Very speed date

Dziś będzie opowieść o Gapie, która została Strusiem Pędziwiatrem. A było to tak...

*** 

Wiecie, że są takie słowa-wytrychy, które są wiarygodne w absolutnie każdej sytuacji:

Pies mi zjadł pracę domową...

Impreza? No wpadłabym, ale zarobiona jestem...

Kolega pyta, czy... 

Czujecie lekki dreszczyk niepokoju? Na szczęście ta opowieść nie wymaga żadnego z nich. 

Maj w pełni, już pachnie Saska Kępa (bzem of course, ale białym i fioletowym, bo jak żyję to zielonego lilaka nie widziałam). Pisklęta się lęgną. Nienarodzone ssaki kopią swe biedne matki w nerki. W powietrzu wisi smog i miłość, w takiej właśnie kolejności. 

Ludzie poczuli zew i zamiast przerzucać internetowe aplikacje postanowili ruszyć na poszukiwania drugiej połówki w realnym świecie. A jak ma się już te 30+ to wiadomo, że nie można zagadać do nikogo na ulicy czy w bibliotece. Nie wolno się też uśmiechać. Nie wiem dokładnie, który paragraf KPC tego zabrania, ale kary muszą być srogie, bo gdy ludzie złowią swoje spojrzenia, to nagle ich twarze zastygają dziwnym grymasie: trochę popłoch, trochę kolka jelitowa.

Dorośli ludzie poznają się na speed datingach, moi kochani. Takie czasy, że jak chcesz z kimś pogadać przez 5 minut to musisz zapłacić. Może nie jak za czereśnie, ale wiecie... Osobiście uważam, że pomysł na biznes jest przedni. Serio. Mamy w sobie tak dużą potrzebę bliskości, że będziemy szukać do upadłego. Do krwi ostatniej kropli z żył, a przynajmniej do momentu, gdy stwierdzimy, że urodziliśmy się kompletni i nie trzeba na siłę szukać dopełnienia. 

Wcale nie drwię z ludzi, którzy korzystają z takiej formy poznawania innych. Sama byłam na speed datingu i wyszłam zachwycona, pomimo początkowego sceptycyzmu. Przez dobre dwie godziny gadałam z 20 chłopakami. Śmiałam się tak, jak od dawna mi się nie zdarzyło. Dowiedziałam się też, że na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym studenci zaczynają od krojenia modeli, które powstały na drukarce 3D. Fascynujące, ale burzy ten cudny mit o zajęciach w prosektorium i jedzeniu kanapek. 

Tak czy siak, było ekstra. Dziewczyny siedziały przy stolikach, a chłopaki co pięć minut przesiadali się do kolejnej uczestniczki. To dobry trening umiejętności interpersonalnych i potwierdzenie na to, że czas jest pojęciem względnym. Czasem te kilka minut mijało w mgnieniu oka, innym razem dłużyło się niemiłosiernie. Czy znalazłam tam miłość życia? Nie. Czy mogłabym się z tymi facetami zakumplować? Raczej tak. Fajni byli.

Kłopot polega na tym, że szybkie czy nie, są to jednak randki. Ludzie nie szukają tam przyjaciół, ani partnerów do tenisa. Szukają miłości. Wydaje mi się, że nieuczciwe byłoby zaznaczenie osoby, która w jakiś sposób nas drażni. Może głosem, może jakąś dziwną manierą, wyglądem czy poglądami. Te kilka minut nie służy poznaniu historii życia, ale dokonaniu wstępnej selekcji. 

Na zakończenie spotkania każdy odhacza na liście osoby, z którymi chciałby się spotkać w przyszłości. Jeśli obie strony wyrażą taką wolę, to wtedy organizatorzy przekazują zainteresowanym numery i zaczyna się bal. Presja czasu i emocje uruchamiają w nas biologiczne mechanizmy: ten tak, ten nie, ta owszem, a tamta nie bardzo. 

Ale jakim trzeba być Gapiszonem, żeby zapomnieć imienia najfajniejszego kolesia na sali?!

Do tej pory nie wiem jakim cudem udało mi się tego dokonać. Może to przez nerwy, a może udzieliła mi się atmosfera szybkości i przestałam rejestrować dane? Pewnie powinnam teraz schować głowę w piasek i pomyśleć o tym, jak bardzo nie umiałam wykorzystać szansy, która sama pchała się w ręce. Facet był uroczy, inteligentny, zabawny, wysoki i ciemnowłosy. Tembr głosu miał taki, że mógłby mi czytać książkę telefoniczną, a ja bym słuchała w zachwycie... Tak, piasek brzmi kusząco, ale nie ma czasu na pierdoły. 

Wiecie, koleżanka mówi, że powinnam iść spróbować jeszcze raz. I totalnie przez przypadek znalazłam czerwoną szminkę ;)

Fot. Wiktor Karkocha / Unsplash


Komentarze

  1. Poznawanie i robienie niecodziennych rzeczy z pewnością zapada w naszej pamięci. Powodzenia! Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Pamięta się te rzeczy, które wybijają z rutyny :)

      Usuń
  2. Nigdy nie wiadomo, co się przytrafi na takiej randce ale próbować warto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na każdej :) w sumie życie jest jedną wielką niespodzianką ;)

      Usuń
  3. Moja siostra też chodzi na szybkie randki i mnie też namawia, dojrzewam do decyzji;). Fajnie, że byłaś i zgadzam się z Toba, nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, dla mnie to była fajna zabawa. Gadanie z ludźmi, których normalnie bym nie poznała. A dla mniej odważnych to świetny trening small talku ;)

