Za rok o tej samej porze...

...będziesz miała syna. Biblijnie, co? Skojarzenie nie jest przypadkowe, bo to faktycznie cytat z 2 Księgi Królewskiej. Bywa, że przypadkowe słowa zakorzenią się w mózgu i co jakiś czas wracają do nas rykoszetem. Mogą to być fragmenty wierszy, piosenek, strzępki dawnych rozmów. Do mnie te słowa wróciły, bo przypomniało mi się czego pragnęłam rok temu.

Nie, nie syna. Ani córki. Jestem z tych dziecioodpornych. Ale w kulturze semickiej sprzed kilkudziesięciu wieków, syn był dla matki spełnieniem marzeń. Był zabezpieczeniem jej bytu na starość, jej obrońcą, głosem na zewnątrz i znakiem wielkiego błogosławieństwa. Każdy z nas ma takie głębokie marzenie, rdzeń wszystkich innych pragnień. Nie zawsze nawet zdajemy sobie sprawę z jego istnienia, bo rozmywa się w dziesiątkach innych zachcianek, pochodnych  tego największego.

Ostatniej zimy z zazdrością patrzyłam na ludzi pędzących na randki. Wiecie: światełka, prószący śnieg, romantyczny entourage. Pamiętam, że pomyślałam sobie, że za rok, o tej samej porze, będę siedziała w kawiarni - najlepiej takiej z rozpalonym kominkiem - wtulona w Najwspanialszego Faceta na Świecie. No i dupa. 

Niby kalendarz twierdzi, że zima jeszcze nie nadeszła, ale i tak już powinnam się sfochować. Gwiazdkowe komedie Hallmarka nie mówią o wielkiej miłości po Bożym Narodzeniu. Właściwie szkoda, bo zaoszczędziłby sobie człowiek poczucia niespełnienia. Jednak, o dziwo, jakoś mnie nie boli, że nie mam w planach pocałunków pod jemiołą. Nie chodzi o to, że już tego nie chcę! Pewnie, że chcę. Myślę jednak, że zdrapałam trochę pozłotka i coraz bardziej zbliżam się do jądra wewnętrznych potrzeb.

Miłość jest cudownym, uskrzydlającym uczuciem i siłą napędową świata. Ale naprawdę nie ogranicza się ona tylko do romansu. 

Rok temu byłam z moimi bardzo dobrymi koleżankami na grudniowym spacerze. Był środek lockdownu, nie można było wejść do żadnej knajpki. Pół Warszawy wyległo więc na Trakt Królewski, żeby podziwiać iluminacje. Krakowskie Przedmieście pachniało grzanym winem i czekoladą, które serwowano z każdego okienka. Zamówiłyśmy sobie gigantyczne zapiekanki i jadłyśmy je na stojąco, tuż obok Barbakanu. Zmarzłyśmy wtedy okropnie, a jednak to jedno z moich najmilszych wspomnień z ubiegłego roku. Takie nic, przecież nie raz byłam na Starówce. Wiele razy jadłam już bułkę z pieczarkami. Z dziewczynami widujemy się często. Więc skąd wziął się ten zachwyt? Chyba z tego, że znajomość przekształciła się w koleżeństwo, a koleżeństwo w przyjaźń. Z tego, że mam wokół siebie ludzi, z którymi łączy mnie więcej niż suche "cześć". 

Moja potrzeba miłości i akceptacji nie zniknęła i nie zmalała, ale przekształcił się mój sposób myślenia. Zauważam ile tej miłości i akceptacji dostaję od bliskich i nie koncentruję się obsesyjnie na tym, że w jakiejś dziedzinie wciąż jest przestrzeń do zapełnienia. Może już zawsze będzie? Jak nie ta konkretnie, to inna. Może ten brak jest po prostu częścią składową życia? Ale nawet jeśli tak jest, to nie powód, by zaprzepaścić to co już mamy. 

