Bezdzietne lambadziary kontrakują

Bezdzietne lambadziary są wśród nas! I to jeszcze te najgorszego sortu, te które nie chcą mieć dzieci. Wiem, bo jestem jedną z nich.

Dzieci lubię z daleka i w niewielkich ilościach, zwłaszcza te zupełnie małe, z którymi nie da się jeszcze pogadać. Gaworzenie jakoś mnie nie rozczula, łyse główki też nie. Przynajmniej nie hurtem, bo dzieci znajomych nawet mnie ciekawią - te ich mikrołapki są urocze, lubię kupować im śmieszne śpioszki, bawią mnie filmiki z ich pierwszymi próbami jedzenia (zwłaszcza cytryny :p). Im są starsze tym łatwiej jest mi się angażować w ich problemy i radości. Jak tak myślę to naprawdę fajna ze mnie ciocia.

Tylko... cieszę się, że jestem jedynie z doskoku. Pójdę na lody, pogadam o bajkach, odpowiem na trudne pytania. A jednocześnie nie muszę martwić się o miejsce w żłobku, zbieranie kasztanów na technikę, kinderbale z odpowiednią oprawą. Podoba mi się wolność i jeżdżenie na wakacje niezależnie od szkolnego kalendarza. 

Nigdy nie chciałam mieć dzieci i do tej pory się to nie zmieniło, a jednak i ja, i wiele moich koleżanek, które też są bezdzietne z wyboru mierzymy się czasem z wyrzutami sumienia. 

Na przykład wtedy, gdy ktoś nam bliski stara się o dziecko i mimo ogromnych pragnień nie może zająć w ciążę, albo jej donosić. A my wiemy, albo podejrzewamy, że byłybyśmy w stanie urodzić dziecko. Wiele z nas przygniata to poczucie winy, że odrzucamy coś, co dla innych jest spełnieniem marzeń. 

Boimy się, że umrzemy samotnie, gdy wszyscy fajni faceci deklarują chęć posiadania potomstwa. Wiele dziewczyn wycofuje się wtedy raczkiem z relacji, która nawet nie zdążyła się rozwinąć w głębszą znajomość. Przecież i tak się nie uda, głosi napis na mentalnej makatce.

Jeszcze inne borykają się z poczuciem, że zabierają coś swojemu mężczyźnie. Jasne, są takie pary, które przedyskutowały temat prokreacji i zgadzają się wieść życie we dwoje, bo np.: jest im tak dobrze i wygodnie. Zdarzają się też faceci, którzy dzieci mieć po prostu nie chcą. Bywa też tak, że mężczyzna do tego stopnia kocha kobietę, że mimo marzeń o synu czy córce, zgadza się tych dzieci nie mieć - jeśli jest to dla niej problem nie do przeskoczenia. W drugą stronę też to działa. Znam dziewczynę, która zrezygnowała dla męża z bycia matką i jest to dla niej trudne, mimo, że woli wieść życie z nim, niż bez niego.

Nie wiem jak mężczyźni czują się z rezygnacją z przedłużenia rodu w imię miłości do kobiety, ale wiem, że sporo kobiet biczuje się w takiej sytuacji tym, że są w jakiś sposób wybrakowane i nie chcą tego, czego "normalna" kobieta chcieć powinna.

Tu dochodzimy do tej normy, która kanonem jest w dużej mierze umownie. Tak, większość z nas chce mieć dzieci i traktuje to jako oczywistość, ale odsetek ludzi, którzy nie są gotowi na rodzicielstwo, albo żałują, że mają dzieci, również jest duży. Mówi się o tym coraz częściej. Moim zdaniem to dobrze. To nie jest wrzask egoistów, jak chcą nas szufladkować. Ostatecznie nikomu krzywdy nie robimy, ani nie zniechęcamy innych do rodzenia dzieci.

Myślę jednak, że o wiele lepiej jest wtedy, gdy na macierzyństwo i ojcostwo decydujemy się świadomie. Wpadki były i będą, ale najgorzej jest nie mieć wewnętrznego przekonania do tego, że chce się być rodzicem, a ulec presji rodziny czy otoczenia.

To normalne, że każdy człowiek ma inne zapatrywanie na szczęście. Mam sąsiadów z 7 córek i spodziewam się, że za rok będzie kolejne maleństwo. Taki wybrali model dla siebie, są z niego zadowoleni, stać ich na dzieci - ekstra. Są też tacy, którzy nigdy nie zdecydują się świadomie na dzieci i też mają do tego prawo.

