Nienażarty potwór

Oglądałam ostatnio fajny film. Wiecie, taki z serii: wpadli na siebie, pokłócili się, wpadli jeszcze raz, zakochali, potem wielka burza o nic, łzawa rozkmina, bieg w deszczu, pocałunek, happy end. Totalnie moje klimaty :)

A teraz siedzę i cholernie zazdroszczę. Tego, że przez godzinę dwadzieścia był pokazany ich rok z życia, a laska zawsze wyglądała perfekcyjnie. Nawet płakała estetycznie, dacie wiarę? Mieszkanie miała takie, jak ja. Ja i wszyscy sąsiedzi do kupy. Oczywiście tylko jeśli chodzi o wielkość, bo standardem wykończenia pewnie nie dorównamy. Miała pracę marzeń. Przyjaciół do jedzenia łyżkami. Chłopaka jeszcze lepszego. Co gorsza, nawet nie mogę się zżymać, że to twórcza kreacja, bo znam ludzi, którzy też tak mają. A wtedy we mnie odzywa się taki cichy, acz świdrujący głosik, że fajnie mają i że też bym tak chciała.

Zazdrość potrafi człowieka skopać i zniewolić. Łatwo stać się więźniem własnych myśli i ciągłego niezadowolenia. Taplać się w poczuciu, że inni to coś. Bo im się układa, manna z nieba spada, róże im się same pod stopy ścielą. Oni, one, im, a ja?

No właśnie - ja. Zazdrość nie bierze się stąd, że inni mają lepiej. Bierze się stąd, że to ja odczuwam brak. Że na jakimś poziomie nie zgadzam się na to co jest, albo czego nie ma w moim życiu. Chyba w każdym człowieku jest ukryty głód, którego nie zaspokoił, pragnienie, którego nie umie ugasić. 
Może czasem potrzeba nam takiej konfrontacji ze światem zewnętrznym, żeby przyjrzeć się temu co jest w nas?

Myślę, że pod pierwszą warstwą złości-zazdrości kryje się miękki brzuszek krzywdy. Mąż koleżanki jest czuły i troskliwy? Zazdro. Ale nie dlatego, że tak jej dobrze, małpie jednej, ale dlatego że nam brakuje troski drugiej połówki. 

Nie ma sensu świecić sobie w oczy sukcesami innych i nieustannie katować się porównywaniami. To wyrafinowana tortura, w dodatku zupełnie niepotrzebna.

My, ludzie, przypominamy trochę dziecięcy łańcuch na choinkę. Wiecie, taki z zazębiających się papierowych ogniwek. Żadne z nas nie jest samotną wyspą, a co za tym idzie: cholernie zazdrościmy sobie nawzajem. Palmy zawsze są bardziej zielone po drugiej stronie laguny, czyż nie?

A zazdrości B nóg, B zazdrości C włosów, C zazdrości D fajnych rodziców, D zazdrości A kariery - albo odwrotnie. Każdy z nas ma coś co traktuje jak oczywistość, coś nad czym się w ogóle nie zastanawia. To może być kapitał dobrego dzieciństwa, poczucie własnej wartości, talenty. To może być też ścieżka życia.

Czasem to ukłucie może być dobrym motorem do zmian. Jak już tak wszystko, wszystko, ale to absolutnie wszystko wkurza, to wtedy łatwiej odbić się od ściany i spróbować jeszcze raz. Nie jest to proste, bo praca nad sobą z zasady jest orką na ugorze. W dodatku bez żadnej gwarancji, że uda się osiągnąć to czego pragniemy. Ale myślę, że warto. Chociażby po to żeby przestać kisić się w sosie niezadowolenia. Żeby zamiast patrzeć na innych, zastanowić się nad tym jacy chcemy być - dziś, jutro i za 53 lata.

A przede wszystkim, żeby przestać karmić tę nienażartą bestię zazdrości. Weźmy ją głodem!

Fot.: Jametlene Reskp / Unsplash





Komentarze

  1. Zazdrość to bardzo nieprzyjemna cecha i warto się jej wystrzegać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zawsze zastanawia, jak kobiety mogą całymi dniami w szpilkach pod domu chodzić, filmy tak odbiegają od rzeczywistości. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😁 pewnie za to oderwanie najbardziej je kochamy 😁

      Usuń
    2. O tak w filmach bywa wręcz nadzwyczajnie! Co prawda ja kocham szpilki nosić, no ale nie w moim cudownym, ciepłym, przytulnym domku :)

      Usuń
    3. Właśnie! Im się nigdy nie rysują parkiety 😜 i ten sen w pełnym makijażu, buahaha 🤣

      Usuń
  3. Wszyscy zazdrościmy. Tylko nie chcemy się do tego przyznać. Każdy kiedyś pobił się o zabawkę, pokłócił o chłopaka czy poczuł się wykluczony z jakiejś relacji. – Znacznie gorsze od samej zazdrości jest udawanie, że to uczucie jest nam obce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. I nie można pozwolić, żeby przerodziło się to w zawiść. W ogóle uważam, że warto wsłuchiwać się w siebie i przetransferować to co nam przeszkadza w coś co da nam szczęście :) Jeśli zazdrość pokazuje jakiś brak to można spróbować zawalczyć :)

      Usuń
  4. Nie cierpię ludzi, którzy zazdroszczą innym. Sama staram się tego nie robić.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie będę ukrywać, że czasami jestem o coś zazdrosna i myślę, że wiele osób też tak ma tylko nie chce się przyznać i uparcie głoszą, że nie mają z tym problemów - bzdura!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kiedyś poczuł zazdrość, tak jak całą resztę emocji. Kwestia tego co robimy z nimi dalej

      Usuń
  6. zazdrość może działać motywująco, inspirująco że ktoś też chciał by umieć, osiągnąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli na kogoś działa metoda płachty na byka ;) Ole!

      Usuń
  7. Zdecydowanie bardziej wolę podziwiać ludzi. Jeśli coś mi się w Kimś podoba, w Jego stylu życia - to mówię Mu o tym głośno. Co więcej nigdy nie patrzę na osiągnięcia innych licząc na to, że będę potrafiła żyć tak jak Oni. Mam swój własny styl i priorytety do których dążę. Dobrze mi z tym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdrość jak każde inne uczucie pojawia się w naszym życiu. Najważniejsze by nie szkodziła. Nutka zazdrości w związku może dodawać mu świeżości itp, itd ale nie kontrolowana zazdrość, że może doprowadzić do rozpadu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, najważniejsze żeby nie przysłaniała świata. Czym innym jest ukłucie zazdrości w konkretnej sytuacji, a czym innym jej pielęgnowanie

      Usuń
  9. Kiedyś byłam gorszą zazdrośnicą. Teraz staram się cieszyć z tego co mam, bo wiem że życie jest nieprzewidywalne i to co mam mogę utracić. Staram się cieszyć z powodzenia innych co nie jest wcale łatwe. Z doświadczenia wiem, że zazdrość nic dobrego nam nie daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zazdrości są takie różne: czasem to tylko takie "Wow, ale fajnie, też tak chcę", a czasem to natarczywe, obsesyjne wręcz myśli, że tym wszystkim innym jest tak fantastycznie. I to jest okropne. Każdy z nas ma własne życie i każdy powinien patrzeć przede wszystkim na własne poletko. Może sąsiad ma lepiej, a może skrycie zazdrości nam tak jak my jemu? Po co się w to zagłębiać? Lepiej dbać o własne szczęście ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Okrutnik

Ramen z przypałem

Boski pierwiastek