Co będzie za rok, o tej samej porze? Nie wiem. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Za to w tym roku zdecydowanie powtórzę z dziewczynami wyprawę na zapiekanki :)

Fot. Alsyshka / Unsplash



Komentarze

  1. Kolejny rok przyniesie zapewne cos nowego, jak zwykle lub inaczej, niż zwykle, a niespodzianka przychodzi wtedy, gdy się najmniej spodziewamy.
    Nigdy nie mów NIGDY, a wędrówki wieczorne w takim anturażu bywają bajeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię "nigdy" :) Dobrze jest mieć w sobie otwartość na niespodzianki. Oczywiście tylko te dobre ;)

      Usuń
  2. Mogę się podpisać pod Twoim postem! W całości. W ciągu ostatniego roku wypracowałam w sobie dużo, jeśli chodzi o zadowolenie z życia pomimo braku miłości romantycznej. Ze swojej strony polecam Ci książkę "Jak dobrze być singlem", nie jest napisana, jak większość tego typu, w duchu "singielstwo to stan przejściowy", tylko naprawdę fajnie traktuje o tym, że singielstwo to też forma przeżycia życia i jak najbardziej może dawać radość, a poczucie miłości i akceptacji można uzyskać od innych, nie tylko partnera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś przeczytam. Wychodzę z założenia, że różnie się życie plecie - nie wiem czy jest sens aż tak mocno definiować w jakim to stanie ono przepływa. Ważne chyba jest to, by nieustannie się rozwijać, pielęgnować w sobie dobroć i wdzięczność, być szczęśliwym i pomagać wzrastać innym. Jesteśmy istotami społecznymi i zadzierzgamy więzi, nawet jeśli nie są romantyczne. I to też jest ok. Dobrze, że coraz więcej ludzi to dostrzega :)

      Usuń
  3. Czekej czekej... co ja sobie mówiłam rok temu o tej samej porze? Nie bardzo pamiętam, ale chyba że w przyszłym roku pojadę na urlop. Nie pojechałam ;) I może było coś o kocie - że może w końcu przyjdzie do pokoju, przestanie się tak strasznie bać. Chociaż to się spełniło.

    Ubiegły rok był dla mnie tak straszny, że marzyłam tylko o tym, żeby wreszcie się skończył. Ten nie jest dobry, ale z pewnością lepszy. Przyszły zapowiada się na stresujący, bo muszę w końcu ruszyć z życiem do przodu. Będzie mnóstwo negatywnych emocji i pewnie walki. Co począć.

    Może przyszły będzie tym, w którym wpadniesz na swoją drugą połówkę? Bez nacisku, bez szukania, tak po prostu. A w międzyczasie i tak z pewnością przeżyjesz masę spotkań, odbędziesz dziesiątki godzin fajnych rozmów i zbierzesz mnóstwo pięknych wspomnień. Oby zebrało się ich jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Mam plan żeby tak właśnie było: zobaczyć coś pięknego, posłuchać czegoś mądrego, pośmiać się, pogadać, coś przeczytać, z kimś pogadać. Być z bliskimi ludźmi i coraz lepiej poznawać samą siebie. I tak sobie myślę, że nawet jeśli uda się zrealizować tylko część, to i tak będę mogła zaliczyć to na plus :)

      Trzymam mocno kciuki, żebyś ruszyła z życiem w tym kierunku, który będzie dla ciebie najlepszy. I żeby nie było to okupione wielką daniną potu, łez i krwi :) Czasem strach ma ogromne oczy. Czasem nie, ale jestem pewna, że znajdziesz obok siebie wiele życzliwych dusz, które pomogą Ci pokonać demoniaki.

      Skoro kot dał radę przekroczyć barierę, to Ty dasz tym bardziej!

