W szponach Paszczaka

– Dzień dobry kochani, życie jest do bani. To powinni mówić w radiu, a nie jakieś pierdololo, że szkoda dnia. Snu mi szkoda – X smętnie zaparzyła się w swoją kawę. Gorzką, jak jej nastrój. W sumie nawet się jej nie dziwię: do urlopu jeszcze daleko, a widać, że leci na oparach. Chyba, że to w ramach solidarności z samochodem, którego boi się tankować.

Muszę przyznać, że niezmiernie podziwiam rzadki dar X, jakim jest dostrzeganie wszystkich odcieni czerni. Jej wewnętrzne dziecko nazywa się Addams. Wednesday Addams. Poza tym ma serce na dłoni, nóż w szufladzie i jest jedną z najzabawniejszych osób jakie znam. 

– Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? ON mnie zaczął kojarzyć! I to nie tylko jako nazwisko pod raportem. Z twarzy mnie kojarzy!

Pięknie... X nie czuje, że rymuje, a to oznacza, że wchodzi w fazę przeżywania ponadnormatywnego. A to w połączeniu z ciężkim dowcipem może przynieść uszczerbek na zdrowiu. Najpewniej moim.

Chociaż tu akurat rozumiem ją w pełni. Żyła sobie spokojnie od 7 lat w jednej firmie, dłubała te swoje tabelki, tworzyła zestawienia i opróżniała zapasy kawy w zastraszającym tempie. Sielanka. Aż do chwili, gdy napisała raport idealny.

Swoją drogą nie macie wrażenia, że raport, to prawie jak aport, a to niebezpiecznie przypomina aktywność fizyczną? Brrr...

Tak czy inaczej napisała sprawozdanie, które wgniotło w obrzydliwie drogą wykładzinę cały zarząd, a co gorsza, wgniotło też Paszczaka.

Palec do budki kto oglądał Muminki! No, to wyobraźcie sobie, że Paszczak zmienia fioletową sutannę na garniak za osiem koła i macie Pierwszego Poganiacza Niewolników RP. Ze wzrokiem niczym oko Saurona i skierowanym prosto na X.

Wiesz, że on się do mnie uśmiechnął? – X była bliska histerii.

Jesteś pewna? – spytałam ostrożnie, bo widziałam faceta raz i nie sądzę, by Matka Natura wyposażyła go w stosowne mięśnie. 

Tak na 70 % – odparła X, bo matematyk może wyjść z pracy, ale matematyka z człowieka nigdy. Jak widać.

Czemu na tyle? – instynkt samozachowawczy nie był w tym momencie moją dobrą stroną. 

Zrobił taki dziwny grymas ustami – X uniosła kąciki o pół milimetra, nim na nowo odpadły w podkówkę. Gdybym akurat mrugała, nie uświadczyłabym.

Powtórz – zażądałam, bo po pierwsze wyglądało to komicznie, a po drugie nie byłam pewna czy to nie jest jakiś tik na tle nerwowym. 

Krotochwile przerwał jednak SMS od spanikowanej koordynatorki, że coś tam-coś tam-dane i raport ma być na jutro. X wlała w siebie americano, cmoknęła powietrze gdzieś w okolicach mojego policzka, złapała torbę i pognała.

A ja siedziałam dalej w kawiarnianym ogródku, rozkoszując się gwarem, zielenią i smakiem lemoniady. Przynajmniej do chwili, gdy musiałam uregulować rachunek. Cóż, takie są prawa przyjaźni. Mnie oskubało z hajsu, ją z czasu. W sumie wygrałam.