Bzdurne argumenty o egoizmie, życiu dla siebie, szklance wody na starość itd. nie przekonają człowieka, który widzi zarwane noce i rezygnację ze wszystkiego co kocha w swojej rutynie. 

Ludziom łatwo jest oceniać wybory innych, ale robią to często bardzo powierzchownie. Machają ręką z lekceważeniem na to, że człowiek boi się, brzydzi, nie ma siły. Bądźmy dla siebie nawzajem czuli i wyrozumiali - każdy ma jakiegoś demona, który podgryza mu pięty, nie warto być kolejnym, który kopie po nerkach.

Fot. Becca Tapert / Unsplash 


Komentarze

  1. Tytuł iście prowokujący :D Najważniejsze jest mieć jednak wolny wybór, to jest najbardziej potrzebne. Nie jest pewne, że dzieci przyniosą szklankę wody, bo mogą być daleko na przykład, po drugie, nie rodzi się dzieci dla siebie i nie uzależnia nie nich. Moje na przykład są daleko, cieszę się, że się usamodzielniły i są szczęśliwe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *od nich miało być, ale jak tu wytrzymać bez błędu, chochlik musi być :D

      Usuń
    2. Chochliki są wśród nas 😁 ile razy mnie też wyskoczyła literówka, która zmieniła wszystko ☺️ masz rację - nie uzależnia się ludzi od siebie. Mądra relacja to dmuchanie w skrzydła, a nie trzymanie przy ziemi 🥰

      Usuń
  2. Fajny wpis, ale ci "życzliwi" i tak go nie przeczytają, trafi do przekonanych - tak wieszczę :) Za każdym razem czytam z fascynacją (smutną) opowieści kobiet na "Bezdzietniku". Sama od dziecka wiedziałam, że nigdy nie będę mieć dzieci i chociaż się nasłuchałam, miałam na to wylane. Ale wiele kobiet nie ma, zagryza zęby, milczy "dla dobra relacji" etc. Współczuję, ale wychodzę z założenia, że nie warto pozwalać robić sobie na głowę, bo nigdy nie przestaną. Zwłaszcza ci, co kłuje ich cudze szczęście. Znałam kiedyś taką jedną osobiście. Jej córka zaliczyła wpadkę, więc był to temat tabu, ale sama kłapała jęzorem, że np. mieszkam z chłopakiem bez ślubu czy piszę o seksie. Nigdy do mnie, zawsze za plecami.

    A propos, Basieńka Nowakowa, czyli nasza niechlubna małopolska kuratorka oświaty, też została babcią, kiedy jej córka była w liceum. Może dlatego jest taka zajadła i chce zniszczyć życie kobietom, dzieciom w wieku szkolnym, a najlepiej wszystkim, którzy nie mają takich poglądów jak ona. Taka dygresja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w moim otoczeniu ludzie akceptują moje wybory. Za to kilka moich bliskich koleżanek ma regularne pranie mózgu. Wkurza mnie, gdy człowiek, który nie siedzi w twojej głowie arbitralnie decyduje jak się czujesz, co myślisz, czego chcesz i jak bardzo będziesz tego wszystkiego żałowała na starość. Nie pomyśli co blokuje konkretnego człowieka, tylko chlapie jęzorem, by udowodnić, że ma monopol na mądrość. A potem zostawia takie kupki nieszczęścia, by się biczowały myślami i idzie szerzyć kaganek oświaty dalej.
      Naprawdę, uważam, że czułość i uważność to podstawy relacji, jakichkolwiek. Nikt nie wie z czym się zmaga drugi człowiek, po co mu dowalać?