      Usuń
  4. Ja w tym roku straciłam swoją miłość życia na zawsze. Ale poznałam też siłę wsparcia i przyjaźni, jaką mam wokół siebie. Dostrzegłam wokół siebie tak wielu życzliwych ludzi i tyle ciepła, że zakochałam się w świecie i ludziach na nowo. Dlatego doskonale rozumiem, o czym piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - dobrze jest mieć wokół siebie ludzi, którzy wyciągną ręce i nie pozwolą rozpaść się na kawałki. A jeśli jest się rozbitym, to siedzą i sklejają. Myślę, że ludzie, którzy doświadczyli wielkich tragedii umieją zauważyć więcej dobra, nawet w bardzo prostych gestach.
      Ściskam Cię na odległość, Karo. Może to nie za dużo, ale chcę żebyś miała tu miejsce, w którym będziesz mogła odpocząć.

      Usuń
  5. Bardzo mądre podejście do życia:) A miłość niejedno ma imię. Można być spełnionym i kochać i być kochanym, wcale nie będąc w związku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Przecież kocha się rodzinę, przyjaciół. Można być ukochaną "przyszywaną" ciocią. Ulubioną nauczycielką. Najmilszą bibliotekarką. Można codziennie sprzątać psie i kocie kłaki, bo przecież trzeba się przytulić do najkochańszej w świecie pańci :D

      Usuń
  6. Nigdy nie wiadomo co będzie za rok, miejmy nadzieję, że będzie lepszy od poprzedniego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A każdy kolejny niech będzie jeszcze lepszy :)

      Usuń
  7. Zapiekanki na Starówce zwłaszcza zimą muszą smakować pysznie 😋💕

    OdpowiedzUsuń
  8. Miłość jest piękna, ale ja już przestałam wierzyć że mi sie trafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisała Jotka: "Nigdy nie mów nigdy" :)

      Usuń
  9. Co będzie za rok?
    Nie potrzebuję niczego więcej, niż mam!!! Jednak z wiekiem coraz bardziej się boję... że wydarzy się coś, co zniszczy tą moją... sielankę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie da się wyspać na zapas. Trochę szkoda, bo czasem by to życie uprościło. Za to martwienie się na zapas zdecydowanie go nie upraszcza. Czasem przychodzą do głowy różne myśli, ale żyją tylko te, które podsycamy. Może lepiej wizualizować sobie dobre rzeczy? Może wtedy się je jakoś przyciąga?

      Usuń
  10. Może i świąteczne romatyczne komedie nie mówią o miłości po Bożym Narodzeniu ale za to prawdziwe życie ma na taką miłość milion dowodów. Realia piszą fajniejsze scenariusze, wiem to po sobie. A Tobie życzę żebyś za rok o tej porze pomyślała sobie, że masz to co rok temu było tylko w sferze marzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa! Życie jest genialnym scenarzystą - czsaem tworzy takie zwroty akcji, że w książce czy filmie uznałabym je za naciągane :D A w życiu przechodzą :P Ja również życzę Ci spełnienia marzeń! Niech Ci ich nigdy nie braknie :)

      Usuń
  11. Miłość, niekoniecznie w tej najpopularniejszej postaci, jest ważna

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem co będzie za rok o tej samej porze. Co roku mam inne podsumowanie, ale na pewno chciałabym być bliżej realizacji swoich marzeń i planów :) Miłość w każdej postaci jest ważna w każdym okresie, nie tylko w święta. A co do chłopaka... Jestem pewna, że w końcu spotkasz swojego wymarzonego faceta i to w najmniej oczekiwanym momencie. Dokładnie tak było ze mną. Zupełnie się nie spodziewałam. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, nie spędza mi to snu z powiek :D Jestem zadowolona ze swojego życia. Chętnie będę zadowolona z życia z kimś jeszcze, ale tak też jest ok :)
      Trzymam mocno kciuki za Twoje plany i marzenia! Ja też mam kilka i mam nadzieję, że za rok będziemy mogły powiedzieć sobie: "Udało się!" <3

      Usuń
  13. Każdego roku marzymy o czymś innym. Zabawne jest to ,jak w ciągu roku mogą zmienić się pragnienia człowieka. Ja w tym roku niczego sobie nie życzę. Po prostu ,żeby wszyscy moi bliscy i ja byli zdrowi i długo żyli!

