Long story short

Tę historię można podsumować krótkim… ha! Chcielibyście! Nie ma co przyśpieszać rozwoju wypadków ;)

***

Szalejąca inflacja sprawiła, że coraz więcej osób ma trudności, aby związać koniec z końcem. Nie każdy załapie się na wakacje kredytowe i dopłaty do węgla, a jeść przecież trzeba. Dlatego widok staruszków handlujących warzywami z działki, czy wydzierganymi na drutach czapeczkami, mocno chwyta mnie za serce. Tym razem schodząc do metra spotkałam panią, która wystawiła na sprzedaż własne kwiaty i sadzonki. Wśród nich było przepiękne reo: długie liście – ciemnozielone z wierzchu, od spodu fioletowe – naprawdę, bardzo efektowne.

Nie mam ręki do kwiatów i obawiam się, że będzie miał u mnie prawdziwą szkołę życia, ale może pofotosyntezuje chociaż trochę. Zresztą już droga do domu nie była łatwa. Uwierzcie mi, jazda w godzinach szczytu z delikatną roślinką i dwiema torbami wymaga iście akrobatycznych zdolności.

Pytacie skąd te dwie torby? Jedna standardowa: dokumenty, telefon, szczotka, zapasowa podpaska, śrubokręt, okulary, parasol, mapa katakumb Paryża – rzeczy absolutnie normalne i niezbędne, czyli to co znajdzie się w każdej damskiej shopperce. Druga to ukłon w stronę stylu less vaste, zdrowego żywienia i dbałości o portfel, czyli siata na słoiki. W tym mieście każdy jest słoikiem-pojemnikiem, chyba że może pozwolić sobie codziennie na kupny lunch. A przy ilości alergii pokarmowych i niebotycznych cenach naprawdę średnio się to opłaca. O ilości plastiku nie wspominając.

Wreszcie dotarłam do domu, reo-oreo zamieszkało na parapecie, a ja wzięłam się za powtórne zmywanie pojemniczków po owsiance i risotto z fasolą.

I teraz następuje właściwy zwrot akcji: żółta samoprzylepna karteczka z numerem telefonu, uśmieszkiem i obiecująco brzmiącym podpisem: Piotr. Miło mi się zrobiło, nie zaprzeczę. Najpierw lekka panika, że nic nie zauważyłam, ale przecież musiałam chuchać i dmuchać na te dwukolorowe listki, prawda? A i na pojemniki po jedzeniu też się nikt nie połaszczy, więc nie zwracałam na nie większej uwagi. Potem trochę foch, że co to za podryw na niedostępnego królewicza – zagadać nie mógł jak człowiek? Ale i ta leciutka euforia, w stylu: Nika, dziewczyno, masz branie. Rwą cię, jak świeże wiśnie.

I tak się bujałam: napisać, nie pisać. Wreszcie zwyciężyła opcja, że uprzejmość to coś, czym mnie wykarmiono w dzieciństwie i odbija mi się do tej pory. Napisałam, podziękowałam, on mi odpisał równie mile i już miało być pięknie, ale powiedział, że jechał za mną schodami na Wileńskim.

No jakby nie.

Pragę lubię, ale akurat wczoraj mnie tam nie zagnało. I teraz zagwozdka: przefrunęła ta karteczka? Właściwa adresatka spłoszyła się i akurat moja torba była pod ręką? A może to magiczne przeznaczenie i ingerencja dobrych duszków? Zagadka z tych nie do rozwiązania, ale nie będzie nam po drodze: różnica wieku, inny etap życiowy i po prostu facet nie w moim typie. Marsz Mendelsona zmienił się w masz na prostą nutę: bahahahaha-haha-haha, buahahaha-haha-ha.

Streścić zaś można wszystko w jednym słowie: pomyłka :p

Fot.: AbsolutVision / Unsplash


Komentarze

  1. Ja pieprzę... przez te zmiany wypadłam z rytmu czytelniczego Twojego bloga. Fck that shit bym rzekła. Ta karteczka to tak seriously? :D niezłe jaja. Można to dwojako zinterpretować, dokładnie tak jak napisałaś - pomyłka albo przeznaczenie :D Niczym w Wiedźminie :D
    Daj znać co z roślinką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No serio, serio 🤣 kolejna filmowa historia w moim repertuarze. Pomyłka, bo dzieli nas za dużo (w tym również wiek), ale i tak uważam że to jednocześnie urocze i ciut creepy.. no bo jak mi się ta karteczka znalazła w siatce ze słoikami?🧐

      Usuń
    2. A roślinka żyje ✌️(póki co)

      Usuń
  2. Ciekawi mnie dalsza historia z karteczką i rośliną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalszego ciągu nie będzie:) po prostu pomyłka:p

      Usuń
  3. Ja tu widzę dobrą zajawkę na jakąś książkę. Niby przypadek, ale może epicko można byłoby z tego zrobić powieść o miłości ha ha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałabym! Właśnie zaczynam "Wzór na miłość" Christiny Lauren, więc wiesz ;)

      Usuń
  4. Ciekawa historia, kto wie jak było, ale za szybko się skończyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak musiało - ja nie byłam adresatką, nadawca nie w moim typie, ale samo zdarzenie było tak urocze i wyrywające z rutyny, że aż miło się nim podzielić ;)

      Usuń
  5. popłakałem się jak blondynka na pornolu, który nie skończył się ślubem... a zaczęło się tak pięknie i mgło być "Znaleźli się w pojemnikach"... ale za to super napisane, bo super się czytało...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, teraz ja ocieram łezki przy tej blondynce - cudne porównanie :D

      Usuń
  6. Za młody czy za stary? ;) Świetna historia, nawet jeśli to (p)omyłka losu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa historia,, dzięki za wpis

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę roślince długiego życia 😊 Historia z karteczką świetna, ja wierzę że nic nie dzieje się bez przyczyny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Ale tu tłumaczę sobie, że to preludium czegoś naprawdę SUPER 😁

      Usuń
  9. Aż się prosi o napisanie dalszego ciągu tej historii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, gdybym ją wymyśliła miałaby już kilka rozdziałów, ale że przydarzyła się naprawdę to jednak wolę postawić kropkę we właściwym momencie 😉

      Usuń
  10. Ale fajne zdarzenie! Nawet, jeśli randka z tego nie wyszła, to i tak był to uroczy element dnia i warto się do takiego uśmiechnąć 🙂

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdzieś tam coś tam jest nam zapisane, pewien szkic, ale od nas zależy dopracowanie, trzeba umieć złapać uśmiech losu, sympatyczna historia z karteczką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, taki uśmiech losu - nie zawsze musi być dalszy ciąg, czasem wystarczy po prostu takie małe coś ☺️

      Usuń
  12. Ale historia! Uśmiechnęłam się czytając.

    OdpowiedzUsuń
  13. To w sumie... urocze! Powiedziałabym, że filmowe wręcz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! I właśnie takie akcje uwielbiam! Życie pisze najlepsze scenariusze ❤️

      Usuń
  14. Autorka wmojejszafie.pl08 sierpnia, 2022 21:00

    Nika, Ty to masz życie pełne przygód! I to jakich!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Życie pisze różne scenariusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) Chociaż ja akurat wolę komedie romantyczne niż dramaty :P

      Usuń
  16. Piękna historia, niestety z przeznaczeniami tak to bywa, że tylko się takimi wydają :P.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Umiarkowanie w jedzeniu człowieka

Oszlifowani

Boski pierwiastek