Nie stać nas na obojętność
Wczorajszy dzień był dla wielu szokiem. Uwierzyliśmy, że wojen w Europie nie będzie, bo kto by ich chciał? Chyba tylko szaleniec. A później okazało się, że rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę.
Wszyscy widzieli i każdy się łudził. Ćwiczenia tuż przy granicy z piętnastoma dywizjami? Akurat. Jednak kiedy obudziłam się w czwartkowy poranek, stary świat nie był już tak bezpieczny, jak jeszcze miesiąc temu. Tydzień. 24 godziny wstecz.
Jak to jest, że wojny zaczynają się zawsze nad ranem? Czy łatwiej jest wystrzelić pierwszy pocisk, gdy świat jeszcze śpi?
Nie będę się rozwodzić, bo to nie pora na eseje. Dziś jest czas na opowiedzenie się po stronie człowieka i wolności.
Jeśli wierzycie: pomódlmy się razem o pokój. Jeśli czujecie się na siłach: zaprotestujmy przeciwko wojnie. Jeśli macie taką możliwość: wpłaćcie na jedną ze zbiórek na rzecz Ukrainy. Ja wspieram Polską Akcję Humanitarną, Caritas Polska, Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej i Polski Czerwony Krzyż. Poniżej znajdziecie numery ich kont.
Kryzys pogłębia się z godziny na godzinę. Potrzeba leków, opatrunków, żywności, środków higieny, śpiworów.
Nie możemy pozwolić sobie na obojętność. Świat to zestaw naczyń połączonych. Jakimi bylibyśmy ludźmi, gdybyśmy umieli przejść obojętnie wobec krzywdy drugiego człowieka?
***
Caritas Polska
77 1160 2202 0000 0000 3436 4384; tytuł wpłaty: UKRAINA lub na ich stronie: caritas.pl
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej
18 1140 1010 0000 5228 6800 1001; tytuł wpłaty: Pomoc dla Ukrainy
Polska Akcja Humanitarna
Wpłat można dokonywać na stronie internetowej pah.org.pl/sos-ukraina lub bezpośrednio na konto organizacji: 02 2490 0005 0000 4600 8316 8772
Polski Czerwony Krzyż
16 1160 2202 0000 0002 7718 3060 z dopiskiem „UKRAINA”
***
To nie jedyne zbiórki, jakie są w tej chwili organizowane. Spójrzcie na Siepomaga.pl czy działania fundacji Tech To The Rescue, która chce pomóc Ukraińcom w uszczelnieniu ich cyberbezpieczeństwa. Polecam waszej uwadze też Wspólnotę Chleb Życia, prowadzoną przez s. Małgorzatę Chmielewską, która zadeklarowała przyjęcie 20 uchodźców.
***
Wiem, że to maleńki kawałek internetu, a ja nie jestem wpływową blogerką. Nie chcę zresztą rządu dusz, ale zachęcam was do wyjścia poza swój mikrokosmos. Przyszedł czas, który wyrywa nas z kokonu bezpieczeństwa, czy tego chcemy czy nie.
Dziwny był czwartek 24 lutego 2022 roku. Słońce świeciło, jakby wcale nie spadał grad bomb. Jedliśmy zupy i kanapki, gdy inni nie myśleli o jedzeniu, ale o ucieczce. Siedzieliśmy na kanapach, a ludzie tuż obok nie mieli już domów.
Ukraina nami wstrząsnęła, a przecież jest Syria, trwający od lat konflikt pomiędzy Palestyną i Izraelem, płonąca Afryka... Może za bardzo uwierzyliśmy w to, że wojny rozgrywają się daleko? Myśleliśmy, że w Europie przeszły już do historii, a teraz, 50 kilometrów od polskiej granicy, giną ludzie.
Nie zgadzam się na taki świat. Może to co robię: wpłaty, modlitwa, wpisy, to niewiele. Może wręcz śmiesznie mało. Jednak wierzę, że w mroku lepiej zapalić chociaż maleńki płomień, niż załamywać ręce i narzekać na ciemność.
Fot. Elena Mozhvilo / Unsplash |
Ja też zastanawiałam się wczoraj dlaczego zawsze atakują nad ranem. Jestem przerażona i zszokowana. I po prostu się boję.