    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - marzenia potrafią się zmieniać jak szkiełka w kalejdoskopie :) Ale to dobrze: my się zmieniamy to i marzenia ewoluują. Przesyłam świąteczne uściski i życzę Ci tego, czego pragniesz: zdrowia i bezpieczeństwa na długie lata życia dla Ciebie i Twoich bliskich :)

      Usuń
  14. Super, że masz takie podejście do szczęścia i potrzeb, to bardzo dojrzałe. Mimo to, życzę ci tego Najwspanialszego Faceta na Świecie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z wdzięcznością przyjmuję takie życzenia <3

      Usuń
  15. ..świetny post! ..co będzie za rok? .. naprawdę trudno przewidzieć, ale byłoby super, żeby przeniósł jak najwięcej dobra i takich przyjemnych dni ;)
    ..mnie czasem trudno przewidzieć jutro, bo życie potrafi ojjj potrafi zaskakiwać, wiec jeśli ma być niespodzianka to tylko pozytywna ! 💖
    ..a skoro o pozytywach, to :
    życzę Ci Niko, samych pięknych chwil, dobrych dni, zdrówka, radości
    i uśmiechu, spełnienia marzeń i ogrom cudowności każdego dnia ! ❤💜💙💛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s.
      .. może czasem nastąpi takie 'niemyślenie' i.. niespodziewanie znajdzie się Twoja fantastyczna 'połówka' , czego Ci życzę <3

      Usuń
    2. Dzięki :D Jak będzie to fajnie :) Póki co moje romantyczne serduszko ogrzewają komedie romantyczne ;) Życie przynosi tak wiele pięknych chwil, że można prowadzić szczęśliwe życie nawet pomimo braku w jakiejś sferze.
      Życzę Ci przede wszystkim dużo zdrowia - a potem: najpiękniejszych niespodzianek :) Szczególnie tych zaplątanych w zwykłych dniach!

      Usuń
  16. Przy haśle "No i dupa" oplułam się przez Ciebie mandarynką :P. Pięknie, że doceniasz to co w życiu już masz. Myślę jednak, że w końcu i to marzenie się spełni. Cierpliwości, czasem trzeba poczekać rok, czasem dwa, czasem nie przegapić jakiejś szansy, więc oczy miej szeroko otwarte. A jak już znajdziesz tę drugą połówkę, nie zapomnij o przyjaciółkach i zapiekankach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomnieć o zapieksach?! Nigdy! :p
      A na serio, tyle wspaniałych osób poznałam w życiu, że uważam ich za największy skarb i błogosławieństwo. Dobrze jest mieć wokół siebie ludzi, z którymi człowiek może się śmiać, płakać i gadać do upadłego.

      Usuń
  17. Nie Ty jedna w zeszłym roku zachwycalas się nad wyjściem z koleżankami... niby taki zwykły spacer a wywołał tyle emocji... Chyba każdy z nas celebrowal podobnie czas spędzony z bliskimi... My mieliśmy tak w święta Bożego Narodzenia... cieszyliśmy się że możemy być razem rodzinne, że wszyscy byliśmy zdrowi... Świat w jednej chwili zatrzymal sie i odebrano nam dużo, nawet bardzo dużo.... rzeczy które były oczywiste nagle stały się nie osiągalne...
    Piękna myśl i piękne refleksje, sklaniajace do myslenia....
    Życzę Ci Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, dużo miłości i wytrwosci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rok temu nas wyrwało z butów. To nie był łatwy czas, ale tak sobie myślę, że to nas nauczyło doceniać właśnie tę bliskość. Człowiek widzi jak małe są te jego fochy i problemy, wobec prawdziwego zagrożenia. Oby pandemia skończyła się jak najszybciej. Ja też życzę Ci wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze: bezpieczeństwa, spokoju, ogromu miłości i szczęścia :)

      Usuń
  18. Ciekawie napisane, skłania do myślenia :)
    Pozdrawiam

    https://artidotum.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Umiarkowanie w jedzeniu człowieka

Oszlifowani

Boski pierwiastek