byłoby nam albo potwornie ciemno, albo przeraźliwie zimno.

Myślę, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak mocno oddziałujemy na siebie nawzajem. Ostatnio miałam w pracy taką miłą sytuację: zostawiłam na blacie kubek, podłączyłam czajnik i zamiast pilnować gotującej się wody poszłam do łazienki. Wiecie – wydajność 200 % normy, nie marnujemy czasu. A kiedy wróciłam zastałam pustą kuchnię i… zalaną herbatę. Takie niby nic, a jak miłe! I może jakaś dobra dusza zrobiła to tak po prostu, żeby komuś usłużyć, a może dlatego, że chciała zrobić przyjemność konkretnie mnie. Bo mnie lubi i wie w jakim kubku piję herbatę.

Wiemy o sobie tak wiele, odciskając nawzajem swoje pieczęcie w czyichś sercach. Wiem która z moich przyjaciółek świruje na punkcie Muncha, a która kocha Muminki. Wiem, że mój kumpel pije single malta, a jego żona jest fanką zielonej herbaty. Wiem komu kupić niebieską poduszkę, a kto dostaje drgawek na samą myśl o tym kolorze. Pierdoły? Tak, ale te pierdoły tworzą życie. Fajnie jest wiedzieć, że istnieje między nami więź wykraczająca poza sztywne „dzień dobry” i „do widzenia”. A nawet i te powitania mają w sobie urok, kiedy codziennie spotyka się w windzie tego samego sąsiada. 

Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym wszystkim, ale może teraz – tuż przed Świętami – warto jednak zatrzymać się na chwilę? Obdarować kogoś przemyślanym prezentem, dobrym słowem, którego potrzebuje albo samą obecnością. Tak niewiele, a jednak to rozświetla nas od wewnątrz. I sami będziemy jak ta choinka Obamów w Białym Domu: świecący dobrocią i udekorowani pieczęciami.

Fot.: Two Paddles Axe and Leatherwork / Unsplash


Komentarze

  1. Bardzo mądre przemyślenia. Warto czasami zatrzymać się na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zalewamy sobie nawzajem herbatę tudzież kawę. Mało tego, jak kojarzę kubek (do kogo należy) to już wiem, czy zalewając kawę zostawić miejsce na mleko czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda że oddziałujemy na siebie na wzajem, drobny gest potrafi wywołać emocje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo miły i inspirujący wpis!

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że od dziecka nie uczą nas w szkole minimalizmu, te wszystkie przedmioty które nas otaczają napędzają spiralę prędkości - a te z kolei nie pozwalają się nam zatrzymać ani na chwilę. zalana kawa czy herbata to mikrocząsteczka naszego życia. Ale z takich chwil składa się nasze życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślisz, że minimalizmu można się nauczyć? Czy nie jest - podobnie jak stoicyzm - pewną ideą, do której się dorasta lub nie, w zależności od wewnętrznych potrzeb i kompetencji społecznych?
      Zatrzymanie się w biegu jest możliwe w każdym momencie życia, ale chyba musi pojawić się katalizator żeby nas wyrwać z kołowrotka. Żyjemy w świecie szumu informacyjnego i dużego pędu, tego się nie cofnie. Można najwyżej ćwiczyć uważność chwili, ale czy każdy chce kopać w sobie? Niektórym może być łatwiej ślizgać się po powierzchni.

      Usuń
  6. Drobne gesty od ludzi, którzy nawet wcale nie czekają na słowa podziękowania, to spoiwo relacji międzyludzkich, także w pracy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło być docenianym, ale chyba jednak pochwały i podziękowanie nie powinny się wysuwać na pierwszy plan w tej drabince motywacji :P

      Usuń
  7. Przez wiele lat, gdy przechodziliśmy z moim synkiem przez przejście dla pieszych, przez takie, gdzie kierowca sam się zatrzymywał aby nas przepuścić, mój kilkuletni wtedy syn, przechodząc machał małą rączka jako podziękowanie i przesyłała buziaki. Prawie na każdej twarzy takiego kierowcy malował się uśmiech i jestem przekonana, że ten taki drobny gest małego dziecka, zostawał z tymi ludźmi na dłużej. Małe gesty, mają w sobie ogromną moc.
    Cieszę się, że poruszyłaś ten temat i przypomniałaś nam o tej szczególnej magii w tych szczególnych codziennych czynnościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiało być rozczulające :) Dzieci robią różne rzeczy spontanicznie, a potem z wiekiem się usztywniają. Szkoda. Fajnie jest kiedy uśmiechamy się do siebie ponadnormatywnie :)

      Usuń
  8. W małych gestach duża siła. Pod koniec roku często ludzi dopadaj przemyślenia. Warto doceniać drobne chwile, zwykłą, spokojną codzienność, bo to ogromne skarby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - wydaje się że trzeba nam wielkich przygód, a chyba ta spokojna codzienność jest o wiele cenniejsza.

      Usuń
  9. A ja sobie myślę, że cenniejsze od gwiazdkowych prezentów są właśnie codzienne gesty - zalanie herbaty w kubku, podzielenie się sałatką, zaproszenie na kawę, podrzucenie mikołaja z czekolady na biurko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy ważniejsze - chyba czasem drobne gesty wysuwają się na prowadzenie, innym rozmowa, a jeszcze innym prezenty (wyobraź sobie, że dostajesz książkę kucharską kiedy nienawidzisz gotować, albo krem po którym masz wysypkę :P)

      Usuń
  10. Te małe gesty się najbardziej liczą ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Sytuacja z pracy pokazuje, że możemy być dla siebie mili bez powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie powinniśmy szukać powodu, żeby być miłym :P

      Usuń
  12. Takie małe, drobne gesty długo się pamięta. Czyli jednak nie są chyba takie małe :) Pamiętam, jak kiedyś w akademikowej kuchni pewna muzułmanka sama z siebie zaoferowała się, że pomoże mi wyciągać frytki z garnka. Nie potrzebowałam pomocy, ale urzekło mnie, że była taka miła. To było grubo ponad 10 lat temu, a do dziś robi mi się ciepło na serduszku, kiedy to sobie przypomnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za mało mamy takich okruchów dobra w życiu, skoro urastają nam do tak dużej rangi?

