Blizna na sercu

Jest Wielki Piątek, dochodzi 15.00. Dla mnie to jedna z najważniejszych godzin w ciągu roku. I chociaż wiem, że nie każdy kto zagląda na tego bloga w to wierzy, to dla mnie jest to godzina bezbrzeżnej miłości.

A my się przed miłością tak często bronimy… Niby każdy jej potrzebuje, niby każdy pragnie, a jednak potrafimy uciekać, gdy tylko jej widmo staje się zbyt realne.

Każdy z nas ma na sercu jakieś blizny po nieudanych związkach, zawiedzionych marzeniach, po kimś kto już nigdy nie wróci. To nie znaczy, że takie serce jest mniej warte. Wręcz przeciwnie, myślę, że te gładziutkie i nigdy nie zadraśnięte najmniejszą nawet drzazgą, w pewien sposób nie są kompletne. Bo miłość to jednocześnie wystawienie się na zranienia. Zgoda na to, że nawet jeśli będzie najpiękniej na świecie, to czasem będzie bolało.

Łatwo jest zatrzasnąć okna, zamurować drzwi i siedzieć w bunkrze, ale to nie będzie życie, tylko wegetacja. Ze strachu przed porzuceniem nie dopuszcza się możliwości, że tego porzucenia nie będzie. To tak jakbym w obawie przed tym, że nie wygram wyścigu, postanowiła w ogóle nie biec. A przecież mam szanse na wygraną. Na drugie miejsce. Na piąte. Nawet na to, że będę ostatnia, ale dobiegnę. A jeśli nie uda mi się przekroczyć mety, to czy nie mam prawa spróbować i cieszyć się udziałem w zawodach?

Aż tak wielu ludzi nam się nie przygląda. Może kilka osób, a i te zwykle z życzliwością. To nasza zraniona duma nie dopuszcza myśli o porażce. A skoro jej perspektywa, choćby i minimalna, rysuje się na horyzoncie, wolimy nie podejmować żadnej próby.

Życie bez miłości to zmiana w żywego trupa. Człowiek chodzi, mówi, ale traci wewnętrzny rdzeń. Miłość rodzi życzliwość, napędza marzenia, zacieśnia więzi. Daje nam łagodność i czułość. Mając w sobie jej pierwiastek nie depczemy innych, ale uczymy się też być dobrymi dla samych siebie.

Każda miłość rani. Wpuszczając ludzi do swojego serca trzeba umieć otwierać ręce i nie trzymać ich za wszelką cenę. Trzeba pozwolić przedszkolakowi obić kolana i przytrzymać włosy rzygającej nastolatce. Każdy z nas zapłacze kiedyś nad trumną przyjaciela albo członka rodziny. Ludzie powiedzą coś co nas zaboli, albo nie dostrzegą naszych starań.

Najbardziej rani, gdy zawodzi miłość do wybranego człowieka: męża, żony, dziewczyny, chłopaka. Czasem tak jest, że związek, który miał przetrwać na wieki kończy się z hukiem po paru latach. To cholernie boli. Ale to, że tak się zdarzyło nie znaczy, że zdarzy się znowu.

To był inny człowiek, ale my teraz też jesteśmy inni.

Wyrazem miłości do siebie jest zgoda na szczęśliwe życie. Nie na życie wyobrażeniami, nie na uparte trzymanie się rojeń sprzed lat, ale na przypatrzenie się swoim potrzebom tu i teraz. I to też może zafundować nam kolejną bliznę. Może już cię nie cieszy to, że wspinasz się po szczeblach kariery zapominając o rodzinie? A może masz szczerze dość kupek, zupek, porozwalanych zabawek i marzysz o dniu bez dzieci? Może widzisz, że świat w którym żyjesz nie jest tym, w którym chcesz spędzić następne 20 lat?

***

Wielki Piątek uczy mnie miłości, która przychodzi bez oceny. Przygarnia, ogarnia, osłania mnie z większą czułością niż ja samą siebie. Uczy mnie ciszy. W ciszy na nowo uczę się słuchać siebie, swojego serca.

Blizny zmieniają jego rytm. To co kiedyś było ważne, staje się mało istotne. Zmieniają się pragnienia i potrzeby. I to jest dobre. Piękne.

Przechodzimy z poczwarki do motyla, a to czasem boli.

***

Życzę Wam spojrzenia z miłością na to kim jesteście, tacy jacy jesteście właśnie dzisiaj. Bez oceny, bez wartościowania. Życzę Wam, żebyście umieli usiąść dziś sami ze sobą. I – nie ważne czy wierzycie w Boga, w którego ja wierzę, czy też nie – żebyście dopuścili do siebie myśl, że jesteście kochani i nigdy nie jest za późno za miłość.

Fot.: Sunyu / Unsplash


Komentarze

  1. Wzruszyłam sie czytając. Przepiękne życzenia, Tobie również życzę wspaniałości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłość powinna być bezgraniczna, akceptacja jest w tym wszystkim najważniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy taka miłość jest po ludzku możliwa?

      Usuń
  3. Przepięknie ubrałaś w słowa to, co w Wielkim Piątku najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że od kilku dni myślę o tym co napisałyście i po części się zgadzam. Ale dojrzewa we mnie tekst o tym w czym w ogóle nie ;) już niedługo!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ramen z przypałem

Obdarowani

Boski pierwiastek