OdpowiedzUsuńNie dziwię ci się... To przerażające, że nie musimy walczyć o terytoria i jedzenie, a wojny i tak wybuchają...
UsuńNiby jesteśmy w szoku, ale jednak od dłuższego czasu były sygnały, że coś takiego może się wydarzyć. Ogromna tragedia ludzi, współczuję zarówno Ukrainie jak i Rosji, tym ludziom którzy tam mieszkają, nie chcieli wojny, a cierpią przez władce- szaleńca 😔
OdpowiedzUsuńTak, były sygnały, ale i przekonanie, że "to nieracjonalne, nikt tego nie zrobi". A przecież zrobił. Putin najechał już Krym w 2014 r. - wtedy świat nie zareagował. Czy teraz się przeliczył? Tak. Ale dramat ludzi rozgrywa się nadal :(
UsuńJedyne co mnie buduje w tej sytuacji to to, jak ludzie otwierają swoje serca, by pomóc innym.
Wysłano
OdpowiedzUsuńWszyscy myśleli, że on tylko straszy, iże tak naprawdę nie dojdzie do tego a jeśli już to tylko na Wschodzie, a tu wszędzie walki są. Nikt do końca w to nie wierzył, ale stało się. Masakra. Najpierw Covid, potem sytuacja przy granicy z Białorusią, a teraz ta wojna. Co za czasy, że można tak bezprawnie sobie zaatakować drugi kraj nie bojąc się niczego ani nikogo. Żadnych sankcji. Wysłano
W ogóle to jest straszne, że to co się działo w 2008 w Gruzji i w 2012 bodajże czy 2014 na Krymie nic nikogo nie nauczyło. Za łatwo sobie to zajął i pomyślał, że może wszystko. My możemy tylko pomagać i liczyć, że ktoś tę wojnę zatrzyma.
Przepraszam za to wysłano na początku. Coś mi się niechcący skopiowało, z FB. Miało być bez tego.
UsuńCałe szczęście, że te sankcje jednak są - zamknięta przestrzeń powietrzna, zamrożone aktywa. Jednak nie umiem przejść nad tym, że człowiek tak dalece może się nie liczyć z życiem innych :(
UsuńCiekawe, co sobie myślą uchodźcy z Syrii, gdy ich przeganiano z granicy, a dla Ukraińców ręce otwarte.
OdpowiedzUsuńZawsze żal ludzi, każde życie jest cenne.
jotka
Tak, każde życie jest cenne. A czy Syryjczycy też nie padli ofiarą "rozgrywek" Putina i Łukaszenki? Przecież nie przeszli na pieszo...ich wręcz dowożono na granicę :(
UsuńTo co się dzieje jest naprawdę przerażające.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że ludzie chcą pomagać i nie zostawiają ich samym sobie.
UsuńRośnie rośnie, kiedy widzę, jak ze wszystkich stron płynie pomoc. Chciałabym tylko, że zepchnęli do rynsztoka - czyli tam, gdzie jej miejsce - proputinowską propagandę, która próbuje siać ferment. Trole nie śpią, są nie tylko w Konfie. Swoją drogą, otrzepało mnie z obrzydzenia, kiedy przeczytałam dziś, jakie mają żądania. No ale skupmy się na pozytywach. Ludzie naprawdę mocno angażują się w pomoc. Widzę światło w tunelu.
OdpowiedzUsuńSerce rośnie, miało być.
UsuńRośnie, rośnie - to jedyna dobra wiadomość w tym mrocznym czasie. I cieszy mnie, że świat w większości potępia tę wojnę. To pokazuje, ze jeszcze liczy się honor, a nie tylko kasa.
UsuńTo, co napiszę może też będzie... tylko durnym pisaniem, ale tym postem trochę podniosłaś mnie na duchu. Ja wczoraj czułam się tak, jakbym była tam na miejscu, jakbym za chwile miała uciekać z własnego domu, a przecież na moim polskim niebie świeciło piękne słońce, a ja po raz pierwszy sama pojechałam do pracy swoim nowym samochodem i miałam się obżerać pączkami do białego rana... Ten dzień będzie pamiętny z wielu aspektów, a zwłaszcza z tego, że są na świeci jeszcze tacy szaleńcy, którym ciągle mało, mało i mało... a są jeszcze inni, którzy wrzucają całe społeczeństwo do jednego wora i jak Rosjanin to od razu wróg... Ja mam znajomego Rosjanina. Wczoraj i kilka dni temu pisałam do niego, żeby się po prostu nie czuł odrzucony i potraktowany jak ktoś groźny, kogo trzeba się bać. On też nie chciał i nie chce tego konfliktu...