      Usuń
  4. To bylam ja Noyer, znowu się nie zalogowałam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, sama pewnie nie dałabym się na to namówić, ale jeśli ktoś ma taką potrzebę, czemu nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu według potrzeb i predyspozycji ;) dla mnie to było ciekawe doświadczenie :)

      Usuń
  6. Koniecznie idź jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może ;) chociaż muszę przyznać, że nadal ogarnia mnie śmiech, jak pomyślę o swoim nieogarnięciu :D

      Usuń
  7. Pośpiech to niestety znak obecnych czasów. To się raczej nie zmieni, mimo że każdy człowiek potrzebuje bliskości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak.... Zawsze lubiłam ten pęd, ale nauczyć się wyhamowania to duża sztuka

      Usuń
  8. Nie wiem, czy bym się odważyła na takie coś. Raczej nigdy sama nie zagadywałam do facetów w "tym" celu ;) Po koleżeńsku - a i owszem, zwłaszcza że jestem jednym z tych słynnych płateczków, które zawsze lepiej dogadywały się z facetami. Ale żeby tak ewidentnie w celach randkowych tokować wokół kogoś, to nie. Sam się musiał domyślić, że mi się podoba i odpowiedzieć na znaki dymne. Albo zignorować je w taki sposób, żeby nie było mi przykro ;)

    Ale pomysł chyba fajny. Takie czasy, że wszystko chce się szybko i od razu, a że człowiek zalatany... Ale żeby zapomnieć tego imienia, to wiesz co, no szkoda słów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem..... Za dużo ich było na raz 🙈 właśnie to jest największym minusem: od razu filtrujemy pod kątem ewentualnego związku. A wiele z tych osób mogłoby się zaprzyjaźnić. Tak po prostu, bez romantycznej otoczki :)

      Usuń
  9. Lepsze takie błyskawiczne randki w realnym świecie, aniżeli wielogodzinne internetowe czaty... Tak sobie myślę. Przynajmniej człowieka na żywo zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Zobaczysz, usłyszysz, poczujesz magię feromonów (albo wielki krzyk podświadomości: Ewakuacja! Teraz!) 😉

      Usuń
  10. Speed dating jest coraz bardziej popularny w Polsce. To chyba wynika z potrzeby bliskości. Ale uważać trzeba….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wszędzie. Żadna forma poznania drugiego człowieka nie zwalnia z myślenia i instynktu samozachowawczego

      Usuń
  11. Słyszałam o takich speed randkach, ale mi by chyba brakowało odwagi, żeby spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak szybko idzie, że nawet nie zdąży się człowiek zestresować ;)

      Usuń
  12. Ja też słyszałam o czymś takim kiedyś chyba w tv albo od znajomych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama idea nie jest nowa. Pierwsza szybka randka odbyła się w LA w 1998 ;)

      Usuń
  13. Brałam raz udział w takich szybkich randkach, było całkiem w porządku. Może jeszcze kiedyś się wybiorę, choć w moim mieście nie są organizowane i to dla mnie wycieczka 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy masz przyjemne z pożytecznym, bo jeszcze wypad w inne rejony ;) a w sumie, może to jakaś nisza na biznes? ;)

      Usuń
  14. Witam serdecznie ♡
    Myślę że każdy sposób na znalezienie miłości, o ile działa, jest dobry. Człowiek potrzebuje bliskości, jeżeli szybkie randki mogą w tym pomóc to dlaczego nie? Sama na takiej randce nie byłam. Mojego męża poznałam w szkole średniej, wcześniej randkowało się pod szkołą, na dyskotece, u znajomych.
    Myślę, że trzeba być otwartym. Jeżeli ktoś tylko ma ochotę, to warto spróbować szybkich randek. Brzmi super, można poznać ciekawych ludzi i kto wie, może i tę miłość życia :) Świetny wpis Kochana!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasach szkolnych dużo łatwiej kogoś poznać. Potem jakoś zamykamy się w wąskich gronach. To w sumie dziwne: jako dzieci myśleliśmy, że przed dorosłymi świat stoi otworem ;)

      Usuń
  15. Słyszałam o tego typu randkach tylko w filmach ;) Jakbym była singlem, może też bym sprobowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, był jakiś film z motywem speed datingu, ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu :/

      Usuń
  16. Jestem jednak już stara ... nie wyobrażam siebie na takim spotkaniu, bo jednak potrzebuję więcej czasu na uznanie człowieka za interesującego.
    Ale fajnie, że są takie możliwości, jeśli ktoś ma na to ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że trzeba więcej czasu! Te 5 minut to tylko szybki strzał, otwarcie się na działanie podświadomości, emocji

      Usuń
  17. moja koleżanka poznała swojego męża na szybkich randkach, więc ekstra!

    OdpowiedzUsuń
  18. Szybkie randki widziałam tylko w filmach i szczerze to zawsze chciałam tego spróbować - może nie żeby znaleźć miłość, ale właśnie poćwiczyć zdolności komunikacji, robienia "pierwszego wrażenia".. Po ślubie chyba już mi nie wypada.. Może mąż by się zgodził ;) ale no sam fakt, że ludzie idą tam w jednym celu a mój byłby zupełnie inny mogłoby być nie fair :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to idźcie razem ;) przecież nie ma obowiązku zaznaczania kogokolwiek :p ja też podeszłam do tego na luzie i chyba właśnie dlatego tak dobrze się bawiłam ;)

      Usuń
  19. nie wiem czy ze mną byś minutę przegadała, nudziarz jestem straszny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bym odpoczywała w milczeniu, przy takim natężeniu to bardzo cenne chwile ;) a na serio, jeśli obie strony chcą pogadać, to przez te kilka minut z pewnością dadzą radę ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ramen z przypałem

Obdarowani

Boski pierwiastek