Święto Miłości

 Jutro Walentynki!

Już słyszę ten szmer: Przecież to komercyjne święto!, ale prawdę mówiąc - nic mnie to nie obchodzi :) Uwielbiam te kolejki facetów przed kwiaciarniami, podekscytowane kobiety w sklepach z bielizną, zalew serduszek z każdej witryny sklepowej i urocze promocje na czekoladę dla dwojga. 

Wiem, wiem, ładne majtki nosimy bez okazji, kwiaty kupujemy bez okazji, a do knajpy to już w ogóle chodzimy bez okazji, bo jak jest okazja to po pierwsze będzie tłok, a po drugie trzeba by było zarezerwować stolik, a to wymaga strasznego zachodu.

Tylko wiecie co... pizzę też można zjeść każdego dnia, ale 9 lutego* smakuje jakoś lepiej ;) 

Powiecie, że okazywanie uczuć na co dzień jest ważniejsze? Zgoda. Ale te niecodzienne chwile też są ważne. Może właśnie po to, żeby naładować baterie na pozostałe 364 dni. Wcale nie trzeba kupować róż, ani pluszaków.

Wystarczy spacer za rękę.

Wiadomość w środku dnia, że kochasz i pamiętasz.

Kolacja.

I to nie taka w drogiej knajpie, żeby wszyscy widzieli, że stać was na krewetki. Chodzi o uwagę, o patrzenie w oczy, o to by poświęcić sobie czas i rozmawiać. 

Można krzywić się, że wszystko sprowadza się do nakręcania koniunktury, ale każde święto wymaga od nas całej oprawy - strojów, dekoracji, zatrzymania się na chwilę w codziennym pędzie. Dzięki temu zwykły dzień staje się niezwykłym. Czy to takie złe, że chcemy się wystroić i podkreślić wyjątkowość tego dnia? Nie siadamy przecież w dresach do wigilijnej kolacji, na urodzinowej imprezie nie występujemy w znoszonym podkoszulku. Dlaczego więc sukienka w Walentynki miałaby być czymś z gruntu złym?

***

Mówi się, że Walentynki to święto zakochanych, ale ja wolę myśleć o tym dniu jako o święcie miłości. Bo bywa, że człowiek nie jest zakochany, ale miłość jest ciągle wokół nas.

Kochamy przecież rodzinę i przyjaciół.

Kochamy świat.

Samych siebie.

Kochamy wreszcie nasze wyobrażenie o miłości - lubimy myśleć o tym co nam daje, albo czego byśmy od niej chcieli: czy to poczucia bezpieczeństwa, czy adoracji, akceptacji, motyli w brzuchu, siły. Każdy ma inną definicję, każdy z nas czego innego pragnie albo potrzebuje.

Może 14 lutego jest właśnie po to, żeby się nad tym wszystkim zastanowić. A potem odpalić "Pretty woman" :) 

Miłość to o wiele więcej uczucie, czy może raczej - odczucie. Jest pierwotną siłą, czymś potężnym, a jednocześnie delikatnym i kruchym. Gdybym miała ją z czymś porównać powiedziałbym, że jest niematerialnym żywiołem, bo tak jak one potrafi budować, ale ma też w sobie pierwiastek zniszczenia.

Czy nie jest tak, że dla ludzi, których darzymy miłością bylibyśmy w stanie pokonać samych siebie: błagać lub przeciwnie - walczyć pazurami? 

Gdy widzisz śpiące niemowlę miłość jest delikatna jak wiosenny wiatr, ale gdy ktoś twemu dziecku zagraża, ta sama miłość wyzwala wolę walki równą sile tornada. Gdy tulisz się w ramionach ukochanego człowieka, w sercu rodzi się spokojne ciepło, a przecież wystarczy chwila, by spłonąć w ogniu namiętności, zazdrości czy pożądania.

Miłość ma tyle rodzajów i odcieni, ile jest ludzi w naszym życiu. Inaczej kocha się babcię, inaczej narzeczoną - proste.

A przecież ci najbliżsi naszym sercom nie raz doprowadzają nas do szału. 

Wiesz, że przyjaciółka złoży ci życzenia urodzinowe 3 dni później, a i tak ją kochasz. Mąż nigdy nie wstawi kubka do zmywarki, ciebie co rano zalewa z tego powodu krew, a i tak wiesz, że wolisz sprzątać te gary jeszcze czterdzieści lat, niż przeżyć bez niego choćby jeden dzień. Dziecko doprowadza cię do rozpaczy swoimi głupimi tekstami, ale zetrzesz na proch każdego, kto krzywo na nie spojrzy. I to właśnie jest miłość. 

Jest jeszcze jeden rodzaj miłości, o którym często zapominamy: miłość do samych siebie. Spojrzenie z czułością na to co jest w nas, na wszystkie zalety, wady, talenty. Akceptacja niewykorzystanych szans i błędnych decyzji. Wdzięczność za ciało, które może nie jest doskonałe, ale jest nasze. Wiara w to, że jesteśmy kompletni i wystarczający. 

Pamiętacie kiedy świadomie zrobiliście dla siebie coś dobrego? Warto się czasem porozpieszczać. W końcu każdy z nas jest warty miłości.

Jutro mam zamiar świętować. Miłość rośnie wokół nas, ale niech przede wszystkim rośnie w nas - im więcej będziemy mieli w sobie blasku, tym świat będzie jaśniejszy.

Życzę wam najpiękniejszych Walentynek!

Fot. Jamie Street / Unsplash


* Informacja dla niewtajemniczonych - 9 lutego obchodzimy Dzień Pizzy. Jedno z tych fajniejszych świąt ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wskrzeszeniomat – część pierwsza

Okrutnik

Wskrzeszeniomat – część druga