      Usuń
  3. Niech każdy żyje jak chce. Ty boisz się samotności, a ja obawiam się o to w jakim świecie będą żyły moje dzieci. Nie znoszę mówienia innym jak mają żyć. Podejmujmy świadone wybory w zgodzie ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę mi tę samotność wtłoczono 😅 nie obawiam się jej przesadnie, mam rodzinę i przyjaciół 😊 moi bliscy akceptują moje wybory, ale nie każdy ma tyle szczęścia. Koleżanki mają różne historie życiowe, różnych rzeczy się nasłuchały. A myśli "czy dobrze robię?" chyba i tak każdego dopadają. Nawet, gdy decyzje były podjęte w zgodzie ze sobą 😉

      Usuń
  4. Ciekawy wpis, ale i trochę smutny, każdy boi się samotności. Jednak niech każdy żyje jak chce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz smutny - prawdziwy 😉 to efekt rozmów z wieloma kobietami, które z różnych powodów dzieci nie mają, ale i tak mają życie wewnętrzne i różne przemyślenia. Co jest szczególnie trudne w zderzeniu, gdy zarzuca im się brak myślenia, skupienie na przyjemnościach i bycie społecznym pasożytem

      Usuń
  5. Ciekawy wpis- daje do myślenia, samotnośc jest przerażająca nie wiadomo co komu pisane też się jej boję chyba każdy boi.ale bardzo tez sie boje o swoje dzieci...w jakim świecie przyjdzie im żyć...czy dadzą sobie radę Monika F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby w dobrym 😊 dobrzy ludzie tworzą dobre światy. Trzeba po prostu pamiętać, że od nas też coś zależy, nie tylko od decydentów na szczytach władzy.

      Usuń
  6. Każdy sam podejmuje decyzje. Jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, to nie powinno się go do tego zmuszać. Prosta prawda, ale wielu o niej zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dotyczy nie tylko dzieci 😉 ale najważniejsze to to, by nie mierzyć ludzi swoją miarką, bo każdy jest inny.

      Usuń
  7. Witam serdecznie ♡
    Każdy ma prawo żyć jak chce. Ja akurat jestem w ciąży i czekam z niecierpliwością na maluszka, o którym marzyliśmy z mężem od kilku lat. Decyzja o rodzicielstwie została podjęta wspólnie, świadomie, zdając sobie sprawę z tego jak ważna jest to sprawa. Nigdy nie pomyślałabym, by narzucić komuś zdanie w sprawie posiadania czy nie posiadania dzieci i także ich wychowania. Teoretycznie wszyscy jesteśmy dorośli i każdy ma wpływ na swoje własne życie. Nie rozumiem jak można wtrącać się do cudzego. Ludzie są różni. Warto żyć w zgodzie z samym sobą :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje! Mam nadzieję, że dobrze się czujesz i Maleństwo rozwija się prawidłowo ☺️

      Usuń
  8. Męczy mnie świat, w którym musimy się tłumaczyć z tego jak żyjemy. Jest tylko jeden warunek, że jest to nasz wybór. To chyba nazywa się WOLOŚĆ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si. Dlatego fajnie być asertywnym, umieć bronić swojego zdania i żyć w zgodzie ze sobą. Nie każdy to potrafi. Nie każdy ma tyle siły. Różne są też modele wychowania i czasem dla świętego spokoju ludzie potrafią dać się wtłoczyć w nieswoje ramki. Dlatego tak ważne jest pokazywanie, że są różne drogi do szczęścia. To co było dobre dla X, nie musi być dobre dla Y.

      Usuń
  9. Och jak ja się utożsamiam z tym postem. Co prawda wyrzutów żadnych nie mam. Nie chcę mieć dzieci na chwilę obecną, ale nie wykluczam ich w przyszłości mimo że zegar tyka na moją niekorzyść coraz bardziej. Zawsze mówię głośno, że szybciej dogadam się z kotem lub psem niż udam debila przed małym dzieckiem. Patrzę na to małe, nieświadome stworzenie, gaworzące w wózku jak na kosmitę i nawet nie mam ciągot, by trzymać małe dziecko w ramionach. Zdecydowanie jestem tą, która woli już jakkolwiek pogadać z dzieckiem, pośmiać się, pobawić, pokazać super grę na kompie, ubrać w ekstra cichy, pójść na lody i dać 50 zł kiedy mama nie patrzy. Na chwilę, nie na długo, bo cenie sobie swój czas, a nie widzimisie dziecka. Też wydaje mi się, że byłabym zajebistą ciocią - mimo że już nią jestem, jednak te konkretne dzieciaki chyba mają mnie w głębokim poważaniu ze względów rodzinnych..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego dziućkania to nie rozumiem 😂 nikt mi się przekręcał wyrazów, nie robił latających ptaszków z kaszy itd. 😉 mówili do mnie jak do człowieka, małego, ale jednak rozumnego 😜 Zresztą dzieci więcej widzą i rozumieją, niż się dorosłym wydaje. Czasem po prostu nie znają jeszcze słów, by to wyrazić. Dlatego lepiej uczyć ich tych właściwych, a nie brokatowych dziwolągów 😁