OdpowiedzUsuńCoś strasznego, co ciężko opisać słowami i wyrazić żal...
Normalni ludzie nie chcą wojny i narodowość nie ma tu żadnego znaczenia. Chcemy żyć w pokoju, szczęśliwie, rozwijać się, śmiać i tworzyć. Jaki to jest dramat, kiedy człowiek owładnięty jakąś idee fixe podporządkowuje wszystko swoim celom i nie liczy się z innymi :( Putin dopuścił się zbrodni - przeciwko Ukrainie, przeciwko własnemu narodowi, przeciwko światu. Rosjanie się do tej wojny nie garnęli - ponoszą konsekwencję decyzji swojego rządu, ale czy tak naprawdę mieli na ten rząd wpływ? Putinowska Rosja nie jest państwem demokratycznym, a odradzający się totalitaryzm to coś potwornego.
UsuńCzuję się bezradna. Nasza pomoc to tylko kropla w morzu potrzeb, ale kiedy się je wszystkie połączy, na pewno uda się pomóc.
OdpowiedzUsuńKropla do kropli, ziarnko do ziarnka - lepiej spróbować pomóc chociaż w małym wymiarze, niż nie próbować wcale.
Usuń💙💛
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie pokój, a Ukraina się obroni - wierzę w to!
UsuńWarto pomagać i trzymać się razem ❤️
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńCała ta sytuacja jest dla mnie przytłaczająca i za pewne nie tylko dla mnie. Przez tego skur..., który teraz siedzi w bunkrze, a powinien być martwy, albo siedzieć, nie tylko Ukraina, ale i cały świat cierpi, bojąc się o własną i bliskich przyszłość. Mam tylko szczerą nadzieję, że nie wywiąże się z tego III WŚ. Pomagajmy, trzymajmy się razem i wspierajmy w tych trudnych chwilach.
OdpowiedzUsuńTak, wspierajmy się, nie ulegajmy dezinformacji i propagandzie, otwierajmy serca dla potrzebujących i módlmy się o pokój.
UsuńProblem w tym, że tak naprawdę Ukrainie współczują zwykli ludzie, natomiast mocarstwa mają siłę i środki, by powstrzymać agresora, ale robią to w zasadzie połowicznie, więc nie przestraszą tyrana.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Wiesz, chyba nawet nie liczyłam na takie wsparcie, jakie oferują. Zamknięcie przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów, zamrożenie aktywów oligarchów, dostawy dla Ukrainy broni i pomocy humanitarnej czy to ostentacyjne wyjście dyplomatów z posiedzenia ONZ, by nie słuchać kłamstw Ławrowa pokazuje, że pierwszy raz od dawna świat stara się mówić jednym głosem. Nie będę zgrywać geopolityka, ale w Rosji rewolucje zaczynały się z głodu i niezadowolenia obywateli. Tyrani nie są wieczni, nawet jeśli tak sądzą. Szkoda tylko, że musiało dojść do wojny, by ludzie na nowo przypomnieli sobie wartość pokoju.
UsuńModle się kazdego dnia i boję się strasznie ;( Wierzyć mi się nie chce na to co się dzieje... To jest, jak jakiś straszny sen, jak horror ... Boze miej nas wszystkich w swojej opiece...
OdpowiedzUsuńWczoraj w kościele śpiewaliśmy suplikacje "Święty Boże". Te słowa "Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie" jeszcze nigdy nie były tak wymowne...
UsuńTo wydarzenie było szokiem prawdopodobnie dla całego świata. Codziennie modlę się o pokój dla Ukrainy oraz całej Europy. Rok lub dwa lata temu miałam sen o czołgach, jednakże nie przypuszczałam, że dojdzie do tak krwawej wojny w Ukrainie....
OdpowiedzUsuńJa też nie... Wydawało mi się nie do pojęcia, że ktoś może rozpętać wojnę inną niż ekonomiczna czy cybernetyczna... Ja też modlę się o pokój. Oby zapanował jak najszybciej!
Usuń