      Usuń
    2. To bardzo dobre pytanie.

      Usuń
  13. pomysł ze szklanymi bombkami jest faktycznie uroczy. Co do tych drobnych gestów to staram się je dodawać w codziennym życiu, czasami nawet zwykłe dzień dobry, albo dziękuje potrafi zmienić dzień na lepszy

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasami mniej znaczy więcej, zwłaszcza w sytuacjach gdy wręczamy coś osobom dla nas ważnym, warto o tym pamiętać zwłaszcza w okresie świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim odczuciu powinien człowiek zadać sobie trud poznania drugiego, jeśli chce żeby go traktowano też w taki sposób. Uważność jest jednym z filarów więzi międzyludzkich. A przy okazji prezentów wychodzi na ile się znamy ;)

      Usuń
  15. ..cudowny temat notki, fantastycznie to napisałaś Niko 💙 ..uważam, iż piękno tkwi w drobiazgach, a małe rzeczy mają wielką moc! ..mówi się 'mała rzecz a cieszy', bo pomimo rzekomo niewielkiego znaczenia, przynosi radość.. a przecież życie składa się właśnie z drobiazgów.. wystarczy, po prostu, być dla innych takimi jakimi chcemy, żeby inni byli dla nas ;)
    ..czasem jeden mały gest może zdziałać cuda! ❤

    - pozdrawiam cieplutko Kochana, ściskam najserdeczniej, moc cudowności każdego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe gęsty z wielką mocą działają też destrukcyjnie. Ktoś odburknie, innemu humor się zwarzy i spirala się nakręca. Dlatego wolę tę jasną stronę mocy :D

      Usuń
  16. Czasami takie małe gesty jak np. zalanie herbaty mogą poprawić człowiekowi humor :)
    To prawda, że zazwyczaj małe pierdoły tworzą życie, ale część ludzi wcale nie zwraca na takie szczegóły uwagi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy nie zauważą i słonia w salonie :p

      Usuń
  17. To właśnie te drobne rzeczy kreują nasze zycie i to właśnie one bardzo duzo znaczą. Warto zwracać na to uwagę. Miły gest z tym zalaniem herbaty , niby nic ,ale jak cieszy. „Cieszmy się z małych rzeczy’’ :)
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Aż musze wygooglować jak tak choinka wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niby tak nie wiele, a jednak bardzo dużo... to miłe... Od razu dzień staje się lepszy

    OdpowiedzUsuń
  20. Czasem nasza obecnosc, dobre slowo tak wiele znacza dla drugiej osoby, znacznie wiecej niz najdrozszy prezent. Warto zatrzymac sie, pomyslec co kogo cieszy, czego druga osoba potrzebuje lub czego jej brak. Gdy jestesmy w pedzie wiele nie zauwazamy, wszystko nam umyka. Warto zwolnic i rozejrzec sie a wtedy byc moze cos rzuci nam sie w oczy, pewne detale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo cenne, ale pod warunkiem, że to "bycie razem" jest faktycznie prawdziwą obecnością, a nie tylko zajmowaniem wspólnej przestrzeni.

      Usuń
  21. Nie słyszałąm wcześniej o tej choince i szklanych ozdobach z pieczęciami. Muszę ją zaraz wyszukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też szukałam - obstawiam, że to ta z 2016 roku - jest taka śnieżna :) Natomiast o samej idei przeczytałam na którejś z lifestylowych stron, więc nie umiem podać Ci niestety źródła :(

      Usuń
  22. Masz racje warto się nad tym wszystkim zatrzymać. Zwłaszcza w sytuacji kiedy uświadamiamy sobie, że wręcz przeciwnie do tego co piszesz, nie znamy drugiej osoby, która żyje z nami blisko. Często jest tak, że mimo iż się spotykamy, wiążą nas więzi rodzinne, jesteśmy dla siebie serdeczni to tak niewiele o sobie wiemy. Uświadamiamy sobie to często właśnie chcąc kupić jakiś wyjątkowy prezent.
    Między ludźmi często brakuje rozmowy. Nawet jeśli codziennie z kimś plotkujemy o bzdurach, może okazać się, że nie wiemy iż nasza niby najbliższa przyjaciółka ma poważny problem, który gyyzie ją od dawna.
    Czasem wyjeżdżamy od rodziny, mijają lata i nagle uświadamiamy sobie, ze nie wiemy jakie hobby ma nasze rodzeństwo. Wiele razy się z takimi przypadkami spotykałam. Sama też czasem uświadamiałam sobie, że nie wiem czegoś o kimś mi bliskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ale prawdą jest też to, że nie da się nikogo zmusić do przyjaźni/miłości/bliskości. To się rodzi z chęci dwóch stron. Można miło rozmawiać o pierdołach i nigdy nie dotknąć sedna. Można wręcz ukrywać się za tymi wszystkimi błahostkami. Jeśli nie uchyli się drzwi to przecież nikt się siłą wpychał nie będzie. I czasem człowiek musi się zmierzyć z tym, że bliżej mu do kolegów, niż rodzonych braci...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Umiarkowanie w jedzeniu człowieka

Oszlifowani

Boski pierwiastek