      Usuń
  10. Tytuł faktycznie prowokujący i sprawiający, że się klika Mnie ciężko utożsamiać się z tym tekstem z różnych powodów. Jednak rozumiem obie strony i tych którzy chcą i nie chcą. Nie powinno się ulegać presji. Anne 18.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to super, że się z tym nie utożsamiasz! Serio! To znaczy, że ten problem cię nie dotyczy i to jest fajne. Każdy z nas ma własną ścieżkę i nie musimy dreptać po swoich śladach.

      Usuń
  11. Temat, jak może wiesz, jest mi bliski. Też poruszałam go na blogu. Myślę, że w ostatnich latach trochę się zmieniło na plus, ale jednak wciąż pokutuje mit, że prawdziwe szczęście, "udanie się" w życiu i droga dla kobiety to macierzyństwo. Bywa z tym ciężko, gdy za takimi przekonaniami idzie traktowanie bezdzietnych jako kobiet niepełnych, niespełnionych. Bzdura - posiadanie potomstwa nie świadczy o wartości kobiety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie gdyby ludzie widzieli człowieka w człowieku. Nie oceniali arbitralnie co dla niego/niej jest dobre albo źle, ale wykazali się empatią i zrozumieli, że w tym konkretnym człowieku jest całe morze myśli i emocji

      Usuń
  12. Na szczęście zmienia się podejście do macierzyństwa i małżeństwa, minęły chyba czasy(choć nie wszyscy by chcieli), gdy o wartości człowieka, a zwłaszcza kobiety decydowały rodzina i dzieci.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nikt nie ciśnie, więc z mojej perspektywy jest ok. U koleżanek bywa różnie 😜

      Usuń
  13. To prawda, że najgorzej jest ulec namowom rodziny czy też otoczenia. Zgadzam się z tym, że każdy człowiek ma inne zapatrywanie na szczęście. Czasami osoby starsze posiadają dzieci i potem nie ma kto im podać szklanki wody na starość, bo dzieci są dorosłe i mają za przeproszeniem gdzieś swoich rodziców, a tak w naszym świecie niestety czasami też się zdarza... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to wydaje mi się, że to kwestia wychowania i więzi. W normalnym świecie rodzina się wspiera. Chociaż rzeczywiście, różne są modele i póki człowiek nie zna całej sytuacji to nie powinien jej oceniać.

      Usuń
  14. Nie rozumiem wyrzutów sumienia nie robisz niczego złego podejmując decyzję o byciu bezdzietną, tym samym nie dajesz ani nie odbierasz niczego ludziom którzy starają sie o bycie rodzicem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odbieram, ale czy nie byłoby ci przykro słychać, że twoja siostra czy przyjaciółka stara się o dziecko i nie może utrzymać ciąży, a ty nie chcesz? Ja mam w sobie smutek w takiej chwili.

      Usuń
    2. Mi by było smutno, ale sama wiem, że raczej też nie chcę zdecydować się na dziecko.

      Usuń
  15. Niektórzy z nas w kościach czują jaka wiele z tych dzieci czeka przyszłość. AI jest w rozpędzie, zmiany klimatyczne spowodują, że już niedługo ludzie z równika, części świata najbardziej zaludnionych, będą musieli stamtąd emigrować aby przeżyć. Twierdza Europa stanie się oblężoną jak nigdy przedtem. Do tego nasz świat jest pełen broni atomowej a już niedługo nastolatek z podstawówki z pomocą sztucznej inteligencji i rozpędzonego postępu w bioinżynierii będzie w stanie stworzyć wirusy i bakterie, których ludzkość może nie potrafić zwalczyć, zanim wyginiemy. Kto w takiej sytuacji chciałby mieć dziecko. Być może tylko ten, kto boi się samotnjej starości. Dla wielu dzietnych ta starość mimo wszystko będzie samotna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę... Ale wizja. Z tym, że już starożytni narzekali na upadek obyczajów i wołali, że kiedyś to było.
      Twierdza Europa? Nie, dla mnie nie. I nigdy nie chciałabym tak myślę. O swoim domu

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wskrzeszeniomat – część pierwsza

Okrutnik

Wskrzeszeniomat – część druga