Fot. Towfiqu Barbhuiya / Unsplash



Komentarze

  1. Uwielbiam Twoje teksty. Zawsze mi poprawią humor :) Ściskam mocno i życzę by dni do ulopu szybko minęły, a urlop się dłużył w nieskończoność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu X 😜 chociaż ja też nie pogniewam się za kilka dni laby 😁😁

      Usuń
  2. Zacny tekścik, podniósł mi wąsa :) U mnie chyba nigdy się nie zdarzyło, żeby któraś wybiegła i zostawiła płacenie tej drugiej. Ale może to też kwestia tego, że spotykam się z kimś raz na kilka miesięcy i wtedy trzeba się nagadać do oporu. Szybkie spotkanko to oksymoron ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kochanie, wychodzę na 5 minut. Mieszaj bigos co pół godziny" 😜😁
      Z rachunkiem sytuacja dość zabawna, ale to na tyle bliska kumpela, że nie ma problemu. Raz płaci jedna, raz druga, innym razem przelew po fakcie, jeszcze innym oddasz w biletach do kina - luz. Zabawny był obłęd w oczach 😜

      Usuń
  3. świetny tekst .Ściskam mocno i życzę by dni do ulopu szybko minęły,

    OdpowiedzUsuń
  4. Również wolę być skubana z pieniędzy, niż z czasu. W takich chwilach cieszę się, że nie pracuje w korpo i że nie martwię się karierą, nie muszę się z nikim ścigać, jestem jedną z wielu, szarych ludków i nie liczę na nibyuśmiechy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo mamy stanowczo za mało wolnego - wakacje, ferie, wolne z okazji świąt itd, itd, a potem nagle okazuje się, że trzeba kombinować z urlopem 😜

      Usuń
  5. U ciebie zawsze się dzieje, no spotkanko nie udane do końca, ale przynajmniej posiedzialaś w ogródku z lemoniadą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrobimy innym razem, ale fakt: ostatnio ciągle jakieś przygody 😉

      Usuń
  6. Lubiłam Muminki za dzieciaka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, czy owak zerżnie ją po esesmańsku... kiedy?... jak Ci postawi kawę, już po... co prawda wiele się wtedy nie dowiesz, ale przynajmniej wciągniesz kawę za cudze... LOL...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha, jeszcze coś na kształt recenzji literackiej:
      jest dobrze, mnie się Twoje pisanie podoba :)

      Usuń
    2. Nieskromnie powiem, że mnie też się moje pisanie podoba 😜 ale tu Greya nie będzie

      Usuń
    3. wcale tego nie oczekuję, a Grey jest po prostu nudny, nie dlatego bynajmniej, że temat nudny, tylko dlatego, że mało kto umie o nim pisać...

      Usuń
  8. Jechanie na oparach w ramach solidarności z samochodem <3
    Mam nadzieję, że ta historia będzie miała ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam napisać, że nie sądzę, ale właśnie ukazał się kolejny post z X w roli głównej, więc... ;)

      Usuń
  9. U mnie to zwykle ja jestem tą, która wybiega... nie dlatego, żeby nie płacić rachunku, po prostu ciągle w niedoczasie. Próbuję się tego oduczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedoczas - jak my się znamy. A jak bardzo nie lubimy :P Szczególnie rano mnie dopada :/

      Usuń
  10. Bardzo fajny tekst! Uwielbiam pić kawę i siedzieć w ogródku. Może dzisiaj pójdę sobie do jakiejś kawiarni poczytać ♥️ a raporty, ech. Nawet sobie nie wyobrażam siebie przy pisaniu ich :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, ja siebie też nie :) Statystyka to nie moja bajka. Ale kawiarnie już tak, więc przybij żółwika :)

      Usuń
  11. A ile jeszcze w tej firmie podobnych postaci?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia :) Ale pewnie tak jak w każdej: część jest z bajki, część z horroru, a jeszcze inni żywcem wyjęci z ciężkiego dramatu. Życie :P

      Usuń
  12. Ciekawie. Na pewno wielu z nas czeka na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba polubiłam X :). A tak poza tym świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją lubię :D A tak poza tym - dzięki <3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Umiarkowanie w jedzeniu człowieka

Oszlifowani

Boski pierwiastek