Girls power

Piątek! Impreza!

A nie, wróć - jest pandemia, a gdyby jej nie było to i tak na ostatniej byłam jakoś przed naszą erą. Powiedziałabym, że u Kleopatry, ale 2 osoby z przerośniętym ego w jednym pałacu? Herodot na pewno by to gdzieś opisał... 

Tak czy inaczej, równo o czasie zakończyłam dzień pracy, mam w torbie świeże brioszki z czekoladą, wystroiłam się w świąteczne skarpetki z pingwinami i ruszam na babski wieczór.

Cieszę się na niego od prawie tygodnia. Co z tego, że codziennie widzimy się w biurze? :p I tak nie mogę się doczekać energii płynącej z kobiecego kręgu. 

To nie znaczy, że imprezy w mieszanym towarzystwie są złe - wręcz przeciwnie! Co więcej, marzy mi się taka ze światełkami, grą w Tabu i powłóczystymi spojrzeniami z przystojniakiem, którego jeszcze nie znam, ale wiem, że na tej właśnie imprezie rozpocznie się nasza romantyczna przygoda. Tak to widzę, proszę mnie nie budzić ;)

Babskie wieczory mają jednak zupełnie inny urok. Wydaje mi się ich sekret leży w bezwzględnej akceptacji. Będzie wesoło? Super! Będziemy płakać? Ok, nie ma sprawy. Trzeba wylać hektolitry wkurwu? Lej, ja doleję wina. Możesz przyjść w małej czarnej i pełnym mejkapie, albo w wyciągniętym swetrze. Może będziemy razem gotować, a może zapomnimy o jedzeniu. Może puścimy Osiecką, albo zrobimy gimnazjalne wspominki z Eminema. Będziemy gadać o facetach, kwiatach, zdrowiu i nowej diecie. O polityce, religii, pracy i samochodach. O dzieciach znajomych i podróżach przyjaciół. O tym, co nas uwiera w nas samych i o tym, czym jest dla nas szczęście. Po prostu będziemy, ładując akumulatory na kolejne dni. 

Jeszcze 500 lat temu umówiłybyśmy się na darcie pierza, ale czasy się zmieniają i teraz siedzą przed Netflixem jak anioł dzieweczki, żadna z nich nie przędzie jedwabnej niteczki.

A przynajmniej nie ja. Raz - że nie wiedziałabym jak to zrobić, a dwa - mam taką żelazną zasadę: żadnych haftów na imprezach! 

Za chwilę mój przystanek. Udanego weekendu :)

Fot.: MD


Komentarze

  1. Przypominam, że w czasach przed pandemią to jeszcze byłyśmy w Pałacu na Balu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli pisane w komunikacji?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Okrutnik

Ramen z przypałem

Bezdzietne lambadziary kontrakują