Choinka na budowie

Jak powszechnie wiadomo pół Warszawy tonie w blasku świątecznych światełek. Bez cienia ironii oświadczam, że uwielbiam ich blask i już w  listopadzie wyglądam ich z utęsknieniem. Zaraz te lampki zwiną i na samą myśl o tym ogarnia mnie smuteczek... Drugie pół Warszawy jest zaś w permanentnej budowie. Miejsce wykopków jest zmienne, ale sama idea rozkopanego miasta trzyma się dość mocno. Powiedziałabym nawet, że jest pewniejsza niż świąteczna iluminacja. Okazuje się jednak, że te dwie odległe galaktyki mają swój punkt styczny.

    Jechałam autobusem i podziwiałam postępy w budowie II nitki metra, gdy moim oczom ukazał się obrazek: dół, beton, blacha, kontener, na nim kontener, na nim jeszcze jeden kontener, a na szczycie tej konstrukcji choinka opleciona lampkami. I przyznam - trochę mnie to wbiło w fotel.

    W sumie nie powinno, bo na budowie elektryk pewnie nie jeden, więc światełka podłączy. Silne chłopaki to i drzewko wtargają na wysokości. Ale ja nie wpadłam na to, by przyciągnąć do pracy choineczkę - co więcej, wcale nie chcę za mocno oswajać tej przestrzeni. Jeszcze (tfu, tfu) uznałabym, że poza pracą nie ma życia...

    Podobno to dziewczynki miały świat upiększać, a jak widać nie do końca to prawda. Twardych dowodów jest więcej:

- przez paręset stuleci to faceci malowali, rzeźbili i ustawiali podwaliny listy UNESCO;
- gdyby nie Antoine Cierplikowski nadal nosiłybyśmy fryzury a'la ptasie gniazdo z kilogramem pomady;
- choinki w mojej pracy ubierają faceci. Co więcej - faceci od komputerów!

Jeśli ostatni argument nikogo nie przekonuje, to już nie wiem co - no chyba, że jednak wizja dziarskich budowlańców i świątecznego drzewka :) 

I nie ważne kto jest sprawcą całego zamieszania - fajnie jest się po prostu zachwycić :)

P.S. To nie była wiecha :D 

Fot.: Jon Sailer / Unsplash




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ramen z przypałem

Obdarowani

Boski pierwiastek