Nowy tydzień, stara ja

Jako człowiek lubiący porządek, mam tendencję do planowania ważnych kroków w moim życiu. Takich na przykład ćwiczeń, albo zakuwania angielskich słówek. A od kiedy najlepiej zaczynać? Od pierwszego! Tylko jeśli wpadnę na pomysł w połowie miesiąca to przez drugie pół cały zapał zdąży się ulotnić. Dobrą opcją jest więc zaczynanie od początku tygodnia. Nie wiem jak wygląda to u was, ale my w pracy mamy specjalną playlistę na wdrożenie po weekendzie. Jest krótka, ale treściwa: osiem godzin zapętlamy motyw z "Nie lubię poniedziałku". Pomaga! Zostaje więc mityczne jutro. Legenda głosi, że ktoś kiedyś faktycznie tam dotarł. Ja co się obudzę, to ciągle mam dzisiaj.

***

Nie chodzi nawet o to, że odwlekam w czasie rzeczy nieprzyjemne czy trudne, ale w ogóle dużo rzeczy sobie odpuszczam. Na przykład walkę z cellulitem. Uczciwie wklepywałam kremy, robiłam masaże, nie jadłam śmieciowego żarcia, aż tu pewnego dnia przeczytałam, że to nic innego jak drugo- czy trzeciorzędna cecha płciowa. Bach! Plus dwieście do kobiecości. Z miejsca poczułam się jak skrzyżowanie Moniki Bellucci z Nigellą Lawson. Nie będę przecież z tym walczyć!

Albo mój garbaty nos - źródło wielu kompleksów z nastoletnich czasów - wystarczyło przeczytać, że takim nosem obdarzone są niezwykle wierne osoby. Jakby mnie Błękitna Wróżka różdżką zdzieliła. Jakie kompleksy? Toż to oręż bez mała! A że bujda na resorach, to nieważne. Gdyby wierność zależała od kształtu nosa to faktycznie mielibyśmy spory problem z monogamią.

***

Wiele rzeczy możemy w sobie wypracować, wielu rzeczy się nauczyć - kluczowe jest tylko pytanie, czy rzeczywiście tego chcemy i czy jest to nam do czegoś potrzebne. Jeśli człowiek uczy się prowadzić samochód, mając jednocześnie świadomość, że nie potrafi trafnie ocenić odległości, boi się prędkości i mieszka w miejscu, gdzie tego samochodu nie potrzebuje żeby być mobilnym, to czy rzeczywiście chce mieć prawo jazdy? Może leci siłą rozpędu, bo "wszyscy" mają? Można pracować nad swoim charakterem: stawiać na punktualność, uprzejmość, ale nie da się wyrugować całej osobowości. Sowa nie zostanie skowronkiem, nawet jeśli mieszka wśród rannych ptaszków.

Najczęściej więc łapię się na tym, że z wielkich planów niewiele wychodzi. Nowy tydzień, nowy miesiąc, nowy rok, a ja ciągle bez tych ćwiczeń, które miałam wdrożyć 3 lata temu. Zmieniamy się za to przez różne sytuacje. Z perspektywy czasu widać dojrzałość albo szczeniackie zagrywki. Nawet gdy wydaje nam się, że nic nie robimy, to i tak nie stoimy w miejscu. Panta rhei. My też.

***
A propos upływu czasu: w weekend zaliczyłam powrót do przeszłości. Z okazji łupania w kościach po 2 dawce Pfizera, odpaliłam "Było sobie życie", dostałam jajko z niespodzianką i warknęłam na siostrę, że: No weź! Ała! Tylko nie w szczepionkę! Normalnie hat-trick. Chyba muszę segregator z karteczkami skołować ;)

Fot. Estee Janssens / Unsplash


Komentarze

  1. Zajrzałam do Ciebie i bardzo fajnie tu jest. Podoba mi się sposób w jaki piszesz. Życzę Ci dużo dobrego!

    PS. Ja też rozkminiałam temat własnego nosa, aż w końcu go zaakceptowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło 😊 mam nadzieję, że będziesz wpadać w takim razie 😉uściski!

      Usuń
  2. Na pewno jeśli nie będziemy czuli potrzeby zmian to data nie będzie miała tu nic do rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Ale jakoś tak fajnie zaczynać od pierwszego ;)

      Usuń
  3. Fajnie, że jesteś zaszczepiona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przestałam w ten sposób planować, jak coś chcę zrobić to przygotowuję się do tego najlepiej jak mogę i zaczynam, wiadomo "lepiej się liczy" od poniedziałku, czy pierwszego, ale jak się okazuje taka matematyka nie jest trudna i można zacząć w dowolnym momencie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby można, ale odbiera mi frajdę :p Chociaż może to kwestia determinacji

      Usuń
  5. Najczęściej tak właśnie jest, że z wielkich planów niewiele wychodzi, dlatego staram się niczego nie planować tylko stawiać sobie cele do których powoli dążę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metoda malych kroczków 😊 na każdego jest metoda, która działa

      Usuń
  6. Bardzo lubię Twojego bloga😊 segregator z karteczkami? Wchodzę w to, będziemy między sobą handlowac: trzy małe za tą jedną dużą itd... 😁😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Twojego też 💜 a co do karteczek: niezłe stawki ;) u mnie były 2 małe za 1 dużą, chyba że była na bogato: z brokatem, albo pachnąca-wtedy było drożej. Fajne to było!

