Maj majem pogania
O Bożenko, cóż to jest za maj 🔥
Zaczęło się ogniskiem u przyjaciółki, więc jak widzicie zaczynamy z wysokiego pułapu. Piękna pogoda, aperol, papryka z grilla i Queen grane na akordeonie. Czy można to przebić?
Maj mówi: Spoko, potrzymaj mi piwo.
Zaraz w pierwszy weekend pojechałam na ślub i wesele brata. Do tej pory nie wiem dlaczego nie płakałam, chociaż zawsze płaczę na ślubach.
Pięknie było. Babcia zrobiła oczepiny już w kościele, bo elegancko nadepnęła na welon. Wiecie, że strój Panny Młodej ważył jakieś 20 kg? Prawdziwa siłaczka. W ogóle było cudownie, pogadałam z rodzinką, której nie widziałam od dawna (czasem aż wstyd mówić ile lat), potańczyłam. Tym razem Freddie Mercury nie śpiewał, ale co zrobić.
Na szczęście na brak muzyki nie narzekam: dwa koncerty w tym miesiącu i to nawet nie juwenalia na krzywy ryj. Jazz i muzyka musicalowo-filmowa.
Naprawdę, chłonę kulturę jak kania deszcz. Bo przecież jak maj to i Warszawskie Spotkania Teatralne, mój ulubiony festiwal. Przy okazji, polecam też "Wypióra" w Teatrze IMKA. Wyskoczyłam spontanicznie i ubawiłam się po pachy.
Aaaa i był jeszcze stand up Olki Szczęśniak. Uwielbiam tę dziewczynę. Chociaż dzieciom z cesarki może się jej nowy program nie spodobać...
Miesiąc chyli się ku końcowi, więc wiadomo, że i kawa na mieście była, i parę wizyt u lekarza. Było spontaniczne nocowanie u przyjaciółki i jeszcze bardziej spontaniczny wypad na weekend do Torunia. Ale gwóźdź programu był inny: prawdziwa wycieczka!
Cieszyłam się na to, jak komornik na meblościankę. Serio, serio. Mentalnie byłam spakowana już 3 dni wcześniej. Maniakalnie sprawdzałam pogodę. Nawet kurtkę nieprzemakalną kupiłam, a przecież odzież sportowa to wyżyny heroizmu z mojej strony.
Jak ktoś nie był to polecam, jak już był to wie - Karkonosze są super!
![]() |
Złoty widok. Fot. Nika |
Górołaz ze mnie żaden, ale na szczęście nie trzeba zaraz zdobywać szczytów i hiperwentylować młodą piersią. Można sobie przyjść do Chybotka i spróbować go rozkołysać, albo podziwiać wodospady. Jestem ich fanką. Wystarczy, że coś szumi z oddali, a ja osiągam zen.
A propos, wiecie, że niedaleko Karpacza jest najwyżej położony w Polsce ogród japoński? Siruwia w Przesiece to piękne miejsce, które emanuje spokojem. W dodatku można przejść się po nim z przewodnikiem, obejrzeć kolekcję samurajskich zbroi albo tradycyjnych laleczek. Dużo dowiecie się też o kamieniach i piasku, które odgrywają ważną rolę w ogrodach tego typu.
![]() |
Ogród japoński. Fot. Nika |
Jeśli jednak mówimy o kamieniach, musicie koniecznie odwiedzić 2 muzea minerałów w Szklarskiej Porębie. Geody ametystów robią wrażenie, tak samo jak gips we wszystkich kolorach tęczy. Niesamowite wrażenie robi też wystawa fluorescencyjnych minerałów, które świecą w świetle UV. Sztosik.
Dawno już nie miałam takiego urlopu. Było zwiedzanie podziemnych Bram Czasu (genialna rozrywka), ale i największej średniowiecznej wieży w tej części Europy.
W Siedlęcinie, po środku niczego, stoi wieża z początków XIV w.! Ma całkowicie zachowane stropy i - jedyną na świecie - wymalowaną na ścianie legendę o sir Lancelocie. Wiecie, ten typ od Okrągłego Stołu i romansu z żoną szefa. Moja dusza historyka śpiewała z radości.
![]() |
Wieża w Siedlęcinie. Fot. Nika |
Świetna była też huta szkła Julia - to niesamowite jak szybko można zrobić wazon. Chociaż praca z masą szklaną w temperaturze ponad 700 stopni Celsjusza budzi we mnie lekki niepokój...
W każdym razie było bosko i polecam każdemu. Do końca miesiąca zostało jeszcze 5 dni, które też będą intensywne. A w czerwcu... W czerwcu zaczyna się zupełnie nowy rozdział, ale na razie ciiiiii 🤫🤭
Och, ile różnych atrakcji, niektóre znajome, ale w Siedlęcinie nie byłam...
OdpowiedzUsuńOby czerwiec był równie udany!
Jesteś aktywniejsza niż ja przez pół roku. Co najmniej! :D
OdpowiedzUsuńDuży ten ogród japoński? Bardzo mi się podoba. Byłam tylko we wrocławskim, ale ten to maluszek :/
Byłam w Szklarskiej 4 lata temu jak nie 5 :D i wiem, co piszesz. Sama uwielbiam góry, a morzem raczej rzygam. Za blisko :P aczkolwiek jak Bóg da, to w tym roku zaliczę wakajki tu i tam.
OdpowiedzUsuń"Cieszyłam się na to, jak komornik na meblościankę." Masz chusteczkę? Zaplułam sobie monitor xD
Nas w maju też poniosło w Karkonosze. Pochodziliśmy starymi ścieżkami i na kolejne 5 lat nam Karkonoszy wystarczy:)
OdpowiedzUsuńU nas czerwiec zapowiada się aktywny.
OdpowiedzUsuńAperol nigdy nie piłam a kusi by spróbować ale zawsze wychodzi ze to doświadczenie pozostaje przede mną.
OdpowiedzUsuńW Ogrodzie japońskim byłyśmy na początku jego istnienia, teraz na pewno jest jeszcze piękniejszy.
OdpowiedzUsuńNo i piękny był ten Twój maj ... widzę, że na wodospady reagujesz tak jak ja - też je uwielbiam !!! I ogród też sobie odnotowałam do zobaczenia ...
OdpowiedzUsuńOoo jak pięknie 😍😍😍. Muszę koniecznie zobaczyć ten ogród japoński Siruwia. Koleżanka mi o nim opowiadała. Nieziemskie miejsca odwiedziłaś. W Karpaczu nie byłam nigdy. Trochę wstyd wiem, ale w końcu też tam będę.
OdpowiedzUsuń