Pochwała lenistwa

Dziś będzie o lenistwie. A raczej o tym czy w ogóle potrafimy odpoczywać. Zróbcie szybki rachunek sumienia: kiedy tak naprawdę było wam błogo? 

Po moich intensywnych wojażach, które ze wschodu rzuciły mnie na południowy zachód, a zaraz potem na północ, po dziesiątkach nadgodzin, hektolitrach kawy i permanentnym przyspawaniu do laptopa nadszedł czas na urlop. W listopadzie. A gdzie można się dogrzać w Polsce o tej porze roku? Tylko w spa.

Wbrew pozorom nie jest to aż tak droga przyjemność - jest wiele pakietów promocyjnych, a nawet pobyt bez dodatkowych zabiegów potrafi zrelaksować. Naprawdę trzeba się sprężać żeby skorzystać ze wszystkich saun, biczy wodnych, bąbelków w jacuzzi i smukłym kieliszku. 

Ja wybrałam się na babski wypad połączony ze świętowaniem urodzin przyjaciółki. Jak trzy muszkieterki nacierałyśmy się olejkami, nakładałyśmy maseczki na twarze i odżywki na włosy. Smarowanie tyłka miodem po prostu. Obiektywnie było miło, nawet bardzo - dużo śmiechu, pogaduchy, miękkie łóżka, wykrochmalone szlafroki. A jednak kilka razy zdarzyło się, że miałam już dość. 

Denerwowałam się podskórnie, że trzeba wstać na śniadanie o konkretnej porze. To nic, że okienko czasowe miało 3 godziny. Leżałam z maseczką i myślałam: Długo jeszcze? Marudna byłam, jak Osioł ze Shreka. Coś mnie gnało, ale co i gdzie, to już zagadka. 

Złapałam się na tym, że wszystko mnie boli - od najdrobniejszej kosteczki, aż po mięśnie między żebrami. Znowu problemem było wybranie zupy z menu. I wcale nie byłam w tym osamotniona!

Pierwszego dnia jedna z moich przyjaciółek popłakała się z nadmiaru emocji: bo tak było ładnie, bo zawsze chciała, bo wszyscy tacy mili. Druga łapała zawiechy, kiedy po prostu nie miała siły gadać. Potrzebowała pobyć z samą sobą, by wrócić do równowagi. 

Rozmawiałyśmy o tym i każda z nas żyje w takim pędzie, że kiedy zegar zwalnia, to aż nie wiemy co z sobą zrobić.

Popatrzcie na siebie - czy jak macie wolną chwilę to poświęcacie ją sobie (wnętrzu lub zewnętrzu), czy raczę łapiecie za ogłuszacze: komórkę, telewizor, książkę? Przyznaję bez bicia, że rzadko pozwalam sobie na nic-nie-robienie. Takie bycie tu i teraz z gapieniem się w chmury to małe święto, warte osobnego wpisu w kalendarzu. 

Za to kiedy już zwolnię na tyle, by nic nie robić - a np. sauna i odpoczynek po niej to wymuszają - to widzę, jak bardzo mi tego brakuje.

Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, kiedy leżałam na kocu przed blokiem u babci. Inne dzieci poszły na obiad, a ja na nie czekałam. Patrzyłam na liście klonów, na niebo, myślałam o tym jaka jestem szczęśliwa i marzyłam. 

Bez marzeń świat byłby tylko bezduszną machiną, odkurzaczem, który wysysa siły do cna. Tylko aby marzyć, trzeba mieć trochę czasu. Trzeba pozwolić swoim emocjom i pragnieniom dojść do głosu. To się nie uda ze wzrokiem wlepionym w ekran smartfona. 

Odrobina lenistwa pcha nas ku gwiazdom, więc wyrzućmy na luz.