      Usuń
  7. Karteczki już wydałam, ale mam jeszcze plakaty i wycinki z Bravo i Popcornu! Gdzieś znajdzie się aparat analogowy, walkman i nawet kaseta magnetofonowa! :D No u mnie planowanie zazwyczaj zaczyna się od nowego tygodnia bądź miesiąca. Ważne, żeby był jakiś początek. A jeśli do czegoś muszę się przymusić to robie plan na konkretny dzień, że zrobię to to to i to i odhaczam potem zrobione rzeczy i podziwiam swoje bazgroły w stylu - ooooo Gosia.... ale dużo zrobiłaś! Nonono :D xD (w sumie muszę napisać recenzję, usunąć wszystkie programy z kompa bo i tak po formacie nic nie działa i takie tam xD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhm, potwierdzam, checklista działa 😁 tylko jak za długo będę o tym myśleć to jeszcze znajdę coś do roboty, a w upał nie można się forsować 😜
      Walkman! Kwintesencja lat 90. i początków XXI wieku.

      Usuń
  8. Ech, te plany. Nieśmiałe, jak marzenia. A na co dzień plan, co kupić w spożywczaku, co załatwić, czego dopilnować. I żeby nie zwariować 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie zwariować to kluczowe 😁 szczególnie kiedy mózg się przegrzewa. A plany i marzenia muszą być śmiałe! Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony 😉

      Usuń
  9. Co roku planuję i co roku lipa. Teraz już naprawdę, ale to naprawdę zamierzam zabrać się za jogę ;) Zwłaszcza odkąd przeczytałam wypowiedź pewnej ekspertki od seksu, czyli zakonnicy, że to zło, od którego apetyt seksualny wzrasta. Nie żebym potrzebowała, ale skoro tak działa, czemu nie pójść w tę stronę ;)

    Co kilka lat próbuję wrócić do nauki ze sówką z Duolingo. I co jakiś czas umiera przeze mnie z głodu, bo co uzbieram trochę punktów, to zaczyna brakować mi czasu i zapału na ćwiczenia. I punkty znikają. A sówka siedzi głodna :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, nigdy o tym nie slyszałam. Tamagotchi do nauki - genialne 💜
      A co do jogi to nie chcę cię martwić, ale działa wręcz przeciwnie. Sesja jogi na dobranoc z Gosią Mostowską i śpię jak zabita😜

      Usuń
    2. Czyli ekspertka plecie głupoty? ;) Ale i tak spróbuję, bo nieraz pracuję do późna i jestem taka zmęczona, że aż spać mi się nie chce. Może joga pomoże.

      Sówka jest świetna, można się uczyć z nią różnych języków. Kiedy zapomnisz, dostaniesz maila z zaczepką. Jest słodka jak ta Paczucha z Inpostu, która wręcz krzyczy, że czeka i marznie, więc biegnij prędko ją odebrać :D

      Usuń
    3. ❤ serio? Też uwielbiam tę paczkę!

      Usuń
  10. mam tak samo jak Ty z tymi planami :D lubię planować, ale zazwyczaj na samej idei planowania się kończy hahaha i klops ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo jak tyyyy, miasto moje, a w niiiiiiim, naaaaajpiękniejszy mój świat, naaaajpiękniejsze dni!
      No odpaliło mi się automatycznie 🤣

      Usuń
  11. A ja zawsze jak postanawiam sobie, że coś zacznę od jutra, to potem zadaję sobie pytanie, dlaczego właściwie od jutra, a nie od dziś i zaczynam od ręki :) Najlepiej to wziąć siebie z zaskoczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszukać system, powiadasz? ;) Muszę tak kiedyś spróbować :D

      Usuń
  12. Ha! Wiesz, że w moim folderze "Motyw kobiety blog" mam zapisany post właśnie na ten temat :- D Dokładnie do tego samego doszłam i od razu uznałam za niezwłoczne , podzielić się tym odkryciem ze światem. Jak widać.... post jeszcze nie dotarł na stronę. I dzieki za przypomnienie - nie będzie pozostawało mi nic innego jak podlinkować Twój post, kiedy już zamieszczę swój....kiedyś, w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, a myślisz, że to jeszcze zwykłe odpuszczanie, czy już prokrastynacja? :D Mam taką teorię, że na wszystko jest dobry czas - a jak się czegoś nie robi, to po prostu jeszcze nie nadszedł :D

      Usuń
  13. Ah te plany... po urlopie, po weekendzie, po świętach, a przecież jeszcze urodziny no i ta ważna impreza, a tak w ogóle to poczekam na Nowy Rok;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, ja tam poszłam jeszcze dalej: niektóre rzeczy odłożyłam sobie na wieczność 😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Okrutnik

Ramen z przypałem

Wskrzeszeniomat – część pierwsza