Fot. Krzysztof Niewolny / Unsplash


Komentarze

  1. Nie wyobrażam sobie życia bez marzeń. One mnie napędzają do działania, pozwalają się rozwijać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie chwile błogiego lenistwa. Warto dbać o swój dobrostan :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię słowo "dobrostan" :) Być w dobrym stanie, w formie, nie da się przecie zna okrągło. Potrzebne są te "przerwy techniczne" ;)

      Usuń
  3. Ja niestety nie umiem odpoczywać. Cały czas muszę robić,bo inaczej mam wyrzuty sumienia że to czy tamto nie zdobione a ja leżę... moja koleżanka mówi o mnie że mam syndrom niespokojnych rąk. I chyba coś w tym jest. Ja żeby odpocząć muszę wyjechać z domu bo inaczej nic z tego nie będzie. To już na pewno jakaś choroba 😁😂 serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam Monika 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie za to koleżanka nauczyła innego powiedzenia: "Kurz leży - poleżę i ja" :D

      Usuń
  4. Każdemu potrzebna jest chwila luzu i odpoczynek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzeba sobie na to pozwolić :) A jak widać, nie zawsze to takie oczywiste ;)

      Usuń
  5. Umiejętność odpoczywania to coś, co mam wrażenie trochę zatraciliśmy. A o siebie przecież trzeba dbać najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - to jak z maską w samolocie: najpierw zakładasz sobie, potem innym. Inaczej obie strony się uduszą.

      Usuń
  6. Dzięki marzeniom wiem co jeszcze chcę osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie czasem wystarczają też te, które nigdy ze sfery marzeń nie wyjdą, ale są tak urocze i radosne, że lubię się nimi karmić :)

      Usuń
  7. Wbrew pozorom potrzebujemy leniuchować, aby móc odpocząć, zregenerować siły i odprężyć umysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie - zmęczenie na rowerze, gotowanie dla przyjemności, czy jakakolwiek inna aktywność też jest fajną rozrywką i regeneracją. Czasem tylko tak mocno człowiek zapętla się w tym "robieniu czegoś", że nie zauważa jak mocno się drenuje. Na szczęście nie każdy tak ma, ale ja sobie muszę przypominać od czasu do czasu, że jak poleżę i pomyślę o życiu, to świat się nie zawali.

      Usuń
  8. Sauna oj tak muszę sie wybrać, chętnie bym sobie pojechała odpocząć od codzienności to tak bardzo pomocne dla zdrowia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie teraz, kiedy za oknem taka zimnica ;)

      Usuń
  9. Przyznam szczerze, że ja chyba nie potrafię odpoczywać. Zawsze muszę coś robić :)
    To prawda, że bez marzeń świat byłby tylko bezduszną machiną :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego trzeba uczyć się odpoczywać :D ja na razie łapię z tego z tego ledwie trójkę, ale mam nadzieję, że kiedyś się nauczę :D

      Usuń
  10. Ostatnio jeszcze bardziej niż wcześniej uwielbiam spać. A kiedy do tego na kanapie dołącza do mnie kot, mogę wstać kilka godzin później niż zamierzałam - bo mam wymówkę. No sorry, kot przyciska kołdrę, nie mogę się ruszyć ;) Leżakowanie to ostatnio moja ulubiona forma rozrywki, ale pewnie kwestia przesilenia (przed)zimowego.

    Ogólnie nie mam problemów z odpoczywaniem. Czasem natchnie mnie na wielkie porządki, czasem pracuję tak intensywnie, że paruje mi uszami, ale spokojnie mogłabym się tam z Wami smarować miodem, maseczkować i taplać w bąbelkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszamy :D A co do kota - mruczenie zawsze mnie usypia ;)

      Usuń
  11. Też mam takie wspomnienie z dzieciństwa - leżenie i oglądanie chmur, tworzenie w głowie historii, marzenia. Fajna sprawa ❤️ Odpoczynek jest bardzo ważny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te światy w głowie to taka bateria do życia w realu😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wskrzeszeniomat – część pierwsza

Okrutnik

Wskrzeszeniomat – część druga